Artykuły

Notatka T-RO/10/2009

W wakacje teatralny światek żył kolejną aferą wokół Teatru Nowego w Łodzi. W sprawie odwołania Zbigniewa Brzozy zastanawia postępowanie dyrektora naczelnego tej sceny, Janusza Michaluka. Jeszcze w październiku 2008 roku w pełni popierał kierunek zmian ("Nowy zupełnie zmienia swoje oblicze" - mówił "Gazecie Wyborczej" - a młoda inteligencja "stanowi nasz najważniejszy target"). W czerwcu jako członek komisji oceniającej poczynania dyrektora Brzozy wydał opinię pozytywną. A już dwa tygodnie później, w lipcu, wezwał do siebie kierownika literackiego teatru Tomasza Śpiewaka i wręczył mu zwolnienie. Potem powołał nową, niechętną Brzozie panią kierownik, która wyraźnie ma ambicje współpracować z każdym kolejnym dyrektorem (żaden nie będzie miał wyboru). Michaluk jest dyrektorem od 2003 roku - to on odpowiada za stan teatru, który w ostatnich sześciu latach przeszedł niezłą łaźnię. I to chyba on zasłużył na referendum?

Niektóre samorządy inaczej rozwiązują problem z obsadą stanowisk. Mazowiecki Urząd Marszałkowski poszukuje dyrektora Teatru Praga. Jednak w czterdziestomilionowym kraju trudno znaleźć kandydata i wobec tego Zarząd Województwa podjął uchwałę (nr 1327/246/09), w której przejściowo od maja do sierpnia pełniącym obowiązki dyrektora teatru ustanowiono dyrektora Departamentu Kultury, Promocji i Turystyki Urzędu Marszałkowskiego, Jerzego Lacha. A więc w jednej osobie nadzorca i wykonawca. Aż dziw, że prezydent Łodzi na to nie wpadł.

Reżyserka i senator PO Barbara Borys-Damięcka odniosła się do projektu parytetu udziału kobiet w wyborach i gremiach politycznych: "Postulat parytetów powinien zawstydzać kobiety. Te panie, które chcą realizować się w polityce, powinny same do tego dążyć, wykazując się kompetencjami. Nie liczy się liczba kobiet w polityce, ale ich jakość" ("Polityka" nr 31/2009).Pani senator wie dobrze, co mówi, bo chcieć, to móc. Sama jest na to żywym dowodem - w maju nie pełniąc już funkcji dyrektora, została wybrana na kolejną kadencję prezesem Stowarzyszenia Dyrektorów Teatrów. A tam nie a żadnych parytetów dla niedyrektorów (bo to wstyd), więc tym lepszy smak zwycięstwa.

"Wysokie Obcasy" wzięły się za odbrązowienie symbolu seksu - Kaliny Jędrusik. Z artykułu Jacka Szczerby wynika, że raczej tym symbolem nie była. "Czy Jędrusik była seksowna? Kazimierz Kutz: -Podobno była bardzo seksowna, ale na mnie nigdy nie działała. Janusz Majewski: -Miała seksapil, choć na mój gust troszeczkę za oczywisty. Andrzej Łapicki: - Wbrew pozorom nie miała seksu, choć uważała się za królową seksu i na taką kreował ją jej mąż, Stanisław Dygat. Miała wdzięk". I jeszcze dodaje: "Była manieryczna. Sam jej zresztą tej maniery nauczyłem" ("Wysokie Obcasy" nr 32/2009). Feministyczny tygodnik udowodnił, że kariera seksbomby to dla kobiety poniżenie. Co więcej, z artykułu wynika, że Jędrusik wszystko zawdzięczała facetom. I nikomu się nie podobała...

Joanna Krakowska w "Dialogu" nr 7-8/ 2009 rozpoczyna rozmowę:

"Zakończyły się właśnie niezwykle udane Warszawskie Spotkania Teatralne. Udane, ponieważ podsumować można je taką ogólną uwagą: polski teatr jest ciekawy i różnorodny, potrafi posługiwać się rozmaitymi językami, nie stroni od polityki, sięga do historii, podejmuje tematy istotne. To mówiąc, nie spodziewam się waszego sprzeciwu, spierać się natomiast będziemy pewnie o konkretne spektakle". My też sprzeciwiać się nie będziemy. Tym bardziej, że jej pogląd o WST był nam znany. Autorka zdołała już pozytywnie skomentować program 29 WST w festiwalowym katalogu.

Paweł Passini wspomina swoje doświadczenia z Gardzienic: "Na podstawie Ifigenii Eurypidesa zrobiłem ze słuchaczami akademii spektakl Met emoi, a po pokazie Staniewski zawołał: Już młode wilki ostrzą kły!. Pewnego dnia wyjechał i zostawił mi zespół, mówiąc, żebym popracował z nimi przez trzy dni. Kiedy wrócił, trafił go szlag. Powiedział, że kradnę pomysły. Kiedy przypadkiem usiadłem na jego miejscu, zorientowałem się, że naruszyłem tabu. Więc mówię do niego: O, przepraszam, zająłem panu miejsce, a on na to: Ty nie możesz zająć mojego miejsca. W końcu kazał się wynosić i mnie, i moim aktorom. Właściwie już kilka razy zdarzyło mi się to samo" ("Przekrój" nr 31/2009). Nauka dla młodych: trzeba ostrożnie z guru.

Ryszard Ostapski - niezależny teatrolog, mieszka w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji