Artykuły

Kit: 'Elektryczny parkiet'

"Elektryczny parkiet" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew Gazecie Wyborczej - Wysokich Obsacach.

(...)

Sesja samonienawiści w wydaniu prowincjonalnym. Irlandzki specjalista od spraw bolesnych Enda Walsh dokonał prostego zabiegu podmiany. Oczyścił Czechowowskie 'Trzy siostry' z koronek, samowarów i patologicznej nadziei, dając za to zdezelowane rowery, spódnice na rozkloszowanej halce i zwyczaj rytualnego tarzania się w traumie. Wyciszył jaśniejsze tony, podkręcił lęki, obsesje, nerwicowe natręctwa. Reżyser Andrzej Domalik podążył tym tropem. Zaprzągł samotne stare panny do kieratu pamięci, który powoli staje się ich całym światem. Miłosne rozczarowanie z czasów młodości urasta na tym gruncie do bezcennego fetyszu. Siostry nawzajem zarażają się zleżałą traumą, odświeżają rany, przechodzą przez te same stadia gniewu, obwiniania się i zbiorowej żałoby. Inscenizują to samo wydarzenie z najmniejszymi szczegółami i bezprzykładnym zaangażowaniem. Bez końca napędzane jakimś niezrozumiałym rytmem przypływów morza i szaleństwa. Dumne za każdym razem, gdy sesja autookrucieństwa się powiedzie, zalęknione, że mogłyby stracić ten uzależniający ból, wydobyć się z ciągu, zacząć żyć naprawdę. Opowieść utkana z żywiołów, nastrojów, archetypicznych lęków i cieni podświadomości na scenie Teatru Narodowego niespodziewanie zostaje ubrana na siłę w 'taki tam sobie mały realizm'. Trochę sentymentalnych melodii, trochę znalezisk ze starej szafy. Przebierana sesja terapeutyczna z elementami choreograficznymi. Niestety - na poważnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji