Autor: Mario Vargas Llosa
Prapremiera: 26 maja 2000
Czas akcji: XX wiek.
Miejsce akcji: dom z lat 50. i pokój z lat 80.
Obsada: 4 role kobiece, 5 ról męskich.
Druk: "Dialog" 5/1984.
Sztuka w dwóch aktach.
Scena jest podzielona na dwie części z dwiema różnymi dekoracjami. Jedna przedstawia wnętrze domu, druga - pokój pisarza z lat osiemdziesiątych. W sztuce bowiem mamy dwa światy - realny i fikcyjny, stworzony w wyobraźni pisarza Belisaria. Belisario zamierza napisać książkę, w której głównym wątkiem będzie romantyczna miłość Mamaé i oficera chilijskiego Joaquina. Mamaé to tytułowa panienka z Tacny. Jest ona w tej sztuce zarówno młodą panienką zakochaną w oficerze, jak i zgrzybiałą staruszką. Belisario jest w rzeczywistości ciotecznym wnukiem Mamaé. Opowiada historię jej życia, a poszczególne epizody prezentowane są w części sceny przeznaczonej dla literackiej fikcji Belisaria. W tej części sceny zmienia się czas, wnętrze jest zarówno domem w Limie, jak i salonem w Tacnie i pokojem jadalnym w Arequipie.
W chwili rozpoczęcia sztuki w części przedstawiającej rzeczywistość wyobrażaną sobie przez Belisaria jest rok 1950. Rodzina Belisaria mieszka w domu w Limie. Mamaé jest staruszką. Mieszka ze swoją młodszą kuzynką Carmen (babcią Belisaria), jej mężem Pedro i ich najstarszą córką Amelią (matką Belisaria). Nie chodzi, tylko siedzi na wózku i wymaga nieustającej opieki. Amelia, na której przede wszystkim spoczywa opieka nad Mamaé, jest wyraźnie zmęczona. Mamaé nie woła, kiedy potrzebuje skorzystać z łazienki, a Amelia musi ją potem myć i po niej sprzątać. Belisario, który stale jest na scenie, często wstaje od stolika w swoim pokoju pisarza i wchodzi na część sceny, na której rozgrywa sie akcja jego książki, głośno zastanawia się, co powinien napisać. Tworzy różne warianty zachowań, które zna z rodzinnych opowieści, szuka motywów postępowania swoich bohaterów. Kiedy stojąc obok staruszki Mamaé zastanawia się, czy kiedykolwiek ktokolwiek zwracał się do niej po imieniu i mówił do niej Elviro, bo Mamaé to jedynie rodzaj przezwiska, na scenie pojawia się młody oficer chilijski Joaquin. To ukochany Mamaé z lat wczesnej młodości. Staruszka zobaczywszy go przeistacza się w młodą, zakochaną panienkę. Joaquin spotykał się z Elvirą, gdy mieszkała w Tacnie. Mieli już wyznaczoną datę ślubu. W przywołanej przez Belisaria scenie Joaquin zakrada się wieczorem do ukochanej i zwraca jej pożyczony kiedyś tom wierszy. Po zejściu oficera ze sceny, Mamaé wraca na swój fotel i zmienia w się staruszkę. Belisario pyta ją o szczegóły z dzieciństwa. Matka Mamaé zmarła przy jej urodzeniu, a ojciec kiedy była małym dzieckiem. Wychowywali ją rodzice jej kuzynki Carmen, z którą spędziła właściwie całe swoje życie. Carmen, która pojawiła się na scenie, wspomina bal maskowy, na którym Mamaé tańczyła z zamaskowanym mężczyzną. Tancerz okazał się być Murzynem, co wywołało skandal obyczajowy. Pobito go i osadzono w więzieniu, a Mamaé i Carmen wiele tygodni wspominały później tamto wydarzenie.
Na scenie pojawia się dziadek Belisaria - Pedro, którego napadnięto i okradziono w tramwaju. Amelia stanowczo twierdzi, że staruszek nie powinien sam wychodzić do miasta, zwłaszcza wieczorem. Amelia z rodzicami wychodzi, a na scenę wchodzi trzydziestoletnia, atrakcyjna kobieta - Pani Carlota. To bohaterka z młodości Mamaé, która zwracając się do niej, podobnie jak wcześniej do Joaquina, przemienia się w młodą panienkę. Są lata dwudzieste. Kilka dni przed planowanym ślubem Mamaé i Joaquina. Carlota zionie nienawiścią do młodziutkiej Elviry. Mówi Elvirze, że Joaquin jej nie kocha, bo kocha ją, Carlotę. Od dwóch lat mają romans i ona gotowa jest na wszystko, byle nie stracić kochanka. Zdaniem Carloty Joaquin oświadczył się Mamaé jedynie dla jej majątku. Carlota grozi Elvirze, że nie zerwie z kochankiem nawet po jego ślubie. Po tej rozmowie Mamaé, znowu jako staruszka, wraca na swój fotel. Podbiega do niej Carmen - jako młoda dziewczyna - i zarzuca pytaniami, dlaczego w przeddzień ślubu Elvira spaliła swoją suknię ślubną. Nie wierzy, kiedy Elvira mówi jej, że już nie chce wychodzić za mąż i postanowiła żyć sama, "wolna i bez zobowiązań". Carmen zapewnia ją jednak, że nawet jeśli Elvira nie wyjdzie nigdy za mąż, to nie będzie też nigdy sama, bo zamieszka z Carmen i jej przyszłą rodziną. Belisario komentuje to wyznanie swojej babki: "Odkąd pamiętam i od kiedy pamiętała moja matka, nie rozstawały się ze sobą." Belisario wspomina, że Mamaé opiekowała się dziećmi i wnukami Carmen jak swoimi. W czasie monologu Belisaria, na scenie pojawiają się jego wujowie - synowie Carmen: César i Agustin. Amelia - ich siostra, skarży się, że opieka nad starymi rodzicami i jeszcze starszą Mamaé jest ponad jej siły. Prosi o pomoc. Równolegle z rozmową rodzeństwa toczy się dialog Mamaé z przybyłym ponownie Joaquinem. Dialogi i czasy mieszają się ze sobą. César żali się, że jest mu wyjątkowo ciężko i nie jest w stanie pomóc Amelii finansowo w opiece nad starą Mamaé. Natomiast Agustin narzeka, że nie może się ożenić i musi mieszkać w maleńkim wynajętym pokoiku, bo połowę pensji oddaje siostrze na utrzymanie rodziców. Jednocześnie młoda Mamaé robi wyrzuty narzeczonemu, że ze spotkania z nią szedł prosto na schadzkę z kochanką. Trójka rodzeństwa rozmawia coraz głośniej, pada propozycja jednego z braci, by oddać Mamaé do domu starców. Nie mogą się jednak zgodzić, czy ma to być płatny dom starców, czy bezpłatny przytułek. Z kolei w rozmowie młodej Mamaé z narzeczonym do głosu dochodzi Joaquin, który wyznaje swoje uczucia, zwracając się bezpośrednio do nieobecnej na scenie kochanki, mówi o swoim pożądaniu i o swojej przyszłej żonie, którą zmusi do takiej uległości, jaką okazuje mu jego kochanka. Mamaé nie chce tego dłużej słuchać, zaczyna krzyczeć. Belisario w trakcie tej sceny zasypia i zaczyna chrapać.
Kiedy Belisario się budzi, po drugiej stronie sceny Mamaé z Carmen i jej mężem słuchają mszy przez radio, a Amelia nakrywa do stołu. Belisario coś sobie przypomina i wypytuje Mamaé o historię listu i Indianki. W trakcie obiadu Carmen i Mamaé wspominają, że po zerwaniu zaręczyn Mamaé nie chciała chodzić do innego kościoła jak tylko do kościoła w dzielnicy zamieszkanej przez Murzynów i Metysów - w La Mar. Mamaé przywołuje postać księdza Venancio z parafii w La Mar i nagle wymyka jej się zdanie - sprowokowane pytaniem Belisaria - "Ojcze Venancio z winy tej Indianki z Camana i przez ten przeklęty list popełniłam grzech śmiertelny." Zniedołężniała Mamaé wstaje z wózka i zbliża się do Belisaria, klęka przed nim i zwraca do niego, jak do swego spowiednika. Po spowiedzi, w czasie której Mamaé opowiada o swoich drobnych wybiegach - jak schowała paczkę cukru, żeby mieć pretekst do wyjścia z domu, jak była zła na małego Belisaria, bo wylał jej wodę toaletową - po tej spowiedzi Belisario pyta Mame, co się wydarzyło po spaleniu przez nią sukni ślubnej i porzuceniu narzeczonego. Wówczas Carmen przeistacza się w młodą kobietę i zwraca się do także młodej Mamaé - każe kuzynce się spakować, bo ma wyjechać razem z nią i jej mężem Pedrem, aby zamieszkać razem z nimi. Mamaé nie chce być ciężarem. "Pedro ożenił się z tobą, a nie z tobą i z twoją kuzynką Elvirą" - opiera się, chce pozostać w Tacnie i zamieszkać w dzielnicy La Mar. Carmen zapewnia ją, że nie będzie im zawadą, poza tym jeszcze z pewnością wyjdzie za mąż i zapomni o Joaquinie. Jedzenie obiadu przerywa także dziadek Pedro i już jako młody mężczyzna podchodzi do Mamaé i stwierdza, że ani on ani jego żona Carmen nie wyjadą z Tacny bez Mamaé. Pedro właśnie porzucił posadę w Tacnie i będzie administratorem plantacji bawełny w Camana, a dla żony kupił dom w Arequipie. Opisuje dom, w którym Mamaé miałaby zamieszkać z Carmen i przekonuje Mamaé, że nie będzie ciężarem, ale pomocą, bo dotrzyma zawsze towarzystwa Carmen, kiedy on będzie zajmować się administrowaniem majątku. Podczas kiedy młody Pedro namawia Mamaé do wyjazdu, stara Mamaé zadaje retoryczne pytania, w których powraca postać Indianki i listu. Mamaé zwraca się do Boga i pyta, czy Indianka i list były powodem, dla którego Pedro popadł w niełaskę, a plantacja bawełny, na której miał dorobić się majątku, spłonęła i Pedro nie mógł już potem znaleźć dobrej pracy i do starości żył w biedzie. W końcu młoda Mamaé godzi się na wyjazd z kuzynką i jej mężem, i wszyscy troje wracają do przerwanego obiadu. Belisario wraca do swego pytania: "Kim była ta rozpustna Indianka, która tak nagle wtargnęła do opowieści kawalera i panienki z Tacny?" Monolog Belisaria przerywa nadejście dzieci Carmen i Pedra. Agustin przyszedł z wiadomością, że policja złapała złodzieja, który napadł na Pedra w tramwaju i znaleziono także ukradziony wówczas zegarek. Słowo "zegarek" koujarzy się Belisariu z czasem, kiedy dziadek Pedro otrzymał zegarek w prezencie. Czas znowu się cofa i młody Pedro rozmawia ze swymi nastoletnimi dziećmi. Na plantacji bawełny zapowiada się obfity zbiór. Dzieci przekrzykują się, jakie prezenty chcą dostać od ojca z okazji pomyślnych zbiorów. Agustin chce instrumenty medyczne, bo zamierza być lekarzem. Amelia chce czekoladową lalkę. César strój poszukiwacza. Żona Pedra chce kapelusz, który jest dla niej symbolem cywilizacji - "Z moimi kapeluszami przynoszę cywilizację do Arequipy" mówi Carmen. Mamaé chce dostać kosz moreli, bo przypominają jej dzieciństwo w Tacnie. Dzieci wyjaśniają Pedrowi, dlaczego nazywają Elvirę imieniem Mamaé - to skrót od "mama Elvira". "Ona jest mamą, nie będąc nią" - dodaje Agustin. Mamaé bowiem spędzała z dziećmi swej kuzynki mnóstwo czasu, aktywnie brała udział w ich wychowywaniu. Belisario pod wpływem Mamaé zapragnął zostać poetą, chociaż rodzina planowała, żeby został prawnikiem. Wspomina wachlarz Mamaé, na którym był napisany specjalnie dla niej wiersz. Tego wiersza Mamaé nauczyła Belisaria na pamięć i recytowali go często - wypowiadając wersy na przemian. Rozmowę, w której przeplata się czas miniony z czasem obecnym przerywa zasłabnięcie Dziadka Pedra. Żona i dzieci skupiają się wokół staruszka, Mamaé komentuje to omdlenie jednym zdaniem: "To z powodu tej Indianki? Za ten grzeszek młodości." Belisario, który usłyszał, co powiedziała Mamaé, dopytuje po raz kolejny o tajemniczy list i Indiankę. Tym razem Mamaé opowiada mu tę historię. Wtedy w tyle sceny pojawia się Pedro i Carlota (kochanka Joaquina), tym razem w stroju służącej, defiluje przed Pedrem, kokietując go. Mamaé zaczyna opowieść od stwierdzenia, że był to jedyny raz, kiedy zgrzeszyła myślą. Zapowiadał się doskonały zbiór bawełny. Carmen dostała list od Pedra, po przeczytaniu którego zamknęła się w swoim pokoju. Elvira słyszała jej płacz i nie mogła się powstrzymać od przeczytania listu. Znalazła go schowanego w kapeluszu Carmen. W liście, który odczytuje siedzący w tyle sceny Pedro uwodzony przez Carlotę, mąż Carmen wyznał, że zdradził ją sprowokowany przez służącą Indiankę. Tęsknota za żoną, miesiące w oddaleniu od niej osłabiły jego wolę i uległ pokusie. "Nie olśniły mnie jej wdzięki, Carmen, ale twoje, wspomnienie twego ciała stało się powodem mojej tęsknoty". List zawierał dokładny opis zbliżenia i wyznanie, że przez cały czas Pedro myślał o żonie i wyobrażał sobie, że kocha się z żoną. A po zdradzie Pedro wychłostał służącą. Belisario dziwi się, dlaczego Mamaé uważała po przeczytaniu wyznania Pedra, że świat się kończy. Wówczas Mamaé zwierza się, że czytając list od Pedra wyobraziła sobie siebie na miejscu Indianki - "czytając ten list poczułam coś, czego nie potrafię wytłumaczyć. Podniecenie, ciekawość, piekący ból w całym ciele. I zupełnie niespodziewanie zazdrość o tę chłostę z jego ręki." Belisario próbuje uświadomić Mamaé, że nie może czuć się winną nieszczęść, jakie spadały na rodzinę. Mamaé wyjmuje swój stary wachlarz, na którym jest wiersz napisany dla niej w młodości i zaczynają wraz z Belisariem czytać kolejne wersy.
Belisario wraca do pisania. Na scenie pojawia się znów Amelia, César i Agustin. Podchodzą do wózka, na którym siedzi nieruchomo Mamaé. Staruszka nie żyje. Martwią się, jak powiedzieć o tym swej matce. Są wzruszeni. Kiedy wychodzą, żeby zająć się pogrzebem, Belisario kończy swoje pisanie zwracając się do nieżyjącej Mamaé słowami: "Skąd mi przyszło do głowy opowiedzieć twoją historię? Otóż musisz wiedzieć, że zamiast zostać adwokatem, dyplomatą lub poetą, poświęciłem się zajęciu, którego pewnie nauczyłem się od ciebie: snuciu opowieści. Być może, aby spłacić dług. Prawdziwej historii nie znałem, zatem do wątków, które sobie przypomniałem, musiałem dorzucać inne. Zmyślałem i pożyczałem tu i tam. Jak ty to robiłaś z opowiadaniami o panience z Tacny, prawda, Mamaé?"