Artykuły

Dla mnie to Conrad Napowietrzny

Olśnieniem artystycznym była dla mnie rola CONRADA DRZEWIECKIEGO w "Tańcach Połowieckich". W skoku prawie od kulisy do kulisy, z rękami jak skrzydła ptaka i podkurczonymi niby lądujący żuraw nogami, zawisał w powietrzu jak gdyby nie obowiązywały go prawa przyciągania Ziemi - wspomnienie o tancerzu i choreografie w przededniu trzeciej rocznicy jego śmierci.

25 sierpnia przypada trzecia rocznica śmierci światowej sławy tancerza i choreografa, poznaniaka Conrada Drzewieckiego [na zdjęciu].

Najpierw łączyła nas ulica Wierzbowa. Bo rodzina Drzewieckich mieszkała w czasie wojny przy ulicy Grobla, a nasza - po hitlerowskich wywózkach i ucieczce z obozu na Głównej - przy ulicy Mostowej. Z Drzewieckimi mieszkała rodzina mojego zastępowego z konspiracyjnej organizacji harcerskiej "Szare Szeregi" Zenona Nowaka. I tak poznałem Conrada...

Później łączyła nas, już po wojnie, ulica Roosevelta. Tam znajdowało się studium baletowe Marceli Hildebrandt-Pruskiej. Mieszkał u niej i miał swoją pracownię mój przyjaciel z awangardowej grupy plastycznej "R55" rzeźbiarz, malarz i scenograf Józef Kaliszan.

Marcela Hildebrandt-Pruska przygotowywała Conradowi układy, za które na międzynarodowym konkursie w Vercelli otrzymał nagrodę "Primo Premio Assoluto". Od tego sukcesu zaczęła się właściwie jego światowa kariera jako tancerza. Chociaż miał już w dorobku Złoty Medal, zdobyty w czasie międzynarodowego konkursu tańca na Światowym Festiwalu Młodzieży w roku 1955 iSrebrny Medal Międzynarodowego Konkursu w Bukareszcie - otrzymany wspólnie z Teresą Kujawą. Kostiumy dla Conrada na konkurs w Vercelli projektował Józef Kaliszan.

Kompozytor Franciszek Woźniak współtworzył ze mną "Kantatę Piastowską" na Tysiąclecie Chrztu Polski, a jego "Visioni Notturni" stały się inspiracją dla Conrada Drzewieckiego, aby zamówić muzykę do baletu "Wariacje 4:4".

Balet "Tempus-jazz 57" stworzył do muzyki kolejnego mojego przyjaciela Jerzego Milana.

Bywa tak, że zna się prawie od dziecka jakąś dziewczynę i nagle doznaje się olśnienia - dostrzega się, że jest piękną kobietą. Takim olśnieniem artystycznym była dla mnie rola Conrada Drzewieckiego w "Tańcach Połowieckich" Aleksandra Bordina. W skoku prawie od kulisy do kulisy - z rękami jak skrzydła ptaka i podkurczonymi niby lądujący żuraw nogami - zawisał w powietrzu jak gdyby nie obowiązywały go prawa przyciągania Ziemi: stał się dla mnie Conradem Napowietrznym!

Takim zawsze pozostanie w mojej pamięci.

Moich artykułów o Conradzie zebrało się ponad pół setki

Przewodniczący Rady Okręgowej ZSP w Poznaniu Eugeniusz Mielcarek - późniejszy konsul generalny w Petersburgu - był gospodarzem ogólnopolskich obozów letnich w Rowach nad morzem dla działaczy studenckich, zajmujących się kulturą. Kiedy jednym z szefów programowych został Sławomir Pietras, urządzono podobóz dla grupy baletowej, z której miał powstać Polski Teatr Tańca. Wizjonerstwo artystyczne Conrada Drzewieckiego nie mieściło się już bowiem w ciasnych ramach organizacyjnych teatru operowego. Miała powstać dla niego odrębna, samodzielna instytucja. Akuszerką jej narodzin stała się Katarzyna Próchnicka-Pajowa, wicedyrektor miejskiego Wydziału Kultury i Sztuki.

Mam w ręku rozmowę, opublikowaną w "Gazecie Poznańskiej " z roku 1973, zatytułowaną "Powstało Państwowe Przedsiębiorstwo Balet Poznański". Powiedział mi wówczas:

" - Pierwsi dowiedzieli się o tym Włosi - otrzymaliśmy bowiem zezwolenie od naszych władz kultury, aby podczas zakończonego kilkanaście dni temu kolejnego tournee występować już pod własną firmą "Baletto di Stato Poznań".

Może kilka szczegółów o samym zespole...

- Będzie miał status podobny do Mazowsza i Pantomimy Wrocławskiej Henryka Tomaszewskiego. A więc zupełną samodzielność prawną i organizacyjną. Liczy dlatego

50 osób, chociaż tancerzy 32, bo konieczna jest własna ekipa techniczna i administracyjna.

Kiedy poznaniacy ujrzą swój reprezentacyjny balet?

- Na koncercie galowym podczas tegorocznej Światowej Wystawy Filatelistycznej 26 sierpnia. A na zakończenie roku szkolnego chcemy na scenie Opery pokazać -przyjęte z takim entuzjazmem podczas Gdańskich Konfrontacji Szkół Baletowych "Harnasie" Szymanowskiego i "Zwyczajną Symfonię" Bittera. Bardzo poważnie traktuję bowiem obowiązki dyrektora artystycznego i wykładowcy Szkoły Baletowej: zdaję sobie sprawę, że tu kształtujemy przyszłość polskiej sztuki tańca".

Do tej szkoły chodził jeden z moich synów, Kuba. Z tej racji należałem do komitetu rodzicielskiego i na co dzień spotykałem sie z Conradem. Obserwowałem, z jaką surową serdecznością prowadził zajęcia! Z jakim przejęciem wiózł Kubę swoim samochodem, gdy miał awarię kręgosłupa, do nadwornego lekarza tancerzy Juliana Adamczewskiego...

Moich artykułów o Conradzie Drzewieckim i recenzji nazbierało się ponad pół setki. Bo omawiałem jego dokonania nie tylko jako choreografa, ale również reżysera i scenografa - także w teatrach dramatycznych. Pisałem też o filmach, których bohaterem był Polski Teatr Tańca i spektaklach telewizyjnych. Mógłbym zapełnić cytatami z tych publikacji wszystkie strony "Głosu Wielkopolskiego"! Ograniczę się do jednego z roku 1967:

"...wydarzeniem artystycznym, które nie waham się obdarzyć najwyższymi możliwymi ocenami jest balet stworzony przez Conrada Drzewieckiego do "Adagia na smyczki i organy" Alibinoniego. Wytworna muzyka baroku, mistrzowska w swojej budowie i logiczności rytmiki wykorzystana została do stworzenia porywającego hymnu o istocie życia!".

Ostatni raz spotkałem Conrada w kameralnym gronie zaproszonych z okazji jego 75-Iecia przez ówczesnego marszałka wielkopolskiego Stefana Mikołajczaka.

Przy ulicy Grunwaldzkiej 121 znajduje się "Villa Conrada", w której jego siostrzeniec Andrzej Woźniak pięknie eksponuje wszystkie nagrody, kolekcjonowane dzieła sztuki i pamiątki po swoim sławnym krewnym. Przylegająca do niej uliczka nosi nazwę "Conrada Drzewieckiego" i taką samą nazwę ma usytuowany tu przystanek tramwajowy.

12 stycznia 2010 w poznańskim kinie "Muza", gdzie Conrad Drzewiecki jako 13-letni chłopiec pracował w czasie okupacji hitlerowskiej jako goniec i posługacz, odbył się przedpremierowy pokaz filmu biograficznego o nim w reżyserii Roberta Ćwiklińskiego, też poznaniaka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji