Czas akcji: rok 1981.
Miejsce akcji: biuro paszportowe, szpital, mieszkanie, cela więzienna.
Obsada: 10 ról męskich, 3 role kobiece.
Druk: "Dialog" nr 4/2001.
Sztuka telewizyjna
Wiosna 1981 roku. W biurze paszportowym zjawia się Jan. Nie dostaje paszportu, nie dlatego jednak, że działa w "Solidarności", ale dlatego, że jest oskarżony o spowodowanie przed laty wypadku i zatuszowanie sprawy. Porucznik SB - Koprowski - popisuje się swoją wiedzą na temat Jana. Udaje zatroskanego. Proponuje niezobowiązującą rozmowę, mówi o przysłużeniu się ojczyźnie, wypytuje o romanse kolegi z pracy. Jan niechętnie, ale jednak opowiada i podpisuje podsunięte dokumenty. Potem ma wyrzuty sumienia, ale porucznik przypomina, że SB wszystko wie, chciała tylko sprawdzić jego prawdomówność.
Małżeństwo Jana przeżywa kryzys. Barbara ma żal o późne powroty męża i jego zaangażowanie w "Solidarność". Mąż reaguje dość potulnie.
Jan pracuje w kopalni, w której doszło do nadużyć, górnicy grożą strajkiem, a on jako przedstawiciel zakładowej "Solidarności" ma złożyć raport w tej sprawie. Bardzo się z tego powodu denerwuje, zaczyna narzekać na serce. Dyrektor próbuje szantażować Jana tym, że dostał przecież talon na samochód. Jan przypomina z kolei, że dyrektor tak mu się odwdzięczył za załatwienie miejsca na studiach dla syna.
Jan przechodzi pierwszy zawał. W szpitalu odwiedza go żona i namawia do wycofania się z "Solidarności", ale Jan czuje się odpowiedzialny za górników. Odwiedza go też porucznik, przynosi pomarańcze i gotowy artykuł, który Jan miałby opublikować pod swoim nazwiskiem, dla uwiarygodnienia się w oczach działaczy. Porucznik zleca mu też, żeby podczas wiecu zaproponował zmianę nazwy kopalni (nosi imię Klementa Gottwalda). Chce zaognić sytuację.
Jest stan wojenny, Jan zostaje internowany, ale po kilku tygodniach zwolniony ze względu na stan zdrowia. W tym czasie Barbara się zmieniła, zaangażowała się w walkę przeciwko reżimowi, przynosi bibułę, nie kupuje oficjalnej prasy. Jan natomiast w więzieniu zwątpił w sens opozycji, chce się wycofać. Porucznik jednak nie pozwala mu na to i zleca nowe zadanie: ma wejść w środowisko radykalne. Barbara przepisuje ulotki, odwiedza swoją siostrę, też działaczkę "Solidarności", w ośrodku internowania, w domu wiesza zdjęcia papieża, Wałęsy, wiersze Miłosza. Porucznik nie ukrywa przed Janem, że wie o działalności Barbary. Jan próbuje wstawić się za szwagierką. Porucznika zaczyna irytować fakt, że Jan nie przykłada się do zlecanych mu zadań, lekceważy je, wreszcie pisze raport, że "Jawor" (pseudonim Jana) bojkotuje polecenia. Następnym razem próbuje go zaktywizować: pokazuje mu zdjęcia żony całującej się z pewnym działaczem. Grozi jej więzieniem za pomoc w ukrywaniu tego mężczyzny. Podjudza Jana do zemsty.
W domu Jan zastaje kartkę, że Barbara wyjechała na kilka dni. Sam też próbuje wyjechać, ale zatrzymuje go SB. Porucznik oskarża go o dezercję ze służby. Żona zostaje aresztowana, grozi jej wysoki wyrok. Jan dostaje pozwolenie na widzenie w areszcie. Żona jest załamana, zgadza się podpisać deklarację lojalności. Jan zostaje zmuszony, żeby przyznać się do współpracy z władzą w telewizji.
Barbara wraca do domu. Chce się pogodzić z mężem i wycofać z działalności. Jan uświadamia jej, że SB będzie ją dalej szantażować. Opowiada o tym, co spotkało jego. Kilka dni później Barbara przychodzi do domu z podziemną gazetką, w której piszą, że Jan nie jest żadnym znanym działaczem, tylko oszustem. Barbara wstydzi się i chce wyrzucić Jana z domu. Ten wyznaje jej wreszcie, czym go szantażowano: wypadkiem, który spowodowała ona, a on wziął winę na siebie. Teść wyciszył sprawę, ale w aktach zostało jego przyznanie się do winy. Jan wykrzykuje, że dzieci nie mieli z jej winy, wie o tym, bo się zbadał w tajemnicy. Barbara przyznaje, że to ojciec kazał jej poślubić Jana po wypadku, żeby milczał i że przez całe lata była kochanką tamtego działacza. Mężczyzna wyprowadza się z domu, Barbara daje mu "na pamiątkę" reklamówkę z tymi gazetkami o nim i połowę zaoszczędzonych wspólnie dolarów. Po drodze Jana zatrzymuje milicja i trafia do aresztu za kolportaż nielegalnej prasy. Wychodzi na jaw, że ma dolary. W celi dostaje zawału, strażnik nie chce wezwać pomocy. Następnego dnia porucznik Koprowski oznajmia Barbarze, że ciało jej męża znaleziono przy dworcu. Próbuje przy okazji namówić ją na niezobowiązującą rozmowę, potem pozwala odejść. Dla obu stron jest jasne, że to nie jest ich ostatnie spotkanie.
Ukryj streszczenie