Czas akcji: połowa lat pięćdziesiątych XX wieku.
Miejsce akcji: Nowy Jork, Brooklyn, dzielnica portowa, otwarty fronton dwupiętrowej kamienicy czynszowej, pokój w mieszkaniu Eddie'ego, ulica przed domem, kancelaria adwokacja, pokój przyjęć w więzieniu.
Obsada: 2 role kobiece, 4 role męskie, 8 epizodów.
Druk:
Przewodnikiem po tej historii i komentatorem zdarzeń, niby Chór z antycznej tragedii, jest Alfieri, adwokat, człowiek dobroduszny i rozumny. Jest Włochem, do Ameryki przyjechał ponad dwadzieścia lat temu, jak tysiące innych z jego ojczyzny, za chlebem. Jemu poszczęściło się, został adwokatem. Wielu jego rodaków żyje skromnie z pracy w portowych dokach. Kiedy trzeba pomaga im, prowadzi sprawy o odszkodowania, eksmisje, rozstrzyga rodzinne kłótnie, nakłania do regulowania wszelkich sporów "na pięćdziesiąt procent", a przede wszystkim rozumie ich, jak nikt inny w Ameryce, bo on też jest stamtąd, z kraju, "gdzie morze ma zapach zielony".
Eddie Carbone, czterdziestoparoletni postawny doker, wraca po pracy do domu, gdzie czekają na niego żona Beatrycze i jej siostrzenica, siedemnastoletnia Katarzyna, którą Carbone'owie wychowują. Eddie przynosi wiadomość, że w porcie stoi już statek, na którym nielegalnie przypłynęli krewni Beatrycze z Sycylii. Ona przyjmuje wiadomość ze wzruszeniem i radością, ale równocześnie z przerażeniem, bo nielegalni dostaną wprawdzie pracę, tej w porcie nie brakuje, ale żyć będą w nieustającym strachu przed Urzędem Imigracyjnym i deportacją do Włoch. Eddie i Beatrycze planują więc całą strategię zachowań, by bracia Marco i Rodolpho, którzy zamieszkają u nich, nie stali się ofiarami denuncjatorów.
Wesoła, szczera, jeszcze trochę dziecinna Katarzyna ma dla Eddie'ego niespodziankę - jako bardzo zdolna uczennica dostała posadę stenotypistki z realną perspektywą awansu na sekretarkę. Eddie reaguje gwałtownie i kategorycznie zabrania. Dopiero po chwili tłumaczy, że chce innej przyszłości dla swej wychowanicy, niż praca w administracji portu. Ale to część prawdy, bo Eddie ma wielki problem, z którym nie potrafi dać sobie rady - on kocha Katarzynę nie jak przybrany ojciec, lecz jak mężczyzna i nad pożądaniem nie może zapanować. Nieświadoma tego Katarzyna swoim na pół dziewczęcym, na pół już kobiecym zachowaniem bezwiednie ten problem pogłębia. Tylko Beatrycze widzi wszystko jasno i stara się spokojem, rozwagą, ale i stanowczością nie dopuszczać do emocjonalnych napięć. Po rozmowie z żoną Eddie godzi się na podjęcie przez Katarzyna pracy.
Przychodzą Marco i Rodolpho. Opowiadają o nędzy w jakiej na Sycylii żyją ich rodziny i o nadziei, jaką wiążą z pracą w Ameryce. Marco zostawił żonę z maleńkimi, chorymi dziećmi i chce zarobki posyłać do domu. Między Katarzyną a Rodolphem, z każdym dniem rośnie uczucie miłości. Eddie jest tym załamany, nieustannie stawia zakazy, ale Katarzyna nie chce rezygnować z chodzenia z Rodolphem do kina i na dalekie spacery po mieście. Eddie oskarża Rodolpha przed Katarzyną, sugerując że chłopaka interesuje wyłącznie jej paszport, bo żeniąc się z nią dostanie amerykańskie obywatelstwo. Ale Katarzyna nie daje wiary Eddiemu i ku jego bezgranicznemu przerażeniu mówi o swoim uczuciu do Rodolpha.
Eddie szuka rady u Alfieriego, ale ten w oczach dokera widzi tylko namiętność. Kiedy Eddie mówi, że Rodolpho jest gejem, bo śpiewa wysokim tenorem, jest blondynem, umie gotować i szyć, kiedy mówi o kradzieży dziewczyny, którą wychował, o męce na myśl, że Rodolpho dotyka Katarzyny, wtedy Alfieri nie ma wątpliwości, że wszystko nieuchronnie zmierza ku tragedii. "Prawo nie udzieli panu pomocy" - mówi Alfieri - jedyny powód, by prawo mogło się wtrącić, to nielegalny przyjazd chłopaków, nic wiecej."
W domu podczas rozmowy z braćmi Eddie jest zaczepny, zmusza Rodolpha do wzięcia udziału w lekcji boksu, która przybiera wszystkie cechy bójki. Nieoczekiwanie Marco demonstruje swoją nadzwyczajną siłę - podnosi jedną ręką krzesło i wysoko unosi je nad głową Eddie'ego.
Po paru dniach Eddie domaga się, by Rodolpho opuścił jego dom. Katarzyna oznajmia, że pójdzie razem z chłopakiem. Wtedy Eddie przyciąga do siebie Katarzynę i całuje w usta, a gdy w jej obronie staje Rodolpho zostaje powstrzymany przez Eddie'ego i także namiętnie pocałowany w usta. Katarzyna szaleje z rozpaczy i bezsilności, dramatycznie broni Rodolpha.
Alfieri przyznaje, że gdy los ma się wypełnić stojący obok człowiek jest bezradny. Wizyta Eddie'ego u adwokata nie przynosi ugodowych rozwiązań. Eddie trwa nadal w uczuciu dręczącej zazdrości. Jego rozpacz pogłębia postanowienie młodych o ślubie i przeniesieniu się chłopaków do sąsiadów. Alfieri tłumaczy Eddiemu, że nie istnieją żadne przeszkody prawne uniemożliwiające małżeństwo Katarzyny i Rodolpha. "Prawo to jest natura. Prawo jest tylko wyrazem tego, co być powinno" - mówi adwokat. Eddie wychodzi bez słowa. Z budki telefonicznej denuncjuje w Urzędzie Imigracyjnym nielegalnych krewnych z Sycylii.
Potem w domu rozmawia z Beatrycze. Rozmowa jest trudna, ponura, dotyczy spraw intymnych, rozczarowań, obsesji. Eddie domaga się ślepego zaufania i szacunku, na wieść o bliskim ślubie Katarzyny i Rodolpha reaguje atakiem gniewu. Zrezygnowany, wobec niezłomnej decyzji Katarzyny, namawia ją, by krewnych wyprowadziła z domu. Jest już jednak za późno, urzędnicy Urzędu Imigracyjnego pukają właśnie do drzwi mieszkania. Obie kobiety doskonale rozumieją, dlaczego tak się stało. Wyprowadzany Marco pluje Eddiemu w twarz, a ten poprzysięga zemstę.
W pokoju przyjęć w więzieniu Alfieri, Katarzyna i Rodolpho proszą Marca, by obiecał że wychodząc za kaucją na ślub brata nie wejdzie w konflikt z prawem. "Kto przestrzega prawa, ten żyje" - mówi Alfieri. Marco natomiast nie może pogodzić się z tym, że ten, kto zniszczył cudze marzenia, pracę, kto skazuje jego dzieci na głód - ten nie będzie ukarany. Mimo wszystko przyrzeka zachowanie zgodne z przepisami.
W mieszkaniu Carbonich Eddie oświadcza, że pójdą z Beatrycze na ślub jeśli Marco publicznie go przeprosi. Beatrycze w dramatycznie szczerej rozmowie chce pomóc Eddiemu, mówiąc to, czego on sam nigdy nie powiedział głośno - nie w tym jest problem, by Sycylijczycy go przeprosili, problem tkwi w tym, że nigdy nie będzie miał Katarzyny. "Prawda jest lepsza niż krew" - mówi Beatrycze. Ale Eddie zdania nie zmienia.
Przed domem, gdy Marco wyciąga ręce do zgody, Eddie rzuca się na niego z nożem. W bójce cios skierowany w Marca trafia w Eddiego. Umiera w ramionach Beatrycze.
Alfieri zamyka sztukę komentarzem poświęconym Eddiemu, który w oczach adwokata stał się "uosobieniem czystości, nie dobra, lecz czystości, ponieważ dał się unieść bezkompromisowemu uczuciu i odsłonił się bez reszty."
Ukryj streszczenie