Kalendarium

13 stycznia 1962

Matka Courage i jej dzieci Brechta w Starym Teatrze

Kraków, Stary Teatr (scena Teatru Kameralnego): premiera Matki Courage i jej dzieci Bertolta Brechta w reżyserii Lidii Zamkow (na afiszu pod nazwiskiem Słomczyńska) i z nią w roli tytułowej. Leszek Herdegen jako Kucharz, Izabella Olszewska jako Katarzyna. Scenografia Urszula Gogulska.

„Brecht jakiego zaprezentowała nam Lidia Słomczyńska, nie jest (...) ani pedantyczny, ani oschły, ani staroświecki. Jest współczesny, przejmujący: wstrząsa tragizmem, który się sączy jakby z międzysłów. Nie jest to Brecht deklamacyjny, mentorski, dydaktyczny. Przemawia więcej do wyobraźni i emocji niż mózgu. „Matka Courage” w Teatrze Kameralnym, to nie stara kronika wojny trzydziestoletniej odgrzebana w archiwum, ale dramatyczna opowieść o nieszczęściach i zniszczeniu, które niesie z sobą każda wojna. Ten uogólniający wymiar nadaje przedstawieniu scenografia: tył sceny zamknięty czaro-białym tłem, będącym skrzyżowaniem abstrakcyjnej grafiki i pejzażowej fotografiki, sugerujący jakiś smutny i pusty, poorany pociskami, krajobraz”.
[Bronisław Mamoń, Brecht w Kameralnym, „Tygodnik Powszechny” 1962 nr 6]

Dla Ludwika Flaszena było to dzieło „nie do przyjęcia” z powodu odejścia od stylu brechtowskiego, by emocjonalnie poruszyć widzów:

„W przedstawieniu ,,Matki Courage” nie budzi wątpliwości, że odbiega ono od stylu brechtowskiego. Niech sobie odbiega: wierność autorowi wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu, nie rozstrzyga w teatrze o wartości przedsięwzięcia pod jednym wszelako warunkiem: że autor na tym nie traci. Brecht jest pisarzem prostodusznym. Lecz prostodusznym pozornie (...). Jak postępuje Słomczyńska? Dydaktyczny banał i ogólniki przyjmuje za dobrą monetę. I wygrywa go serio, z pełnym uczuciowym zaangażowaniem. To, co u Brechta naiwnie świadome, tu staje się naiwnie nieświadome. Poręką prawdziwości nie jest bowiem chłodny, myślowy koncept, tylko wzruszenie. Słomczyńska pragnie nas wzruszyć losem swej bohaterki i przerazić grozą wojny (...) Zamiast moralitetu zrobiła Słomczyńska melodramat. I wszystkie środki, zamiast przekonywaniu, poświęciła wstrząsaniu. Stworzyła mieszankę wybuchową z naturalizmu, ekspresjonizmu i symbolizmu. (...) Matka Courage Słomczyńskiej jest dziełem logicznym, choć dla wyżej podpisanego nie do przyjęcia. I dziełem odważnym — gdyż w mieście, pamiętającym sławne przedstawienie z Heleną Weigel, robi Słomczyńska tę samą sztukę — i robi ją inaczej. Po naszemu. Do płaczu.”.
[Ludwik Flaszen, Brecht do płaczu, „Echo Krakowa” 1962 nr 70; przedr. w: tegoż: Teatr skazany na magię, Kraków 1983, s. 154–156] 

Janusz Legoń (2017)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji