Artykuły

Dozwolone od lat 18

"Nie możemy iść dzisiaj do kina, dozwolone od lat 18" - śpiewali w latach 60. grzeczni chłopcy, brzdąkający smętnie na swych elektrycznych gitarach. Były to czasy, kiedy młodzież chroniono przed dekoltem Sophii Loren, który ujrzany zbyt wcześnie mógł rozbudzić niepożądane emocje i spowodować spustoszenia w niewinnej duszyczce nastolatka. Piosenka zespołu, którego symbolem były - nie pamiętam już - czerwone czy niebieskie gitary, wyrażała skargę młodzieży, której odebrano jedyną przed małżeństwem możliwość zorientowania się w złożonej anatomii płci przeciwnej. Dodajmy, anatomii zapiętej zazwyczaj na ostatni guzik, gdyż w tamtych czasach rozbieranie się przed kamerą nie było jeszcze tak rozpowszechnione jak dziś. Dzisiaj z perspektywy 30 lat skarga młodzieżowego zespołu brzmi rozkosznie naiwnie. Dekolt Sophii Loren nie jest w stanie wzbudzić zainteresowania nawet przedszkolaków, nie mówiąc już o dzisiejszych gitarzystach. Z żalem trzeba powiedzieć, że liczba rzeczy niedozwolonych zmniejsza się z roku na rok. W kinach od lat nie widuje się szyldów "dozwolone od lat...", bileterzy nie sprawdzają szkolnych legitymacji i do historii przechodzą czasy, kiedy przyszywało się do kurtki czerwoną tarczę licealną, aby dostać się na "Ostatnie tango w Paryżu". Jakaż była więc moja radość, kiedy po latach znów natknąłem się na znajomy szyldzik. Było to w teatrze Rozmaitości. Ta słynąca z odwagi scena, grająca dla młodej widowni, wprowadziła niedawno do swego repertuaru sztukę "Shopping and fucking" ("Kupowanie i jebanie"), której tytułu boją się przełożyć na język polski redaktorzy "Życia". Przed kasą teatru wisi ostrzeżenie, że przedstawienie to jest przeznaczone wyłącznie dla widzów powyżej 18. roku życia. Pewnie nie zwróciłbym nigdy uwagi na tę kartkę, gdyby nie znajoma krytyk z Berlina, która wyłowiła ją spośród innych anonsów i przeczytawszy, zaniosła się serdecznym śmiechem. Wcześniej oglądaliśmy bowiem spektakl "Magnetyzm serca", podczas którego nastoletnia widownia najbardziej żywiołowo zareagowała, gdy jeden z bohaterów wyszedł na scenę jak go Wielki Reżyser Świata stworzył. Bardzo to zdziwiło krytyka z wyzwolonego Berlina, w którym, jak wiadomo, ciężko znaleźć przedstawienie, gdzie wszyscy byli kompletnie ubrani. - Teraz wszystko rozumiem! - zakrzyknęła triumfująco, celując palcem w anons przy kasie. Ja teatr Rozmaitości, rozumiem, tematem spektaklu "Shopping and fucking", jak sam tytuł wskazuje, są rzeczy niemoralne i taka wywieszka to wygodne alibi na wypadek skarg nauczycieli czy rodziców. Zastanawia mnie jednak hipokryzja, którą podszyty jest ten szyldzik. Otóż kiedy młodzież faszeruje się narkotykami w szkole, dyskotece i na ulicy, uprawia seks bez zabezpieczeń z przygodnie poznanymi partnerami, wzajemnie się okrada i morduje, w pobliżu zazwyczaj nie wisi wywieszka "dozwolone od lat 18". Natomiast kiedy ta sama młodzież udaje się na przedstawienie teatralne, opowiadające o tych wszystkich negatywnych zjawiskach społecznych, automatycznie zaczyna się dbać ojej moralność i chronić przed informacją o czymś, co jest jej doskonale znane. Ktoś, kto uważa, że w ten sposób ochroni młodych ludzi przed narkotykami i przemocą, powinien jeszcze raz przejrzeć Biblię, a zwłaszcza Księgę Rodzaju. Poucza ona, że nic tak nie pociąga jak zakazany owoc.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji