Artykuły

Nie tylko mała czarna

- Przysłowiowa już "mała czarna" sukienka, a także koszula i marynarka nie zastępują umiejętności śpiewania - jak powinni ubrać się uczestnicy konkursu, radzi Barabara Borys-Damięcka, jurorka XVI PPA we Wrocławiu.

Małgorzata Matuszewska: Piosenka aktorska to nie tylko głos, muzyka i interpretacja, ale także wizerunek aktora, który tworzy m.in. jego strój. Z Przeglądem nieodmiennie kojarzy się "mała czarna", choć ostatnio na scenie bywa bardziej kolorowo.

Barbara Borys-Damięcka: Jestem reżyserem i patrzę na osoby występujące w konkursie nie tylko jako członek jury. Wydaje mi się, że choć dostrzegamy strój śpiewającego aktora, to jednak nie jest on sprawą ani pierwszorzędną, ani nawet drugorzędną. Konkurs Aktorskiej Interpretacji Piosenki polega przecież na tym, by śpiewający wspaniale zinterpretował muzykę i słowa, wyraził to, co czuje.

Przysłowiowa już "mała czarna" sukienka, a także koszula i marynarka nie zastępują umiejętności śpiewania. Zwłaszcza wtedy, gdy są skromne, nie rzucają się w oczy, nie sprawiają, że widz stara się analizować ubranie aktora. Skromny strój pozwala zaprezentować aktorskie umiejętności, nie zasłania ich.

Kolorowe ubrania rozpraszają uwagę widza?

- Wyobraźmy sobie, że ktoś śpiewa w stroju znanego projektanta, z tzw. haute couture. Podejrzewam, że wówczas widz byłby zajęty głównie detalami ubrania, przyglądał się zestawieniom kolorystycznym i rozpatrywał, jak śpiewający wygląda, zamiast słuchać piosenki. A przecież nie o to chodzi. Inaczej jest z przedstawieniem czy tworzącym jedną całość widowiskiem, poświęconym np. piosenkom Agnieszki Osieckiej. Wtedy wszystko, także kostiumy aktorów, zależą od koncepcji reżysera czy scenarzysty.

W konkursie startują ludzie o różnej urodzie, temperamentach i w bardzo różnych repertuarach. Uczestnik konkursu nie powinien być ubrany w coś, co by mu w czymś przeszkadzało, krępowało go, piło pod szyją czy pod pachami. Człowiek, który chce się zaprezentować na scenie, powinien mieć poczucie absolutnej swobody ciała.

Aktor powinien ubrać się stosownie do stylu, charakteru piosenki, swojej urody. Nie po to, by zaskoczyć wyglądem.

Nigdy nie zdarzyło się Pani pomyśleć o kimś: "ale kapitalnie ubrany"?

- Nie. Przede wszystkim czuję, jaki kontakt z widownią łapie ten ktoś. Ważna jest jego twarz, oczy i uczesanie. Oczy powinny być bardzo wyraziste, to jest sprawa światła.

Może też makijażu?

- Tak. Makijaż nie powinien być taki, jak modelki na wybiegu, bo aktor nie ma prezentować swoich fizycznych walorów.

Pamiętam, jak słuchałam Kingi Preis śpiewającej "Przekleństwo Millhaven". Byłam tak zafascynowana jej osobowością, jej oczami, temperamentem aktorskim, że w ogóle mnie nie interesowało, jak jest ubrana. Pamiętam do dziś jej oczy - wspaniałe, świecące latarnie, wyraz twarzy, sylwetkę mówiącą, że jest całą sobą oddana temu, co śpiewa. Niektórzy mówili wtedy, że Kinga Preis nie ma gustu i źle się ubiera. Mnie to w ogóle nie interesuje! Ważna była jej interpretacja śpiewanej piosenki.

Wspomniała Pani, że ważne jest uczesanie. Jakie Pani poleca?

- Dostosowane do charakteru, treści utworu, do tego, żeby podkreślało osobowość aktora. Ważne, by nie gonić za modą i nie przejmować się, że ktoś może posądzić nas o zły gust. Aktor powinien być ubrany, uczesany i umalowany tak, by nie tracił swojej osobowości.

Na zdjęciu: Edyta Geppert, laureatka I nagrody VII PPA w 1984 roku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji