Artykuły

Jeszcze Dulska

Pod koniec "musicalu w dwóch częściach" pt. "Jeszcze Dulska..." wystawionym w warszawskim Teatrze Ludowym pani Dulska śpiewa "programową" piosenkę "Bo ja jestem nie do zdarcia...". Istotnie: nie tylko komedia Zapolskiej wkorzeniła się głęboko w polski teatr, przeżywając co pewien czas kolejną którąś tam młodość, ale Dulscy nie bardzo mają ochotę wyprowadzić się z naszej współczesności pozateatralnej. A że teatrom naszym ciężko się z "Moralnością pani Dulskiej" rozstawać, więc poddaje się ją różnym uwspółcześniającym i odświeżającym adaptacjom, interpretacjom, makijażom czy przeróbkom. Ostatnio zabłądziła nawet do musicalu. Właściwie to nie musical. Jest tam sporo dialogu Zapolskiej bez zmian, dorobiono tylko klika nowych sytuacji scenicznych no i sporo piosenek, wyrastających z tych sytuacji i z dialogu, często, niestety, według formuły "i rzeczywiście...". Muzyka Jerzego Gaczka bardziej wzbogaca spektakl niż teksty piosenek, pełni bowiem funkcje nie tylko "ilustracji" ale i zabawnego komentarza, wielokropka, dopełnienia. Teksty piosenek są różne - niektóre zgrabne, dowcipne, wyrastające z Zapolskiej, inne zabłąkane z rewii czy przedwojennego kabaretu, niekiedy po prostu zbędne.

Podobnie jak w innych tego typu adaptacjach najlepsze jest to czego nie objęła przeróbka - a więc sama Zapolska. Zresztą ta "tragikomedia kołtuńska" w niektórych partiach bardzo opornie poddaje się zabiegom "musicalowym". Jak na przykład tłoczyć w musicalowy klimat całą scenę z Lokatorką (Ewa Berger-Jankowska)? Jeszcze trudniej przenicować na musicalową postać Hankę - więc Teresa Lipowska gra po prostu - to gra bardzo dobrze - tylko Zapolska. O klimacie i barwie przedstawienia w większym stopniu niż adaptacja decyduje aktorstwo (występujące i gościnnie) Ireny Kwiatkowskiej (Pani Dulska), Barbary Rylskiej (Juliasiewiczowa) i Edwarda Dziewońskiego (Pan Dulski). Inni wykonawcy, kreujący postaci z Zapolskiej, plasują się między tymi dwoma gatunkami, to znaczy między Zapolska klasyczną a jej musicalową wersją. Może tylko Jolanta Zykun jako Mela potrafiła łączyć te gatunki, jednak w scenie kupletów wyraźnie już odcięła się od tradycyjnej Meli.

Adaptatorzy wprowadzili sceny i sytuacje o których tylko wzmiankuje się u Zapolskiej: w nocnym lokalu (na początku i na końcu) i na ślizgawce. Ale znowu na zasadzie "i rzeczywiście", bo była to tylko ilustracja tego o czym się mówi u Zapolskiej.

Ogłada się to jednak i słucha się tego chętnie, jak słucha się chętnie starych plotek w nowych wersjach o naszych dobrych znajomych. A przecież rodzina Dulskich od dziesiątków lat - to nasi najbliżsi sąsiedzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji