Musical fantastyczny w 3 aktach; libretto (wg sztuki Stefana Krzywoszewskiego "Diabeł i karczmarka"): Antoni Marianowicz i Ryszard Marek Groński.
Prapremiera: Gdynia 9 VIII 1970.
Osoby: Kobiety - Kasia, cnotliwa karczmarka; Radczyni, jej szwagierka, Zosia, córka radcostwa; służące w karczmie. Mężczyźni - Jan, mąż Kasi, małomiasteczkowy poeta i Wojciech, stróż w karczmie, pijanica: Radca, szwagier Jana; pan Walery, bliski przyjaciel radcostwa; Wicuś, adorator Zosi. Diabły - Lucyfer, władca piekieł: Inferus, dygnitarz piekielny; Rożnik, diabeł z protekcją; Kuternoga, diabeł pechowy: diabły o mniejszym znaczeniu. Diablice - Pamfila, diablica dystyngowana; Kociuba, diablica wrażliwa; diablice pomocnicze.
Akcja rozgrywa się w Polsce - w karczmie, gdzie diabeł mówi dobranoc, a także w Wenecji, Sewilli i Petersburgu. Dawno. Diabli wiedzą kiedy.
Akt I. W karczmie, której właścicielka, śliczna Kasia, dziś właśnie bierze ślub z Janem, miejscowym poetą, zorganizowany zostaje diabelski zjazd. Inferus, dostojnik piekieł, zamierza odejść na rentę. Rada piekieł zaakceptowała już jego dymisję i zaproponowała kandydata na objęcie zwolnionego stanowiska. Kandydatem jest Rożnik, młody diabeł, lecz z poparciem u góry; wujo - "szycha", podobno na "ty" z samym Lucyferem. Zjazd zorganizowano w karczmie nie bez powodu. Rożnik ma bowiem uwieść piękną i cnotliwą Kasię, nim jeszcze karczmarka spędzi swą noc poślubną z Janem. To ma być dla diabła decydująca próba sprawności; jeśli przejdzie ją zwycięsko - otrzyma stanowisko. Pozostałe diabły będą mu zresztą pomagać w działaniu.
Na razie - diabły wycofują się, powraca bowiem od ślubu Kasia z mężem i jego rodziną - weselnymi gośćmi. Wita ich stary stróż karczmy, Wojciech, jak zwykle pijany, i wszyscy zasiadają do stołu. Ale wtedy właśnie dzwonki sań anonsują przybycie sporego towarzystwa. Jan i jego rodzina chcą zamknąć lokal i nie wpuszczać obcych osób w trakcie weselnej kolacji, w Kasi jednak odzywa się dusza rasowej karczmarki; nikogo, żadnego przyjezdnego nie odprawi od progu!
Zjawia się znowu cały diabelski zjazd, tym razem jednak w przebraniu: wytworne damy i wytworni panowie ze stolicy, wśród nich Rożnik, przedstawiający się jako hrabia, przejazdem za granicę, do wód. Niespodziewani goście zostają zaproszeni do wspólnego stołu i wkrótce oba towarzystwa - weselne i diabelskie - mieszają się z sobą, piją i tańczą. Diablice i diabły zręcznymi komplementami pozyskują sympatię wszystkich, lecz jednocześnie chytrze doprowadzają do skłócenia par małżeńskich, w tym także Kasi i Jana. Kasię emabluje Rożnik, opisując jej uroki dalekiego świata, w który chciałby ją - jak twierdzi - z sobą zabrać. W tym samym czasie Jan, sprowokowany wymyślnymi komplementami diablicy Pamfili, całuje ją! Widzi to Kasia i doprowadza do skandalu; poirytowana uwagami szwagierki na temat rozwiązłej atmosfery, w jaką wpadł jej braciszek - wyrzuca całe towarzystwo z karczmy.
Wszyscy z oburzeniem wychodzą. Wszyscy - prócz Rożnika, który teraz zyskał odpowiedni teren do działania.
Akt II. Posprzątano już po nieudanej kolacji. Kasia siedzi samotna i smutna, gdy oto staje przed nią Rożnik. Chce ją pocieszyć i - wypełnić obietnicę: przyrzekł przecież zabrać karczmarkę z sobą w daleki świat! Proszę: nie trzeba przygotowań, paszportów, męczących podróży; wystarczy przymknąć oczy, tańczyć, tańczyć w jego ramionach i - już są w Wenecji! W Wenecji, w cudownym pałacu. Służba przynosi Kasi piękną suknię i cenną biżuterię, gondolierzy śpiewają upojną barkarolę, doża (jest nim stary Inferus) osobiście przychodzi powitać drogiego hrabiego. Rożnik-hrabia urządza przyjęcie dla weneckiej arystokracji. Kulminacyjny punkt przyjęcia to występ zespołu baletowego - taniec zbójecki. Okazuje się jednak, że tancerze są... autentycznymi zbójami z legendarnej bandy Rinalda. Zabierają kobietom kosztowności, mężczyzn terroryzują pistoletami, dopiero Rożnik wspaniałym chwytem unieszkodliwia całą bandę, każe ją rozbroić i związać. Zostaje bohaterem! Kasia patrzy na niego oczarowana, całuje go, ale gdy Rożnik domaga się dalej idących dowodów wdzięczności i sympatii, wycofuje się: ma już dość Wenecji. Chce wyjechać.
Życzenie Kasi jest dla diabła rozkazem. Przenosi ją natychmiast do Sewilli. Na corridę. I tutaj także spisuje się po bohatersku: rozszalały byk przeskakuje ogrodzenie areny i szarżuje na ich lożę, lecz Rożnik zręcznie odciąga go z powrotem na piasek areny, tam otumania i zagania do boksu. Tłum szaleje - Kasia też. Przedwcześnie jednak Rożnik sądzi, że zdobycie jej to już czcza formalność - Kasia nieoczekiwanie wyraża pospieszną chęć opuszczenia Hiszpanii.
Rożnik w sekundzie zabiera ją do Petersburga. Rzekoma nieuwaga doprowadza do porwania Kasi przez nieznanych sprawców. Nieznanych jak nieznanych, porywaczem jest po prostu Kuternoga przydzielony Rożnikowi do pomocy. Porwanej Kasi wcale zresztą nie nudno - cały korpus oficerski carskiej armii śpiewa dla niej tęskne romanse. Ich dekadenckie chandry przerywa śmiałe wkroczenie Rożnika. Uwalnia Kasię, korpus oficerski rozciera na miazgę, baronowi (Kuternodze) każe sobie nalewać szampana. Zawistny Kuternoga knuje intrygę i wbrew zaleceniom Inferusa wlewa do kielichów lubczyk. Niestety - Kasia odmawia wypicia; ma teraz tylko ochotę na miłość, nie na alkohole, marzy o ramionach dzielnego Rożnika.
Pech chce, że Rożnik jednym haustem wypił kielich z lubczykiem, drugi zaś wmusił w Kuternogę i teraz - obaj zakochani są na śmierć i życie w Kasi. Kuternoga, wiedząc, co narobił, od razu umknął z pola widzenia, natomiast Rożnik - gdy Kasia garnie się wreszcie do niego i marzy o czułościach - jest tak zakochany, że nie ma odwagi jej dotknąć; jej uroda zbytnio go onieśmiela. Kasia, rozczarowana i wściekła, odtrąca go i odchodzi. Diabelski czar przestaje działać.
Akt III. Czar przestał działać, zatem - znowu są w izbie jej karczmy. Rożnik w obłędnym zakochaniu snuje się za nią na kolanach - Kasia nie chce nawet na niego patrzeć. Kuternoga również nadaremnie stara się zwrócić na siebie jej uwagę, on też ją kocha i świata poza nią nie widzi.
Kasi, owszem, podobał się Rożnik, kiedy bawiła z nim w szerokim świecie, wtedy jednak - był zupełnie innym mężczyzną; teraz zrobił się z niego wzdychający niedojda. Nie potrafi nawet odpowiednio zareagować, gdy stary Wojciech, zupełnie pijany, zaczyna rozrabiać w karczmie; ucieka do kuchni. Na szczęście powraca do domu Jan. On także się odmienił przez te parę godzin - stał się energiczny, zdecydowany, męski. Jednym ruchem ręki wyrzuca Wojciecha - ostatecznie po to Kasia ma męża, żeby umiał jej zapewnić spokój. Kasia jest teraz swym mężem naprawdę oczarowana, woli jego i tę karczmę od wszystkich Wenecji i hrabiów; razem odchodzą do małżeńskiej sypialni...
Zostają Rożnik i Kuternoga. Rożnik nie przeszedł swej próby - co powie Inferus? Inferus nic nie mówi: na diabelski zjazd wpada na krótko sam Lucyfer i rozstrzyga sprawę. Lucyfer wie, że Rożnik wpadł w pułapkę zastawioną przez Kuternogę, no a poza tym przecież ... wujo "szycha". Odczynia zatem urok na Rożniku - nie będzie już kochał Kasi, niemniej stanowiska także nie dostanie. Młodzież niestety nie dorosła jeszcze do eksponowanych posad, Inferus będzie musiał na razie zrezygnować z emerytury. A Kuternoga? Jego skazuje Lucyfer na piętnaście lat wygnania z piekła.
Diabły znikają, zostaje tylko Kuternoga. Kasia zwabiona hałasem schodzi do izby, Kuternoga, nadal w niej zakochany, ofiarowuje karczmarce swoje usługi i Kasia przyjmuje go na miejsce usuniętego z pracy Wojciecha. Kuternoga zostaje więc stróżem, a pierwsi goście, którym otwiera drzwi, to - rodzina Jana. Pani Radczyni przychodzi z całym towarzystwem nad wyraz zaniepokojona: gdzie się podział Jan? Zniknął im z domu, szukają go wszędzie, boją się, czy sobie czegoś złego nie zrobił.
Jan, poirytowany, wychodzi w nocnej koszuli. Co to znaczy: zgubił się? Jest przecież u siebie, u swej żony, tam, gdzie każdy mąż powinien spędzać przynajmniej... noc poślubną.
Ze sporej ilościowo twórczości dramatycznej Stefana Krzywoszewskiego (1866-1950) Marianowicz i Groński wybrali baśń komiczną, wystawioną w 1925, ostro zresztą wówczas skrytykowaną, i - przerobili na libretto musicalu. Libretto jest zgrabne, zabawne, bez pretensji do wielkiej literatury, lecz z uzasadnionymi ambicjami rozbawienia i zainteresowania widza, a przede wszystkim - zaszokowania go oryginalnością i bogactwem wystawy. Takie przynajmniej możliwości stwarza inscenizatorom: jest przecież i "diaboliczny" balet, jest sceneria Wenecji, Sewilli, Petersburga...
Także muzyka może się odpowiednio "wyszaleć". Od podrabianego folkloru tańców i piosenek w karczmie oraz nowocześnie harmonizowanej i efektownie rytmicznej muzyki diabłów, aż po żartobliwe pastisze włoszczyzny, hiszpańszczyzny i rosyjskich romansów. W rezultacie "Diabeł" stał się jednym z większych sukcesów naszych teatrów muzycznych; w ciągu pierwszych czterech lat po premierze zagrało go z powodzeniem pięć scen.
Na tej samej sztuce Krzywoszewskiego osnuty został - parę lat wcześniej - musical Jerzego Gaczka z librettem Barbary Kilkowskiej "Robota diabelska".
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie