Adolf Weltschek bawi się lalkami
Jest łagodnym szefem, dlatego tak często krzyczy i klnie. Mówi, że zdziecinniał na starość i zaczął hodować smoki. Ostatnio wymyślił pierwszy w Polsce festiwal, w którym nie będzie polityki ani zbędnego gadania. Z ADOLFEM WELTSCHKIEM, dyrektorem Teatru Lalki i Aktora "Groteska", organizatorem Festiwalu "Dedykacje. Materia Prima, Międzynarodowy Festiwal Teatru Formy" - rozmawia Katarzyna Kachel
Dlaczego duży facet bawi się lalkami?
- Bo są piękne [śmiech].
W dzieciństwie też tak miałeś?
- No co ty. Zdziecinniałem dopiero na starość (co zresztą u mężczyzn jest naturalnym procesem). Jako chłopiec używałem wyłącznie rzeczy, które przystoją prawdziwym mężczyznom. Samochodzików.
I chciałeś być pewnie strażakiem?
- Nie, nie chciałem. Obsesyjnie marzyłem wtedy, by być Arkadym Fiedlerem.
Nie bawiłeś się w teatr?
- Bawiłem. Nawet całkiem poważnie. Na koniec pierwszej klasy szkoły podstawowej debiutowałem w socrealistycznej inscenizacji wiersza "Wszyscy dla wszystkich". Dostałem rolę murarza [śmiech].
I co robiłeś?
- Jak to co? Murarz domy budował, krawiec tam, w tym wierszu Juliana Tuwima, szył ubrania, Ale gdzieżby co uszył, gdyby nie miał mieszkania? Więc ja te domy dla niego, wiesz...
Potem było gorzej czy lepiej?
- Gorzej, ponieważ w musicalu "Calineczka" grałem kreta.
Podła rola! Więziłeś bidulę pod ziemią.
- Dlaczego od razu podła rola? To najbardziej męska rola, jaką grałem. Taki krecik-macho.
To dlaczego gorzej?
- Bo krecik, kiedy wypowiadał kwestię - o to, to... świeże ciasteczka do kawusi, miał napić się kawy. I wtedy wpadł mu (czyli mnie) do filiżanki przyklejany nos. No i był problem, co dalej zrobić z rolą.
Wybrnąłeś?
- Tak, wyjąłem nonszalancko nos z filiżanki i przykleiłem go sobie z powrotem. Sprytnie, prawda? Ale to było naprawdę traumatyczne przeżycie.
Boję się pytać, co dalej.
- Nie zrezygnowałem z zawodu aktora po tej wpadce. Byłem uparty. W Teatrze STU zrobiłem dyplom eksternistyczny. Otrzymałem uprawnienia z rąk komisji, której przewodniczył sam Aleksander Bardini. Jego osoba daje gwarancję, że chyba jednak coś sobą reprezentowałem w materii aktorskiej.
Potem jednak zająłeś się reżyserią.
- Pomyślałem sobie, że to całe aktorstwo jest nie dla mnie. Że to za trudny dla mnie zawód.
A byłeś wtedy nieśmiały czy przebojowy?
- Ciekawe pytanie. Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Tak sobie myślę, że mieściłem się w średniej krajowej. Ani nieśmiały, ani przebojowy.
To niedobrze dla faceta być takim średniakiem.
- No tak. Ale taki wtedy byłem naprawdę.
Widzisz, a teraz jesteś szefem. Na jednej klapie marynarki masz napis "boss", na drugiej "agent". To w końcu kim jesteś?
- Jestem agentem bossa.
Taka sobie podwójna rola?
- Tak. W teatrze liczy się nie tyle podwójność, a i wielość.
To tak można bezkarnie mieć dwie twarze?
- Nie, twarz trzeba mieć jedną, ale ról trzeba mieć wiele.
To chyba nie jest łatwe?
- A czy ja mówię, że jest. To jest wyczerpujące. Na pewno pozostawia trwałe ślady w psychice każdego adepta zarządzania.
Pewnie jesteś despotą.
- To dziwne, bo mnie się wydaje, że jestem niezmiernie łagodny, a moi pracownicy mówią, że okrutny. Może ja nieumiejętnie siebie oceniam. To się przecież często zdarza.
Krzyczysz?
- Tak. Przy czym krzyczę ostro, bardzo ostro, nawet bardzo, bardzo ostro, ale czynię to dopiero wtedy, kiedy moje uwagi nie skutkują... piąty raz z rzędu. Szóstej już nie ma.
Klniesz?
- Jak szewc. Ale tylko to w tych sytuacjach, które nie znalazły rozwiązania przy pięciu wcześniejszych podejściach.
A potem sobie łagodniejesz?
- Potem to ja padam ze zmęczenia. Po każdej takiej ekstremalnej sytuacji jestem wykończony. Bo to jest zajęcie równie stresogenne jak nieprzymierzając... sapera.
Łatwiej reżyserować lalki czy ludzi?
- W jednym i drugim przypadku to jednak są ludzie. Za lalkami stoi aktor. Natomiast trudniejsze dla ludzi jest operowanie lalkami. Przy graniu lalkami nie ma lipy.
Lipy?
- Lalki albo żyją, albo nie. A wtedy, gdy nie, to ich w ogóle nie ma. Aktor na scenie dramatycznej może przejść koło swej roli, w teatrze lalek tak się nie da. To jak w balecie. Albo wyskoczysz te trzy pireuty, albo nie. Z lalkami podobnie. Albo ożywisz matęrię, albo masz... trupa w rękach.
Trzeba mieć szczególne do tych lalek zdolności?
- Przede wszystkim pokorę.
Bo schowany jest jeden z drugim?
- Właśnie. Trzeba mieć i pokorę, i odwagę, by swoje ego odstawić na bok. Ta sztuka wymaga oddania siebie -postaci, lalce. To katorżnicza praca. Często ustawienie krótkiej sekwencji ruchu lalek trwa godzinami.
No i jeszcze trzeba te kilogramy na sobie nosić.
- A widzisz. To fizyczna, ciężka robota. Aktorzy lalkarze są
niestety niedoceniani i nierozumiany jest kunszt, jaki reprezentują. To jest bardzo wymagający teatr.
Twój teatr nie potrzebuje słowa?
- Nie twierdzę, że teatr w ogóle nie potrzebuje słowa. Zresztą taki typ teatru - literackiego - dominuje na polskich scenach. Dzieje się to ze szkodą dla teatru. Także dlatego, że twórcy stawiają często, nazbyt często, na słowo w służbie publicystyki, doraźności, swoistego interwencjonizmu. I pod przykrywką tej ideologii, walki z rzeczywistością, teatr zapomina o tym, co jest jego istotą - zapomina o materii teatru i kunszcie. W teatrze liczy się forma.
Treść nie?
- Popatrz na aktora. To, czym dysponuje, to jest wyłącznie czysta forma. Bo dysponuje swoim ciałem, które może kształtować w przestrzeni, oddechem, natężeniem głosu, jego barwą, rytmem. Zawsze
powtarzam moim aktorom - "Jesteście ludźmi, którzy poruszają się w sferze czystej formy".
Tego w teatrze nie ma?
- Coraz rzadziej. Kunszt aktorski zszedł na dalszy plan.
Międzynarodowy Festiwal Teatru Formy, który wymyśliłeś, ma o tym przypomnieć?
- Ma zwrócić uwagę na to, że teatr to jest scena i materia przypisana jej immanentnie. Tylko tej sztuce wyłącznie. Trzeba przypomnieć źródła i fundamenty sztuki teatru.
Da się bez polityki i ideologii?
- Musi się dać, gdyż taka jest potrzeba chwili. Według mnie
- dziś teatr awangardowy to teatr, który ucieka od polityki, od doraźności, bo wszędzie tego pełno. Teatr, jak każda inna sztuka, powinien iść w awangardzie, czyli robić to, czego nie robią wszyscy.
Czyli raz do roku szopka z politykami Ci wystarczy?
- Raz do roku, i to tytułem popatrzenia sobie na politykę od drugiej strony. I to jest miejsce dla ideologię, publicystykę. Natomiast w prawdziwym teatrze, nie w Szopce Szoł, niech króluje sztuka. Czysta i wspaniała.
Bez mądrych myśli?
- Z myślami. Ale dotykająca spraw uniwersalnych, rozumianych pod każdą szerokością geograficzną i istotnych z punktu widzenia egzystencjalnego pod każdą szerokością geograficzną. Teatr czystej formy to teatr dla wolnych ludzi.
Są tacy jeszcze?
- Są. Ja jestem tego przykładem i widownia, która przyjdzie do nas na listopadowy festiwal, też będzie tego przykładem. Wciąż dużo jest ludzi, którzy przychodzą na spektakle i nie chcą być prowadzeni za rękę. Nie chcą, by im wpychano gotowe hasła, wolą używać swojej wyobraźni. I takie spektakle będą na naszym festiwalu.
Nie ma drugiego takiego w Polsce?
- Nie ma. Nigdzie tak jak u nas tak radykalnie nie mówi się, że interesuje nas forma. Że ona jest najważniesza. Że jest esencją tego teatralnego świata.
Będzie melancholijnie?
- I melancholijnie, i poważnie, i serio, i sentymentalnie. Będą wszystkie rodzaje emocji, które aktor potrafi wyartykułować na scenie. Spektakle będą różnorodne i atrakcyjne.
Śmieszne też?
- Też.
Polacy potrafią się z siebie śmiać?
- Nie wszyscy.
A Ty potrafisz?
- Cholera, trzeba by było o to zapytać moich pracowników. Staram się nie być posągowy.
Ale dystans do siebie masz?
- Mam.
I surowo się oceniasz?
- Czasami tak bardzo, że aż mi to szkodzi.
Wtedy idziesz dla relaksu przekopać ogródek?
- Jak dłubię sobie w ziemi, coś tam ryję, plewię czy przycinam, to od razu mi stres mija.
I nadal hodujesz smoki w ogródku?
- Jeśli nawet nie w ogródku, to w głowie na pewno (śmiech).
***
MIĘDZYNARODOWY FESTIWALTEATRU FORMY 13-20 LISTOPADA
Hommage a Chagall (Polska), Teatr Lalki, Maski i Aktora "Groteska", godz. 19
-13 i 14 listopada.
Nieruchomi podróżnicy (Francja), Teatr Ludowy, godz. 19- 13 i 14 listopada.
Spartakus (Francja), S3 TV Kraków, godz. 19 -15 listopada, godz. 15 i 19 - 16 listopada
Krabat (Niemcy, Polska), "Groteska", godz. 19 - 15 i 16 listopada
Noc na świecie (Belgia), NCK, godz. 19 -17 i 18 listopada
Najkrótsza odległość
(Włochy), Klub Fabryka, godz. 19 -17 i 18 listopada.
Muddclubsolo (Niemcy), Klub Fabryka, godz. 19 - 17 i 18 listopada.
Balans (Szwajcaria), "Groteska," godz. 19 - 19 i 20 listopada.
Nieśmiałość kości (Włochy), Klub Fabryka, godz. 19 -19 i 20 listopada.
6 Feet Deeper (USA. Niemcy, Japonia), Klub Fabryka, godz. 19 - 19 i 20 listopada