Oleanna i Frida
W Karnecie Teatralnym ("TS" nr 11/94) piszecie o przedstawieniu "Oleanna" według Davida Mameta w warszawskim teatrze Ateneum. Sztuka faktycznie zasługuje na reklamę. Nie wspominacie natomiast, iż parę miesięcy wcześniej "Oleannę" mogli oglądać także krakowscy widzowie na deskach Starego Teatru. Powyższa uwaga nie jest dowodem antypatii krakowian do stolicy (pochodzę z Mazowsza, więc Warszawa jest mi równie bliska), lecz tylko próbą zwrócenia uwagi na doskonałą reżyserię Paula Lamperta i scenografię Małgorzaty Szczęśniak. Rewelacyjna była Beata Fudalej w roli studentki i Jacek Romanowski, grający profesora. Gorąco to przedstawienie polecam miłośnikom "Starego", zarówno miejscowym, jak i przyjezdnym. W tym samym numerze przeczytałem również ostatnie nowinki o pani Annę Frid Lyngstad rodem z Abby, co mnie, jako starego fana zespołu, niezmiernie ucieszyło. Całość przeczytałem jednym tchem i tu zdziwienie, bo artystka oświadcza: "Nigdy w Polsce nie byłam". Hm... no, a rok 1976 i Studio 2? Ja to widziałem i pamiętam. Drobny szczegół, ale istotny, nieprawdaż?
Jurek Gabryszewski Chicago