Artykuły

Teatralne wakacje w Gorzowie są krótkie. Ledwo skończyła się wakacyjna Scena Letnia, a już zbliża się kolejny sezon u Osterwy. Na dzień dobry orkiestra i premiera klasyka.

Póki co, robi się w teatrze to, czego nie widać, czyli remont widowni i montaż nowej wentylacji. Na widowni będzie komfort, a co na scenie?

Dariusz Barański: Trzeba się spieszyć, bo już we wrześniu premiera...

Jan Tomaszewicz [na zdjęciu], dyrektor Teatru im. J. Osterwy w Gorzowie: A jeszcze wcześniej, już w czwartek, gościmy Prezydencką Orkiestrę Republiki Białoruś. Ale rzeczywiście w ostatnim tygodniu sierpnia wznawiamy próby do "Czajki" Czechowa lub jak kto woli "Mewy" bo są rożne tłumaczenia. Premiera będzie 18 września, oczywiście na dużej scenie, z wykorzystaniem platformy obrotowej, kanału orkiestrowego itp. Próby zaczęliśmy już w czerwcu. Teraz wracamy do tematu.

To będzie klasyczny Czechow?

- Myślę, że eksperymentowanie z Czechowem grozi zwykle klęską. On chyba pilnuje swojego sposobu myślenia i poprawianie go nie wychodzi sztuce na dobre. Mieliśmy w rożnych teatrach, łącznie z naszym, takie próby, które pokazały, że przerabianie Czechowa nie może być dobrze zrealizowane. Po to bierzemy klasykę, wracamy do wielkich dramatów, żeby je pokazywać takimi, jakie są, że ich wielkość tkwi w oryginale.

Co dalej po premierze?

- Wyjeżdżamy na festiwal prapremier do Bydgoszczy, gdzie zostaliśmy zaproszeni na konkurs. z "Zapachem żużla". To będzie 8 października, a w międzyczasie weźmiemy też udział w Zielonej Górze w festiwalu winobraniowym. Tam zostaliśmy zaproszeni z "Trzy razy Piaf". Musimy to jakoś sprytnie pogodzić, bo Czechow będzie realizowany w ramach programu "Obudź się" i we wrześniu będziemy to przedstawienie bardzo intensywnie grali. Poza tym zaczynamy też próby do nowego spektaklu "Allo! Allo!". Chcemy tę komedią potraktować trochę muzycznie, a premierę przewidujemy na początek listopada, czyli na Gorzowskie Spotkania Teatralne. W grudniu przygotujemy prezent dla najmłodszych - bajkę. W tym samym miesiącu rozpoczniemy próby do "Snu nocy letniej" w reżyserii Krzysztofa Prusa. Premiera w lutym. Rozmawiam też z Piotrem Rubikiem, który skomponował kiedyś muzykę do spektaklu "Złota kaczka". Adaptacje tej warszawskiej legendy napisał Andrzej Ozga i on też by sztukę reżyserował. Kiedyś ten spektakl był już wystawiany w Teatrze Rampa na Targówku. Muzyka Piotra Rubika jest bardzo ładna, trzeba by natomiast dokonać pewnych zmian, napisać to pod aktorów. Przymierzamy się do tego. Wszystko zależy chyba od finansów.

Skoro mowa o muzyce. Czy pojawi się coś nowego na scenie Kameralnej na miarę "Trzy razy Piaf"?

- Właśnie z Andrzejem Ozgą, który jest specjalistą od małych form muzycznych, o tym rozmawialiśmy, że powinniśmy znaleźć nową sztukę na scenę Kameralną. Podobną do "Trzy razy Piaf", która odniosła sukces, ale gramy ten spektakl już bardzo długo. Mamy parę pomysłów. Może Osiecka? Może kabaret literacki międzywojnia, coś z Hemara? Cały czas jednak po głowie chodzi mi Jonasz Kofta, który napisał piękne słowa do muzyki Wertyńskiego. Myślę, że byłoby warto przybliżyć tego rosyjskiego artystę naszej publiczności, bo często słyszymy, nucimy jego melodie, a nie zdajemy sobie sprawy, że to właśnie on je skomponował. Ja mam słabość do Wertyńskiego, bo sam pracowałem z Jonaszem, wtedy gdy on pisał te teksty do jego muzyki.

W listopadzie tradycyjnie są Gorzowskie Spotkania Teatralne. Coś już o nich wiemy?

- Układamy właśnie program, za wcześnie mówić o szczegółach. Mieliśmy taki zamiar, ten pomysł rzucił Jacek Głomb, aby zrobić festiwal sztuk kostiumowych. Jednak, analizując wystawiane w Polsce spektakle, okazuje się że takich sztuk jest niewiele. Warto jednak pokazać np. "Cyrana" z Legnicy, rozmawiamy z Teatrem Słowackiego, gdzie Andrzej Seweryn robił Szekspira. Może do takiej idei festiwalu sztuk kostiumowych wrócimy. Na to trzeba mieć jednak pieniądze,, a ja muszę dobierać repertuar, który przyniesie wpływy z biletów. Bo to jest główne źródło finansowania Spotkań.