"Jak wam się podoba" Szekspira w Teatrze Narodowym
TEATR NARODOWY rozpoczął nowy sezon teatralny we wrześniu komedią Wiliama Szekspira "Jak wam się podoba". Ta jedna z najgłośniejszych komedii autora "Poskromienia złośnicy" należy jednak do najtrudniejszych w scenicznej realizacji, przez swoją wielowątkowość, a także przez swoją wieloznaczność.
Jak wiadomo, cała genialna twórczość teatralna Szekspira zaczyna się i kończy na komedii. Już pierwsze komedie, takie jak: "Stracone zachody miłosne", czy "Komedia omyłek" mają konstrukcję sceniczną, których wzorce, choćby w niewielkim stopniu, już można było znaleźć u jego poprzedników. Jest już w nich pogłębiony rysunek postaci, przepyszna wesołość i humor. Wiele widać tu mistrzostwa w mieszaniu elementów rzeczywistości z elementami fantastyki, raeliów epoki z fantazją autora.
Komedia "Jak wam się podoba" powstała w okresie największego rozkwitu działalności teatralnej. Szekspira, w roku 1600, kiedy autor "Hamleta" miał 36 lat. Był już nie tylko dostawcą utworów, ale rzeczywistym współudziałowcem teatru "Globe". "Jak wam się podoba" jest, jeżeli idzie o stronę zewnętrzną, dość typową sztuką dla okresu późnego Renesansu - komedią pasterską.
Ten rodzaj komedii, który zresztą wywrze określony wpływ na komedię romantyczną, bardzo był modny na przełomie XVI i XVII wieku. Kostium pasterski pozwalał na ukrycie określonych postaw towarzyskich lub obyczajowych przedstawicieli wyższych i niższych sfer społecznych, realizował też wiele skandali, gier miłosnych, służąc nawet niekiedy do pewnych politycznych rozgrywek w wielkim świecie. Dlatego chętnie z niego korzystano w wyższych sferach. Oczywiście z tymi sytuacjami mamy także do czynienia i u Szekspira. Jest tutaj książę wygnany (skrzywdzony), jest księże niesłusznie panujący (krzywdzicieli), jest wreszcie cała menażeria przynależna takiemu dworowi. Tylko u Szekspira dzieje się to a rebours. Szekspir z tego tematu zbudował właśnie parodię i to jakiej marki?!
"Jak wam się podoba" jest tekstem, z którego można zrobić wiele. Może teatr zrobić z tego rubaszną, soczystą komedię, bibelot stylowy, piękną baśń romantyczną itd. Właśnie tekst tej komedii bodaj najbardziej oddaje sens Szekspirowskiego założenia: "cały świat to teatr, wszyscy mężczyźni i wszystkie kobiety są aktorami - wchodzą i znikają" (II akt). Jednak nie zawsze ta generalna idea komedii Szekspirowskich bywa należycie na scenach wydobywana.
Przedstawienie w Teatrze Narodowym wyreżyserował Tadeusz Minc. I trzeba od razu powiedzieć, iż nie we wszystkim udało mu się tę maksymę zrealizować. Na pewno potrafił wydobyć ponadczasowość i wielkość dzieła Szekspira. Szukał w nim zwierciadła epoki w kategoriach rozwoju historycznego i związków z dniem dzisiejszym, i to mu się udało. Jednak nie zawsze radził sobie z bogactwem wątków tego znakomitego dzieła i z przewrotnością tekstu Szekspira.
Jedną z mocniejszych stron przedstawienia jest świetna (w zdecydowanej większości) obsada aktorska. Zresztą jest to komedia wybitnie aktorska. W przedstawieniu warszawskim zdecydowanie na plan pierwszy wysunęła się para młodych aktorów: Bożena Dykiel jako Rozalinda i Krzysztof Kolberger w roli Orlanda. Dykiel świetnie potrafiła wykorzystać swoje naturalne warunki aktorki komediowej. Potrafiła przekonać publiczność o swoim prawdziwym uczuciu do Orlanda, nadając kreowanej postaci wiele ciepła i młodości. Ona zresztą głównie nadaje przedstawieniu określany rytm i tempo sceniczne. Krzysztof Kolberger jest wyraźnie predystynowany do ról młodych, buntowniczych , bohaterów i romantycznych kochanków.
Otóż właśnie swojemu Orlandowi nadał Kolberger te cechy romantycznego, zakochanego w Rozalindzie młodzieńca. Wyróżnia się także, dobrze przemyślaną sylwetką Celii, Anna Romantowska. Pięknie i z przejęciem mówiła tekst, poszła w kierunku ukazania nie tyle temperamentu kreowanej bohaterki, co obdarzenia jej dużą dawką liryzmu. Jest to ewidentny sukces w dorobku tej młodziutkiej aktorki. Świetne, można powiedzieć totalne aktorstwo komediowe zaprezentowała starsza gwardia aktorska, mianowicie: Janusz Kłosiński (Probiarczyk), Bogdana Majda (Audrey) i Jan Ciecierski (Koryn). Szczególnie bawiła publiczność para Kłosiński - Majda, zaś Ciecierski finezyjnie pointował dowcip słowny i sytuacyjny - prezentując znakomite aktorstwo. Specjalne uznanie należy się wybitnemu aktorowi, jakim jest Tadeusz Janczar, który w roli Jakuba swoją sugestywnością wiele wnosił do tego przedstawienia.
Kilka ciekawych propozycji zaprezentowali jeszcze tak znani aktorzy jak: Andrzej Kopiczyński (zabawny Książę), Barbara Sułkowska (urodziwa Febe), Jerzy Matałowski (Karol), Zdzisław Latoszewski (Oliwier) i wielu innych.
Autorom oprawy scenograficznej, dość funkcjonalnej, choć także momentami kontrowersyjnej, jest Wacław Kula.