Warszawa. Film o Polańskim w Canal+
Polański: Ścigany i pożądany. Film dokumentalny Mariny Zenovich odsłania kulisy procesu Polańskiego oskarżonego w USA o gwałt na nieletniej. Emisja w Canal+ w niedzielę.
W 1977 roku Roman Polański przygotowywał sesję fotograficzną na zlecenie francuskiej edycji magazynu "Vogue". Robił zdjęcia młodym dziewczynom. Wśród nich znalazła się 13-letnia Samantha Geimer. Spędziła wieczór z Polańskim w willi Jacka Nicholsona. Następnego dnia jej matka wniosła oskarżenie o gwałt.
Ta sprawa przekreśliła karierę polskiego reżysera w Hollywood. Polański uciekł ze Stanów Zjednoczonych przed ogłoszeniem wyroku. Do dziś jest ścigany, czego najlepszym dowodem było zatrzymanie reżysera przed rokiem w Szwajcarii na prośbę USA. Ostatecznie szwajcarskie władze nie zgodziły się na ekstradycję reżysera za ocean. Opuścił areszt domowy w Gstaad po wpłaceniu kaucji w wysokości trzech milionów dolarów.
Niewykluczone, że Amerykanie nie dążyliby do schwytania Polańskiego (okazje, by go aresztować, mieli już wcześniej), gdyby nie premiera filmu Mariny Zenovich w 2008 roku na festiwalu filmowym w Sundance. Dokument odsłania bowiem kulisy procesu Polańskiego sprzed ponad 30 lat, godząc w reputację amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości i mediów.
W Stanach talent Polańskiego był podziwiany. Ale jednocześnie - zwłaszcza po sukcesie horroru "Dziecko Rosemary" - widziano w nim mroczną, wręcz perwersyjną postać związaną z okultyzmem. Polski reżyser mimo sukcesu odniesionego w Hollywood był postrzegany jako obcy i wzbudzał podejrzliwość.
Kiedy został aresztowany, w mediach rozpoczęła się kampania. Dla brukowców Polański był niemal ucieleśnieniem piekielnej bestii z "Dziecka Rosemary". Dziennikarze dociekali, czy brał udział w satanistycznych orgiach. Spekulowali także, czy przyczynił się do zabicia ciężarnej żony, aktorki Sharon Tate, którą bestialsko zamordowała banda Charlesa Mansona.
W tej atmosferze histerii i nagonki rozpoczął się proces. Przewodniczył mu sędzia Laurence J. Rittenband, specjalista od spraw ludzi show-biznesu. Miał chorobliwą potrzebę autokreacji. Uwielbiał być w centrum zainteresowania. Szybko ujawnił swoją niechęć do Polańskiego, publicznie zapewniając, że "da temu sk... popalić". Zdradzał szczegóły dochodzenia. Dzwonił nawet do zaprzyjaźnionych reporterów z pytaniem, jaki wyrok byłby najbardziej medialny.
Mimo że oskarżony przyznał się do winy i chciał iść z prokuraturą na ugodę, Rittenband - jak twierdzi część obserwatorów - najprawdopodobniej nie przestrzegałby jej ustaleń. Dlatego reżyser, przerażony obrotem sprawy, wyjechał z USA. "Nie dziwię się, że uciekł" - mówi w filmie Zenovich prokurator okręgowy z Los Angeles Roger Gunson.
Jednak reżyserka nie rozgrzesza Polańskiego. Pokazuje go jako człowieka tajemniczego, którego moralność i styl życia mogły szokować nie tylko purytańską Amerykę.
Podczas pracy nad dokumentem Zenovich zabiegała o rozmowę z Polańskim. Przysłał krótki faks: "Proszę nie robić o mnie filmu". Jakby przeczuwał, że nagłośnienie sprawy sprzed lat może przysporzyć mu niemałych kłopotów.
Roman Polański: Ścigany i pożądany | 20.00 | Canal+ | NIEDZIELA