Artykuły

Żywy obraz

Co uderza od pierwszej chwili w tym przedstawieniu to niepowtarzalny, urokliwy klimat. Stwarza go dostojny rytm biblijnej opowieści, cyzelowany w każdym szczególe gest, trafnie wyważona intonacja słowa i melodii, taniec i kolorystyka kostiumów. Na sukces "Pastorałki" Leona Schillera na scenie warszawskiej 1982 pracują wszyscy: reżyser i scenograf, kompozytor i choreograf, wreszcie cały chyba zespół aktorski Teatru Współczesnego.

To widowisko niewiele ma wspólnego z tradycją niefrasobliwych staropolskich jasełek. Humor jest tu stonowany, bardziej żartobliwy niż rubaszny. Widać wyraźnie, że Maciej Englert steruje spektakl w stronę sakralnego misterium, a nie swawolnej szopki. Podkreśla to trafnie scenografia Ewy Starowieyskiej prostymi środkami wpisująca akcją niebiańską i betlejemską w ramy ołtarzowego tryptyku. Wydaje mi się jednak, że te uwznioślające zabiegi podyktowane były nie tyle religijnymi co artystycznymi względami. Cały czas obcujemy z obrazem żywym, ale jednocześnie zamkniętym, skończonym.

"Pstorałka" Schillera i Englerta wzrusza i zachwyca, śpiewy anielic (Celińska - Kownacka - Raksa - Sołtysik - Girycz - Kotulanka) brzmią z maestrią iście niebiańską. Bawi nas Krzysztof Kowalewski w roli Heroda oraz Mieczysław Czechowicz, Wiesław Michnikowski i Henryk Borowski jako betlejemscy pasterze, roztkliwia subtelna Maria (Maja Pakulnis) i opiekuńczy Józef (Andrzej Stockinger). Zapisują się w pamięci kreacje: Marcina Trońskiego (Adam), Bogusława Lindy (Archanioł Michał), Grzegorza Wonsa (aż w trzech wcieleniach), Emilii Krakowskiej, Marty Lipińskiej.

Co jeszcze uderza w całym spektaklu, to zaangażowanie osobiste każdego z aktorów współtworzące harmonię sztuki. Bez tego zapewne nie miałaby ona tak atrakcyjnego wizualnie kształtu żywego obrazu, wdzięku i uroku plastycznego, o którym myślał reżyser wespół z licznym gronem autorów opracowania muzyczno-wokalno-tanecznego.

Maciej Englert wprowadził "Pastorałkę" na warszawską scenę niemal w 60-lecie słynnej Schillerowskiej prapremiery. To pierwsze i jakże udane posunięcie nowego szefa placówki na Mokotowskiej dobrze wróży dalszym losom Teatru Współczesnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji