Autorzy

Trwa wczytywanie

Frederick Loewe

Ur. 10 VI 1904, Wiedeń. Zm. 14 II 1988, Palm Springs.
Krytyk "Timesa" w Los Angeles, Cecil Smith, uznał, że w 100-letniej historii operetki i musicalu były tylko cztery utwory, które "wstrzą­snęły światem": "Orfeusz w piekle", "Zemsta nietoperza", "Wesoła wdówka" i "My Fair Lady"... Jest to zresztą opinia powszechna, można co najwy­żej dorzucić do tego "Operę za trzy grosze", chociaż to już trochę inny rodzaj sztuki. Tak czy inaczej - "My Fair Lady" jest trwałą pozycją w rejestrach światowego teatru muzycznego, sukcesem, jaki przeżyć można tylko raz w życiu. I zapewne ta świadomość sprawiła, że Frederic Loewe niewiele już później zdziałał w show-biznesie; po jednej jeszcze premierze na Broadwayu - o wiele mniej udanej - osiadł w swej rezydencji w Kalifornii, nie pisząc nic więcej.
Syn znanego w swoim czasie wiedeńskiego tenora operetkowego, młodość spędził w Niemczech. Tam uczył się od najmłodszych lat gry na fortepianie, tam uznano go "cudownym dzieckiem", gdy jako 13-letni chłopak zagrał z Berlińskimi Filharmonikami (co w tym wieku nie zdarzyło się jeszcze nikomu ani przed nim, ani po nim), tam napisał swoją pierwszą piosenkę i stamtąd - jako 20-letni młodzie­niec pełen talentów i zapału - wyjechał do USA. Za Oceanem jego talenty okazały się początkowo mało przydatne, a zapał szybko zmalał. Loewe grał na fortepianie w jednym z lokali w Greenwich Village, potem, rozczarowany, zdecydował się zerwać z muzyką w ogóle i chwytał się rozmaitych przypadkowych zajęć, został na­wet bokserem (zawodowym!), lecz po przykrym nokaucie zrezygnował z tego. W okresie prohibicji grywał na statku sprzedającym alkohol na trasie Miami-Hawana, wreszcie powrócił do Nowego Jorku i zaczął pisać piosenki. I to jednak wcale nie było proste.
W 1938 umieścił wprawdzie cztery swoje piosenki (wszystkie w wiedeńskim stylu) w musicalu "Great Lady", ale musical zszedł z afi­sza po 20 spektaklach. Loewe znów grywał w nocnych lokalach, póki w 1942 nie poznał się z młodszym od siebie o 14 lat, interesu­jącym autorem tekstów Alanem Jay Lernerem; postanowił pracować z nim razem. Co prawda, ich pierwszy musical "What's up?" (1943) szedł tylko osiem tygodni, a następny, "The Day Before Spring" (1945), padł również (choć zebrał uznanie krytyki), lecz trzeci, "Brigadoon" (1947), odniósł już spory sukces. Kolejny wspólny utwór, "Paint Your Wagon" (1951), przyniósł sukces o połowę mniejszy, za to następny, "My Fair Lady" (1956), to był strzał w dziesiątkę!
Potem Loewe i Lerner napisali w Hollywood piosenki do ekrani­zacji "Gigi" wg Colette, za które otrzymali Oscara (1958), a potem powrócili jeszcze na Broadway z musicalem o królu Arturze i Ryce­rzach Okrągłego Stołu: "Camelot" (1960), w którym obok Richarda Burtona obsadzili swą znakomitą, premierową Elizę - Julie Andrews, potem - rozstali się. Lerner pracuje nadal ("On a Clear Day You Can See Forever" z muzyką Burtona Lane; 1965, "Coco" z muzyką Andre Previna; 1969; "1600 Pennsylvania Avenue" z muzyką Leonarda Bernsteina; 1976). Loewe wycofał się z działalności twórczej. Co prawda w 1973 wszedł na Broadway jego musical "Gigi", lecz była to jedynie wierna adaptacja filmu sprzed 15 lat.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji