Artykuły

Miejsce spotkania

Europejską Nagrodę Teatralną, najważniejsze wyróżnienie dla ludzi sceny na Starym Kontynencie, przyznawaną w tym roku już po raz dwunasty, otrzymał Patrice Chereau. Nagrody "Nowa Rzeczywistość Teatralna" przyznano Rimini Protokoll, Sashy Walz i Krzysztofowi Warlikowskiemu.

Po raz drugi z kolei wyróżnienia te postanowiono wręczyć w greckich Salonikach. Uroczystościom towarzyszy każdorazowo festiwal, na który składają się pokazy spektakli laureatów oraz liczne spotkania, konferencje, warsztaty robocze - uczestniczą w nich zaproszeni z całej Europy goście (stanowiący też zdecydowaną większość na widowni).

Nagrody uważane są za najbardziej prestiżowe na kontynencie, ale tegoroczny festiwal, towarzyszący ich przyznawaniu, nieco rozczarował. Patrice Chereau zaprezentował dwa kameralne spektakle, w których wystąpił również jako aktor. Właściwie nie były to skończone dzieła, lecz produkcje "w połowie drogi". Surowe, oczyszczone z wszelkich sprzętów ściany na scenie Teatru Vassiliko wypełnione były tylko słowem. Aktorzy czytali swoje role z kartek. "La Douleur" Marguerite Duras, wykonywana przez Dominique Blanc i Chereau oraz "Coma" Pierre'a Guyotat - monodram w wykonaniu Chereau (oba przedstawienia pod opieką reżyserską Thierry'ego Thieu Niang), choć bardzo różne w warstwie znaczeniowej słów, w intonacji i sposobie gry aktorskiej upodobniły się do siebie. Leniwie i łagodnie wymawiane słowa, staranne oddanie każdego niuansu dźwięku, precyzja, spokój i opanowanie - wszystkie te elementy stwarzały poczucie zawieszenia w czasie. Opowieści płynęły, czarując widzów magią dźwięku. Słowo, opowieść, stawały się podstawowym materiałem budującym spektakl. Ale i samotna postać aktora na ogromnej, pustej scenie stanowiła mocny znak plastyczny. Ogołocenie sceny powodowało, że każdy prosty ruch nabierał znaczenia i siły wyrazu. Kunszt aktorstwa nie wynagradzał jednak pewnego rozczarowania. Właściwie żal, że nie udało się sprowadzić wielkich operowych przedstawień Chereau (jedynie film "De la Maison des Morts" - operę Leośa Janacka w reżyserii laureata nagrody) czy, ponoć wyśmienitej, "Fedry" Racine'a z Odeonu.

Podobny niedosyt pojawił się po prezentacjach twórców nagrodzonych nagrodą "New Theatrical Realities". Sasha Waltz wcale nie pojawiła się w Salonikach (obejrzeliśmy tylko film o niej), Rimini Protokoll pokazał spektakl, który objechał już chyba wszystkie festiwale. "Mnemopark" można by właściwie nazwać wielką instalacją stworzoną z modeli kolejowych. Kamera umieszczona na małej lokomotywie pokazuje "szwajcarski" krajobraz, zaś opowiadający "naturszczycy" (i jedna zawodowa aktorka) ukazują poprzez historie o sobie samych, swoich miejscach zamieszkania i sposobach patrzenia na świat, powikłane dzieje Szwajcarii. To ironiczne, wesołe i przerażające widowisko jednak się zestarzało (widziałem je dwa lata wcześniej). Chropowate opowieści przerodziły się teraz w aktorski popis. Coś, co kiedyś było przestrzenią zderzenia sztuczności z prawdziwymi doświadczeniami ludzi, albo inaczej - zminiaturyzowaną reprezentacją ich wspomnień, teraz przemieniło się w świetnie działającą maszynerię, tracąc coś, co uważałem za najcenniejsze w tym przedstawieniu: prawdę i siłę oryginalnego wspomnienia i autentycznej refleksji.

W takiej konstelacji spektakl Krzysztofa Warlikowskiego stał się prawdziwym wydarzeniem festiwalu. "Oczyszczeni" zagrani zostali w ogromnej przestrzeni, ze trzy razy większej niż w TR Warszawa. Spektakl wzbudził konsternację części widowni - sporo osób wyszło. Ci, którzy zostali, zgotowali Warlikowskiemu i jego aktorom owację.

Oglądanie spektaklu po kilku latach przerwy w zupełnie innej przestrzeni i dla mnie było przeżyciem. Już początek zapowiadał konieczność walki aktorów z publicznością, może nawet przegranej. Renate Jett w pustej, ogromnej przestrzeni mówiła w kierunku widowni pełen miłości monolog. Problem jednak w tym, że nie chciano jej słuchać. To, co w czasie polskiej premiery było wielką apologią miłości, w Salonikach stało się walką aktorki z widownią. Jej miłosne wyznanie zostało odrzucone. Już na początku miłość zderzała się więc z niezrozumieniem, nawet niechęcią. Aktorka reagowała całą sobą na każdy impuls ze strony publiczności. Momentami wydawało się, że w jej wypowiedzi pojawiają się tony zirytowania czy nawet rozpaczy. Jednak ten monolog, który sam w sobie zakończył się chyba klęską, ustawił bardzo wysoko emocjonalne napięcie całego spektaklu. Pojawiło się w nim coś autentycznie straceńczego, rozpaczliwe zmaganie się, które, paradoksalnie, naznaczyło kolejne sceny jakąś bolesną prawdą.

A równocześnie spektakl Warlikowskiego zyskiwał momentami prawie operowy wymiar, monumentalny i patetyczny. Piękne sceny, kształtowane światłem i ciałami aktorów, kontrastowały z ogromną drapieżnością wymowy spektaklu. Precyzja i klarowność środków sprawiała, że powstawały obrazy o ogromnym potencjale przekazu. Oczyszczone z jakiegokolwiek nadmiaru.

Ostatecznie ból towarzyszący próbie sięgnięcia po niemożliwe szczęście, ból samotności, ból nieadekwatności słów w stosunku do tego, co za ich pomocą chce się przekazać, wreszcie ból miłości niemożliwej, pokazany został z laboratoryjną precyzją. A jednocześnie nie stracił nic ze swej wieloznaczności.

Poza nagrodzonymi, w trakcie festiwalu można było obejrzeć jeszcze kilka przedstawień. Oskaras Korsunovas przywiózł "Hamleta": gospodarze - Teatr Vassiliko - pokazali spektakl zatytułowany Apo tis "Bakches" ("W stronę "Bachantek"") według Eurypidesa (w reżyserii Tasosa Ratzosa). Szczególne miejsce przeznaczono dla Białoruskiego Wolnego Teatru, który zaprezentował aż trzy przedstawienia: "Pokolenie jeans" (reżyseria: Nikołaj Chaliezin) oraz "Być jak Harold Pinter" i "Strefa ciszy" w reżyserii Władimira Szczerbana.

Goście festiwalu właściwie całe dni spędzali w kręgu teatru - oglądając spektakle lub dyskutując i słuchając prelekcji. Festiwal zyskiwał także integracyjny wymiar - nie mniej ważny dla organizatorów. Stawał się miejscem przepływu informacji i poglądów. Miejscem świętowania nie tylko artystów, ale i teatrologów, i organizatorów życia teatralnego. Miejscem spotkania.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji