Artykuły

Monolog

- To jest w tym zawodzie chyba najpiękniejsze. Bezkarne zaglądanie w ludzkie dusze - mówi DOROTA LANDOWSKA, aktorka Teatru Narodowego w Warszawie.

Jest aktorka głownie teatralną. Wiele nagród przyniósł jej monodram o dzieciobójczyni "Jordan". Grywa na scenach Teatru Powszechnego, Dramatycznego, a ostatnio Narodowego. Rzadko wystepuje w filmach.

Dorota Landowska: Teatr jest dla mnie najważniejszy. Teatr nie przestaje być laboratorium, nie przestaje być świątynią, nie przestaje być czymś, do czego aktorzy chcą wracać. Nie wyobrażam sobie bez tego życia. Życie bez teatru jest dla mnie życiem bez domu. Do teatru się wraca po to, żeby jakieś sprawy sobie uporządkować, żeby się oczyścić z brudu serialu, z rzeczy popularnie nazywanych chałturami. Od czasu do czasu zdarza się, że to oczyszczenie jest absolutne, że można swoje życie artystyczne rozpocząć od nowa, mimo największych skaz, splugawień i największego brudu, który się na siebie przyjęło.

Siedzę na kanapie z dzieckiem i w jednej ręce trzymam egzemplarz, a w drugiej Kubusia Puchatka. I w prawej ręce jestem Kubusiem Puchatkiem, a w lewej ręce próbuję się uczyć tekstu. Jestem matką. Czy jestem dobrą aktorką - nie wiem, ale wydaje mi się, że jestem niezłym Kubusiem Puchatkiem. Nie da się pogodzić bycia mamą i aktorką. Miejsce mamy jest w domu, a miejsce aktorki na scenie. Zawsze więc zostaję w rozdarciu. Uczę się tego, że ważne jest, żebym ja też była szczęśliwa, że się spełniała w swoim zawodzie. Bo on w końcu jest dla mnie pasją. Ja się w nim naprawdę spalam, ale świadomość tego, że ktoś jest taki mały i potrzebuje mnie emocjonalnie jako oparcia, jest straszna. Bo jak taki mały człowiek jest chory albo jest mu źle, a ja jestem w teatrze albo na planie, to na pewno nie jestem wtedy osobą, do której się przytula. I to jest fatalne. Ale nie ma takiej sytuacji, żebyśmy w ciągu dnia nie przebywały razem chociaż godziny, dwóch, trzech. Pracujemy na 25 etatach. Trudno odmówić komuś, kto nas chce właśnie teraz, bo drugi raz nie zadzwoni. Nie będziesz potrzebna. Czasem przyjmujemy na swoje barki rzeczy ponad siły, mimo że jesteśmy kobietami i powinnyśmy sobie siedzieć i pachnieć, najlepiej w towarzystwie wytwornych, bardzo bogatych mężczyzn, którzy wyłącznie o nas dbają, ubierają nas i w ogóle jest cudownie.

Wiem, ile jestem warta. Mam wrażenie, że największym sukcesem w tym zawodzie dla 35-letniej kobiety jest to, że wciąż jest potrzebna. Oczywiście najchętniej chciałabym robić dwie fabuły w roku i zagrać dwie fantastyczne premiery w teatrze. I może jeszcze przeczytać w radiu powieść. Zagrać główną rolę w serialu? Czemu nie, ale w takim, który ma 40 odcinków - najchętniej.

Z aktorstwem jest trochę jak z harcerstwem. Jak ktoś raz wstąpi do harcerstwa, to chociaż już chodzi bez mundurka, ta lilijka z krzyżem będzie w szufladzie leżała na stałe. Harcerzem i aktorem jest się do końca życia. Nawet ludzie, którzy rezygnują z zawodu, zawsze chętnie wracają.

Aktorom jest łatwiej dojrzewać. Przechodzą przez świadomość i psychikę tak wielu różnych postaci. Aktor zawsze stara się zrozumieć i zadaje sobie pytanie: "Ale dlaczego on to zrobił?". To się przenosi na życie. To jest w tym zawodzie chyba najpiękniejsze. Bezkarne zaglądanie w ludzkie dusze. Moje aktorskie pokolenie rzadko się spotyka, mało pije wódki, nie ma czasu, boi się utraty pracy. A jakby, nie daj Boże, ktoś zaniemógł do rana, to przecież będzie płacił ogromne odszkodowanie, bo nie będzie można zrealizować odcinka serialu. A potem będzie czuć od niego i go wyrzucą na pewno. Czego ten 30 letni człowiek nie chce, bo strasznie boi się utraty pracy. Myślę, że jesteśmy pokoleniem odważnym, ale gdy rzeczy mówione między sobą trzeba wyeksplikować w jasny sposób, to bardzo niewielu ma odwagę to zrobić.

Ciało jest najważniejsze, jakiekolwiek by było. Gdyby nie ono, aktor nie stałby

na scenie. Zawsze miałam poczucie, że ja z moim ciałem jesteśmy jednym. Kiedy obserwuję ludzi, mogę ich podzielić na świadomych swego ciała i takich, którzy kompletnie nic o nim nie wiedzą. Nigdy nie rozebrałabym się na scenie. Nieuzasadniona nagość jest przekroczeniem kompetencji aktorskich. Jak powiedziała Diane Lane: "Jeśli nagość przychodzi zbyt łatwo, to może już jesteś w innej branży".

Na zdjęciu: Dorota Landowska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji