Opera komiczna w 1 akcie; libretto: Giuseppe Foppa.
Prapremiera: Wenecja, styczeń 1813.
Premiera polska: Warszawa 1862.
Osoby: Gaudenzio - bas; Zofia, jego wychowanka - sopran; Florville, konkurent Zofii - tenor; Marianna, służąca Zofii - mezzosopran; Bruschino-ojciec - baryton; Bruschino-syn - rola niema; Filiberto, oberżysta - bas; komisarz policji - baryton.
Akcja rozgrywa się we Włoszech w XVIII stuleciu.
Zamożny stary kawaler Gaudenzio ma zamiar wyswatać zamieszkałą w jego domu młodą Zofię z synem swego przyjaciela Bruschina. W Zofii kocha się jednak, z wzajemnością, niejaki Florville, którego nieżyjący ojciec był zawziętym wrogiem Gaudenzia. Z toczących się dialogów wynika, że ani młody Bruschino, ani sam Florville nie są opiekunowi Zofii osobiście znani i sprytny młodzieniec postanawia wykorzystać tę okoliczność.
Dobra okazja wnet się nadarza, bo oto nadchodzi oberżysta Filiberto, z którego obszernego monologu nie dostrzeżony przezeń Florville dowiaduje się, iż Bruschino-junior żył bardziej wystawnie, niż mu na to pozwalały posiadane fundusze: używał życia, narobił długów i obecnie bez grosza przy duszy przebywa w gospodzie Filiberta. Florville tedy występuje z ukrycia i przedstawia się Filibertowi jako... kuzyn Bruschina, a zarazem powiernik Gaudenzia. Wyrażając się z pobłażliwą życzliwością o młodym utracjuszu, Florville płaci zadowolonemu oberżyście połowę jego długu, odbiera list adresowany do Gaudenzia i zarazem poleca, aby młody Bruschino nie opuszczał gospody i był traktowany jak honorowy więzień.
Po odejściu Filiberta Florville pisze list do Gaudenzia w imieniu Bruschina-ojca, prosząc, by Gaudenzio zechciał sam przez swoich służących sprowadzić jego lekkomyślnego syna, którego można rozpoznać na podstawie załączonej podobizny. Oczywiście sprytny Florville dołącza do listu podobiznę... własną.
Plan rozwija się pomyślnie. Gaudenzio jest święcie przekonany, że młodzieniec, którego wysłani służący oczywiście znaleźli bez trudu, jest Bruschinem i obiecuje nawet wyjednać mu przebaczenie u surowego ojca.
Sytuacja komplikuje się jednak, gdy w domu Gaudenzia zjawia się Bruschino-senior. Oczywiście nie myśli on przyznać się do Florville'a, jako do swego syna. Gaudenzio jednak jest przekonany, że to gniew i oburzenie z powodu lekkomyślnych wybryków młodzieńca sprawia, iż hołdujący purytańskim zwyczajom starzec nie przyznaje się do własnego syna. Bruschino z kolei podejrzewa, że i Gaudenzio, i fałszywy syn zwariowali, bądź też po prostu kpią sobie z niego i celem wyjaśnienia sprawy posyła po komisarza policji, który jednak porównawszy pismo obydwóch listów, które Gaudenzio otrzymał tego ranka - pamiętamy zaś, że Florville zamienił list Bruschina - stwierdza z całym przekonaniem, że Florville jest młodym Bruschinem. Również i Filiberto, który przybył, aby wydobyć resztę swego długu, oświadcza, że to właśnie Florville jest dłużnikiem. Nieszczęsny Bruschino przestaje już rozumieć cokolwiek. Gdy jednak Florville i Filiberto wtajemniczają go po cichu w istotny przebieg sprawy, Bruschino, pragnąc dopomóc dwojgu zakochanym, a zarazem ukarać swego lekkomyślnego syna, udaje nagłą zmianę uczuć, przyznaje się do Florville'a jako do swego syna i chętnie bierze udział w podpisaniu kontraktu małżeńskiego między Flovrille'em i Zofią.
Zupełną konsternację wywołuje pojawienie się prawdziwego młodego Bruschina. Ojciec jego wyjaśnia jednak zebranym całą sprawę, wszystkie przeszkody są pokonane i opera kończy się wesołym finałem.
Jesienią 1812 roku świetny sukces opery "Kamień probierczy" ("La pietra del paragone") - pierwszego dzieła Gioacchina Rossiniego, jakie weszło na scenę mediolańskiej La Scali, z miejsca uczynił dwudziestoletniego zaledwie kompozytora tak zwanym ,,maestro di cartello", to jest twórcą, którego nazwisko umieszczone na afiszu (po włosku "cartello") przyciąga publiczność do teatru. Przyniósł też ów sukces rezultaty bardziej wymierne: oto w kilka zaledwie tygodni po premierze "Kamienia probierczego" otrzymał Rossini z Wenecji zamówienia na trzy następne opery. Dyrekcja czołowego weneckiego Teatru La Fenice przysłała mu znaczną na owe czasy sumę 500 franków tytułem zamówienia na operę poważną (realizując je, napisał Rossini w następnym roku "Tankreda", który niebawem przyniósł mu sławę w całej Europie), zaś Ceri, impresario funkcjonującego również w tym mieście Teatro San Moise, prosił go o dostarczenie w możliwie krótkim czasie dwu fars muzycznych.
Czyniąc zadość temu życzeniu, stworzył Rossini w ciągu zaledwie 11 dni (jeżeli wierzyć doniesieniom ówczesnej prasy) jednoaktówkę pt. "Okazja czyni złodzieja", niedługo potem zaś przesłał Ceriemu następną, także jednoaktową, a pod względem artystycznej wartości wyżej znacznie stojącą, operę komiczną pt. "Il Signor Bruschino ossia Il figlio per azzardo" ("Pan Zrzęda czyli Syn z przypadku") do libretta Giuseppe Foppy, dostarczonego również przez impresaria. Ta wesoła, bezpretensjonalna komedia muzyczna, pełna zabawnych sytuacji i dowcipnych pomysłów muzycznych, wystawiona w Teatro San Moise pod koniec stycznia 1813 roku, nie zdobyła jednak powodzenia i dość szybko zeszła z afisza. Dopiero w naszych czasach zaczyna ona - podobnie jak wiele innych, przez całe dziesiątki lat zapomnianych dzieł - odżywać znowu na operowych scenach.
Źródło: Przewodnik Operowy Józef Kański, PWM 1997
Ukryj streszczenie