Artykuły

Elephantiasis, czyli atrofia

Na sztukę trzeba mieć pomysł. Kiedy się ma pomysł - trzeba go przerobić na sztukę. Pomysł przyszedł do Bernarda Pomerance'a sam, z tzw. marginesu życia, ale Pomerance nie umiał go przerobić na sztukę. Mimo to odniósł sukces, czym dowiódł, że Sandauer nie ma racji twierdząc, iż istnieje coś takiego jak jedność treści i formy. Na treść sztuki "Człowiek-słoń" składa się los niejakiego Merricka, którego ciało zdeformowała choroba o trudnej do wymówienia łacińskiej nazwie: zmieniła go w potwora nadającego się albo do cyrku, gdzie gawiedź chodzi po to, żeby doznawać dreszczy, albo jako okaz dla wyższych sfer, które - oglądając takie monstrum - utwierdzają się w przekonaniu, że są szczytowym osiągnięciem Natury. Ich harmonijna budowa, delikatne dłonie, atłasowe skóry ich kobiet, stopy bez odcisków, elegancja wymowy - na tle olbrzymiego zraczałego kartofla, jaki przypominała głowa prawdziwego Merricka - musiały się im wydać jeszcze cudowniejsze, To rzeczywiście przypadek dobry na sztukę, "która jest niczym wobec natury", jak głosi jedno z przesłań tego przedstawienia. I rzeczywiście, Adam Ferency, który niedawno był tak różnym od poprzednich Pukiem w "Śnie nocy letniej", miał nas przerazić samym wykrzywieniem prawej dłoni (jak Ryszard III), uniesieniem ramienia lewego i pończochą na dłoni lewej. Nie był potworem, a więc Siostra Sandwich wydała okrzyk nieprawdopodobny, spojrzawszy na twarz Ferencego, a jej ucieczka nie ma usprawiedliwienia. Pozostajemy tedy w sferze umowy scenicznej, to dopuszczalne, udajemy że i nas Ferency przeraża i napawa wstrętem a także samouwielbieniem. Figury otaczające postać Człowieka-słonia wypowiadają się potokami myśli gładkich, wzniosłych i interesownych, czym, wyjąwszy Maję Komorowską w roli atorki Kendal, nastawiają nas wrogo do tego swata wybrańców, manipulatorów, łgarzy i wydrwigroszy, całą sympatię przesuwając ku Merrickowi, który przestaje bełkotać i zaczyna wypowiadać zdania proste i coraz mądrzejsze, stawia pytania logiczne i diagnozy najtrafniejsze. Jego analiza postępków Romea wobec uśpionej Julii jest znakomita: Romeowi nie zależało na Julii, więc nie usiłował jej ratować, nie sprawdził, czy żyje, on chciał tylko własnej sławy wiernego kochanka, przeto popełnił samobójstwo z narcyzmu. Merrick tedy nie miał wodogłowia, jego bełkot zdradzał inteligencję nadprzeciętną. Ponieważ przekazy lekarzy szpitala londyńskiego o stanie jego choroby są mętne, wnioskuję, że tych arystokratów, którzy robili na Merricku świetny interes w zamian za codzienne kąpiele i trzykrotne posiłki, poczęła przerażać inteligencja tego potwora. Inteligencja, na której tle ich fasadowe uczynki i glansowane zdanka prezentowały się coraz bardziej płasko i odrażająco. Pozostawienie go przy życiu musiało równać się podważeniu ich dobrego samopoczucia i mogło doprowadzić do ogólnej kompromitacji całego establishmentu. Gdybym ja pisał tę sztukę - Merrick przerósłby ich intelektem i dlatego musiałby zginąć. Jego śmierć nastąpiłaby nie na skutek zgniecenia krtani przez ciężar wielkiej głowy, ale na skutek lotności jego myśli, dobywających się z tego potężnego pojemnika. Merrick jest przekonany, że jego wielką głowę wypełniają sny, które on przepędza a one do niej wracają. Merrick myśli i czuje, i wie, przeto kiedy klęka przed biskupem, aby się wyspowiadać - jego lekarzy ogarnia przerażenie: co też on księdzu powie? Ta scena jest jedną z kilku scen zasobnych w treści sztuki do napisania: o Merricku ledwie tu zamarkowanym. Ale Pomerance gubi ten pomysł, rozmazuje scenę w tyradach doktóra Trevesa, który klęka sam i płacze, i woła: ratunku! Treves prawdziwy woła o ratunek dla siebie, Pomerance każe mu wołać o ratunek dla Merricka. Jest to humbug Sztuka została zniszczona przez bezmyślność dramaturga. Kolberger, płacząc i wołając o ratunek przerabia Trevesa na błazna, kabotyna, hochsztaplera i tchórza, niczym nie różniącego się od wydrwigrosza Rossa, pierwszego "impresaria" Merricka z cyrku. Całą sztukę dorżnął Zygmunt Konieczny ilustrując ją nachalnym cyrkowym motywem muzycznym, który mógłby widownię doprowadzić do wściekłości. Nie doprowadza tylko dlatego, że Teatr Współczesny ma widownię wyrafinowaną i wyrozumiałą.

Pomerance wyposażył swój tekst w paradę manekinów, które wychodzą zza kulisy lewej i rzucają swoje myślątka, aby zniknąć za kulisą prawą. Jest to chwyt łatwy. Łatwizna myśli dramaturga znalazła wyraz w łatwiźnie rozwiązania scenicznego. Sztuka jest rozsypana; tylko Merrick nie ustaje w budowaniu modelu swojego kościoła. Buduje jedną ręką. Budując kościół jedną ręką Merrick zbudował postać i problem. Budując sztukę dwiema rękami Pomerance rozwalił problem i zbudował zagadkę: jak to stać się mogło, że ten dramaturgiczny niewypał odniósł taki sukces w Londynie i w Nowym Jorku, i w Australii Domyślam się, że sukces odniósł prawdziwy Merrick i domysł publiczności, że to jest pomysł na dobrą sztukę Publiczność pragnie dowodów na swoją wyjątkowość, świetność i wyższość. Publiczność ma zakodowane przekonanie, że przez sam swój udział w przedstawieniu o człowieku-słoniu staje się tym, czym być pragnie, albo czym jest we własnej wyobraźni. Dlatego mord na pomyśle nie przeszkadza jej w ożywianiu problemu. Sztuka będzie miała tedy powodzenie także w Warszawie.

Słowa, które warto zapamiętać padają tylko z ust Merricka. "Jeżeli wasze miłosierdzie jest tak okrutne jaka jest wasza sprawiedliwość?" Pomerance, wkładając mu w usta takie słowa wznosi się na poziom dla siebie samego zbyt wysoki, więc zeń natychmiast spada. Ale może go krzywdzę Nie znam dramatu w maszynopisie. Może został pocięty przez reżysera z tak fatalnym skutkiem? Albo może reżyser (Marcel Kochańczyk) nie zrozumiał podtekstów scen, które musiał na scenie ożywić, więc zamiast je urealnić, "poprzesuwał akcenty", jak Sandauer przesuwa je preparując cytaty z autorów, których bierze na muszkę? To bowiem, co na scenie zostało, jest tylko pomysłem na sztukę, jakiej Pomerance napisać nie umiał i co umknęło uwadze Teatru, który umiałby zrobić z niej arcydzieło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji