Czas akcji: koniec XX wieku.
Miejsce akcji: nieokreślone.
Obsada: 16 ról męskich, 5 ról kobiecych.
Druk: "Dialog" nr 7/1984.
Sztuka w czternastu obrazach.
Żebrak Aleksy, widząc, jak inny żebrak - Pełza - leży na wilgotnej ziemi, każe mu wstać. Pełza, choć przed chwilą był już martwy, posłusznie wstaje. Nie jest wdzięczny Aleksemu za wskrzeszenie - był już w raju, a teraz, na ziemi, ludzie uciekają na jego widok, bo od kolegów-dziadów: Motto i Ransa, słyszeli o jego śmierci. Aleksy nie jest świadom mocy, jaką posiada; gdy złote monety doznają w jego rękach pomnożenia, jest zdziwiony. Także później, gdy uzdrawia chorych, gdy mnożą się cuda, nie potrafi określić, do czego właściwie jest zdolny.
Żebracy udają się wspólnie do hotelowej restauracji; kelnerzy obsługują ich tylko dlatego, że sezon jest kiepski - nie mają innych gości. Dyrektor hotelu, Simon, prosi jednak o uwierzytelnienie kolejnego zamówienia "okazaniem walorów pieniężnych lub książeczki czekowej". Razem z Taktem, dyrektorem konkurencyjnego hotelu "Xenia", podejrzliwie ogląda złote monety. Wkrótce na wieść o cudach, które czyni Aleksy, hotel zapełnia się gośćmi. Aleksy - "fantastyczny healer, hipnotyzer, jasnowidz, telepata" - nie jest jednak tylko atrakcją turystyczną - wszyscy chcieliby, żeby żebrak podzielił się z nimi swoją mocą; sądzą, że mogliby z niej zrobić lepszy użytek niż dziad. Simon i Takt potrzebują jej do prowadzenia interesów: chcą regulować pogodę i wyeliminować konkurencję (czyli siebie wzajemnie). Simon chce podporządkować swoimi interesom cały świat: politykę, ekonomię, klimat. Pełza jest idealistą (komunistą?) - chce użyć mocy Aleksego, by naprawiać świat: "Taka potęga nie może spoczywać w rękach jednostki. Świat nie ma już zbyt wiele czasu - być może ta siła nadeszła w ostatniej chwili... [...] Trzeba obezwładnić szaleńców, którzy gotują nam zagładę. Nastąpiło [..] wielkie uspołecznienie losu: nagle stał się wspólny - i jeden. Nie ma już losów jednostkowych". Boi się, że władza dostanie się w niepowołane ręce: "..przecież, jak my go nie przymusimy, to inni to zrobią, i rzecz dostanie się w złe ręce..."
Wszyscy chcą dostać się do Aleksego i pozyskać jego względy: lokaje i goście. Pan Drac chce regulować czas swojego życia - chce żeby wszystko następowało we właściwym czasie. Aleksego stara się pozyskać władza duchowna, którą reprezentuje Odaj ("Chodzi o to, żeby robił to, co my chcemy"), i świecka, której wysłannikiem jest Osoba. Osoba przedstawia się jako nieoficjalny doradca; władze, które go wysłały, kontrolują prasę i sektor prywatny ("Dla silnej władzy nie ma znaczenia, czy coś jest państwowe, czy prywatne"). Osoba stara się wybadać, do czego Aleksy mógłby przydać się rządowi; przede wszystkim jednak władze nie chcą stracić kontroli: "Pan wie, czym to grozi? Czym grozi ta proliferacja cudów? Że będziemy mieli cud niekontrolowany!"
Aleksy istotnie może dzielić się swoim darem czynienia cudów - potrafi sprawić, żeby z woli Simona światło zgasło, a przynajmniej zamigotało ("Nie wszystko było, jak trzeba, ale jak na pierwszy raz..."). Simon syci się poczuciem władzy: "Jeszcze nigdy tyle spraw i ludzi nie było na mojej łasce". Muzyk chwali się, że teraz w jego batucie "kryje się moc ujarzmiania żywiołów", Malarz - paletą kolorów, jakich nie zna przyroda, Bankier - potrojeniem stanu posiadania, Drac - tym że w jego rękach spoczywają "decyzje dotyczące czasu". Panna I jest szczęśliwa, bo Aleksy obiecał jej, że wyjdzie za mąż, za kogo będzie chciała. "Nawet za żonatego".
Simon i Takt wszczynają walkę na mirakle. Wykorzystują moc, którą otrzymali od Aleksego, by realizować sprzeczne cele: jeden przywołuje deszcz, drugi pogodę. Rzeczywoistość nie ulega zmianie - moc dwóch hotelarzy neutralizuje się wzajemnie. Obaj nie mogą nasycić się władzą: "Rozpocznie się wojna cudów - bezwzględna, zacięta, długotrwała - i tylko my dwa będziemy o niej wiedzieli. My - dwa supermocarstwa. Pozornie świat pozostanie taki sam, jak dotąd. [...] Tylko, że tę kruchą, chwiejną równowagę, wynik ścierania się dwóch sił przeciwnych - nam będzie zawdzięczał".
Nadzwyczajna moc opuszcza Aleksego - została rozdana, rozproszona. Pewnego dnia Aleksy, uniósłszy się w górę, nagle znika, rozpływa się w powietrzu. Nie wiadomo, czy "porwały go anioły, czy diabły". Osoba i Odaj spierają się o to, w czyich jest rękach. Żebracy opuszczają hotel; gdy Simon żąda, by uregulowali rachunek, okazuje się, że przemienili złoto w miedziaki, a odwrotnie nie potrafią... Urażeni, że nazwano ich komediantami, żebracy rzucają na odchodnym klątwę: "Niech was jezioro pochłonie". Dyrektor i goście, przestraszeni (bo "Co się powie, to się sprawdza"), biegną na najwyższe piętro, obawiając się zalania.
Żebracy znajdują Aleksego martwego; próbują go wskrzesić, w końcu zasypiają. Aleksy wstaje i odchodzi.
Ukryj streszczenie