Czas akcji: nie określony dokładnie, prawdopodobnie przełom XVIII i XIX wieku (uzupełniony realiami z wieku XX)
Miejsce akcji: salonik w dworku szlacheckim
Osoby: 4 postacie kobiece i 4 postacie męskie, Widmo i grenadierzy.
Komedia serio w 3 aktach
Zgodnie z tytułem, bohaterami sztuki są ułani, lekka jazda uzbrojona w lance i szable, utworzona w Polsce w XVIII wieku, a wywodząca się z chorągwi tatarskich Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nazwa ułani wywodzi się od nazwiska rodziny Tatarów polskich i po turecku znaczy chłopiec, zuch.
Sztuka jest parodią obyczajowości i sposobu myślenia związanego z tak zwaną "ułańską tradycją". Ułanom w sztuce przeciwstawieni są grenadierzy, piechurzy z doborowych oddziałów żołnierzy szkolonych w rzucaniu ręcznych pocisków, granatów. Reprezentują oni, sądząc po rangach i tytułach, tradycję germańską w wydaniu austro-węgierskim.
Terenem starcia tych dwóch formacji są okolice szlacheckiego dworku, w którym mieszka Zosia. Zdobycie i "zapłodnienie" panny jest głównym powodem potyczki ułanów i grenadierów. Według pradawnej przepowiedni, Zosia ma bowiem urodzić dziecko, na które wszyscy czekają od stuleci.
Akcja sztuki rozpoczyna się, gdy dworek zajmują grenadierzy a ich dowódca Graf feldmarszał brutalnie zaleca się do Zosi. Przerażona panna nie umie odmówić i usiłuje przekonać, opiekującą się nią Ciotunię, aby oddała Grafowi jej rękę jeszcze tego samego dnia wieczorem. Ciotka, hołdująca rodzinnej "ułańskiej tradycji", nie zgadza się, przekonana, że wkrótce powrócą ułani i "popędzą kota" Grafowi i jego grenadierom. Zdaniem Ciotuni ojcem tego szczególnego, długo oczekiwanego dziecka, powinien być ułan, a nie Graf feldmarszał. Zdesperowane kobiety zdejmują szable ze ściany i osobiście stają w obronie cnoty Zosi i majątku. Zachwycony taką postawą kobiet Graf chwilowo ustępuje. Obiecuje jednak powrócić, gdyż czuje, że naprawdę zakochał się w Zosi.
Tymczasem przybywają oczekiwani przez Ciotkę ułani. Kobiety obserwują przez okno walkę, w której pokonują oni grenadierów. Po bitwie, zwycięscy - Major i ranny Lubomir z ordynansem Janem - zjawiają się w salonie. Ciotunia wypytuje o losy Grafa. Major wysyła Jana, aby go odszukał na polu bitwy i przywiózł do dworku. Zosia i Lubomir wychodzą na łąkę, a Ciotuchna z Majorem zastanawiają się za kogo wydać Zosię, aby w ten sposób uchronić ją przed natarczywością Grafa i doczekać się wymarzonego potomka. Wybierają Lubomira. Gdy ten wraca do salonu, Major sonduje go na temat ewentualnego małżeństwa z Zosią. Lubomir odmawia, zwierzając się, że czuje na jej widok obrzydzenie. Do salonu wraca Zosia z bukietem z ostów, pokrzyw, chmielu i kwiatów kartofla. Mówi, że słyszała o tym, że Lubomir pisze wiersze. Wyciąga mu z kieszeni plik papierów i głośno czyta utwór pod tytułem "Żabobocian". Wiersz nie zostaje dobrze przyjęty przez słuchających.
W tym momencie zjawia się Widmo księcia. Lubomir nie wierzy w duchy, więc Major zmusza go, aby włożył palce w ranę księcia i oblizał, dla większej pewności, że krew jest prawdziwa. Lubomir wykonuje polecenie i w ten sposób przekonuje się o realności postaci. Widmo przybyło, żeby skłonić Lubomira do spłodzenia dziecka. Ten jednak nie ulega namowom. Wpada na pomysł, aby się kimś wyręczyć w wykonaniu tego trudnego zadania, a sobie przypisać ewentualne zasługi. Deklaruje Majorowi, że dokona tego heroicznego czynu, po czym zasięga opinii w tej sprawie u swego ordynansa Jana. Gdy okazuje się, że Jan jest panną zachwycony, Lubomir mu ją obiecuje. Domaga się jednak, aby Jan koniecznie spłodził z Zosią potomka. Rozochocony ordynans obiecuje nawet bliźnięta.
Pokojówki wprowadzają związanego Grafa, który mimo oporu został ujęty w krzakach. Erotycznie sobie z nim igrają, korzystając z jego bezbronności, co wzbudza ostry sprzeciw Lubomira. Czułe zachowanie młodzieńca wobec Grafa ujawnia jego homoseksualne upodobania. Całuje jeńca w usta, wyznaje mu miłość, po czym rozpalony namiętnością wychodzi, żeby napić się wody ze studni. Ze związanym, rannym Grafem zostaje tylko Zosia. Kusi go obnażając wdzięki swojego ciała. Doprowadzony do białej gorączki Graf uwalnia się z więzów i postanawia porwać ukochaną dziewczynę. Gdy ta jednak broni się, speszony niezrozumiałym odtrąceniem, odchodzi. Wówczas zjawia się Widmo i namawia Zosię, aby pobiegła za Grafem, bo to on powinien być ojcem jej dziecka.
Zosia jednak trzyma stronę ułańską, Graf jest dla niej wrogiem. Widmo znika, a Zosia dyplomatycznie omdlewa na odgłos kroków Jana i Lubomira. Lubomir na widok prawie nagiej i zemdlonej dziewczyny obiecuje Janowi awans i medal za odbycie z nią stosunku. Jan wynosi Zosię na słomę w stodole. Wchodzi Ciotunia i zbiera porozrzucane części garderoby. Lubomir zawiadamia ją, że Zosia będzie miała "w pewnym sensie" z nim dziecko.
W ostatnim akcie Zosia jest już w ciąży. Zdaniem Ciotuni jej stan wymaga natychmiastowego zamążpójścia, aby dziecko miało legalnego ojca. Rozmawia na ten temat z Majorem. Nie jest on jednak pewny czy Lubomir jest dobrym kandydatem na męża, mimo to Ciotuchna domaga się, aby wziął ślub zanim polegnie w boju. Gdy zjawia się Lubomir, Major wydaje mu rozkaz poślubienia Zosi. Ten nie zgadza się i usiłuje doprowadzić do małżeństwa Zosi z Janem. Błogosławi ich związek i znika. Zosia nie chce takiego rozwiązania ze względu na pozycję społeczną Jana. A gdy ten, przyznaje się jej, że podobnie jak Lubomir jest poetą i recytuje jej swój wiersz "bocianożab", rozwścieczona wyrzuca go za drzwi.
Po raz kolejny zjawia się Widmo księcia. Ono także uważa, że Jan nie nadaje się na ojca dziecka, gdyż nie będzie w stanie sprostać tak odpowiedzialnemu zadaniu.
Ciotunia z pokojówkami i zaczynają przygotowania do ślubu. Zjawia się Major z Lubomirem, potencjalnym panem młodym. Przedślubne prace przerywa nagle trąbienie, które dochodzi z łona Zosi. Jan, czyszcząc buty Lubomira przyznaje, że to jego krew tak trąbi. Wyznanie to wywołuje konsternację. Pokojówki dostrzegają za oknem atakujących grenadierów z Grafem na czele. Major i Jan chcą ratować Lubomira przed śmiercią z rąk grenadierów, w nadziei, że jego ślub z Zosią jednak się odbędzie. Po chwili do salonu wpada Graf i usiłuje ustalić, kto jest kandydatem na męża jego ukochanej Zosi. Ukazuje się Widmo i dowiadujemy się, iż to ono zorganizowało atak grenadierów, chcąc w ten sposób wyswatać Zosię z Grafem. Gdy prosi on Ciotuchnę o rękę ukochanej, znów słychać trąbienie. Ciotka wyjaśnia mu cała sytuację. Graf nie wie, co robić, jednak Widmo rozkazuje mu usynowić dziecko. Zgadza się więc i jego ślub z Zosią może się odbyć. Sztukę kończy nieudolne solo na trąbce ułańskiej w wykonaniu Lubomira.
Ukryj streszczenie