Artykuły

To więcej niż koncert

"Karnawał zwierząt" w reż. Tomasza Janczaka w Teatrze Muzycznym w Lublinie. Pisze Andrzej Z. Kowalczyk w Kurierze Lubelskim.

Najnowsza realizacja Teatru Muzycznego - "Karnawał zwierząt" Camille'a Saint-Saensa - w repertuarze i na afiszu ma podtytuł: koncert edukacyjny. I rzeczywiście, ta edukacyjna funkcja zostaje wypełniona.

Wybór owego cyklu miniatur z jednej strony pozwala młodym słuchaczom poznać instrumenty muzyczne, ich brzmienie i tkwiące w nich możliwości, z drugiej zaś pokazuje, że muzyka jest polem, na którym rozkwita wyobraźnia, a nawet poczucie humoru. Bo czym innym jak nie kapitalnym żartem było wykorzystanie motywu Offenbachowskiego kankana w części "Karnawału..." poświęconej... żółwiom? A to przecież jeszcze nie wszystko. W drugiej części koncertu usłyszeliśmy bowiem "Eine kleine Nachtmusik" Mozarta oraz uwerturę do opery "Cyrulik sewilski" Gioacchina Rossiniego. Program obejmuje więc rozmaitość stylów, form i nastrojów muzycznych, co jest dobrym pierwszym krokiem na drodze poznawania bogactwa muzyki.

Śmiem twierdzić, że był to także pokaz umiejętności orkiestry teatru, która w ostatnich sezonach ogromnie podniosła swój poziom. I - jak stwierdził Andrzej Knap, kierownik muzyczny i dyrygent koncertu - to jeszcze wcale nie jest kres jej możliwości.

Jednak samo wykonanie muzyki mogłoby być dla dzieci nieco nużące. Program zatem został wzbogacony multimedialnymi wizualizacjami, które są dziełem kolektywu kilku, com. A to sprawiło, że formuła tradycyjnego koncertu została przekroczona i z całą odpowiedzialnością można mówić o widowisku multimedialnym.

Na zawieszonych na scenie ekranach niby "z niczego" powstają instrumenty muzyczne, przebiegają zwierzęta, ptaki naśladują nuty na pięciolinii, przepływają żaglowce i ławice ryb. Wszystko zrealizowane jest z dużą wyobraźnią, dowcipem i nierzadko oparte na zaskakujących skojarzeniach.

Jednak największe wrażenie robi wizualizacja "Łabędzia" - najbardziej znanej części "Karnawału zwierząt". Zarejestrowany taniec dwóch solistek baletu - Beaty Kamińskiej i Olgi Pikovskiej - został komputerowo przetworzony w fascynującą wizualnie baletową miniaturę, którą chciałoby się oglądać bez końca. Jeśli istnieje nagroda dla komputerowych animacji, to dziełko kilku.com śmiało mogłoby do niej kandydować.

Najnowszą realizację Teatru Muzycznego oceniam wysoko; zarówno w jej funkcji edukacyjnej, jak i pod względem poziomu artystycznego. Można się jedynie obawiać, że gdy wieść o jakości tego koncertu-widowiska rozejdzie się, to sześć kolejnych prezentacji zaplanowanych do końca sezonu może się okazać ilością zbyt małą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji