Artykuły

Spadkobiercy

Trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, w jakim kierunku zmierzają prace aktualnego etapu rozwoju Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards - pisze Igor Stokfiszewski w Krytyce Politycznej.

Na styczniowej konferencji zamykającej Rok Grotowskiego, jaka odbyła się w Instytucie Kultury Polskiej UW, wśród zaproszonych gości był również Thomas Richards, który towarzyszył polskiemu twórcy przez cały okres pracy w ostatnim założonym przez Grotowskiego laboratorium teatralnym - Workcenter we włoskim Vallicelle pod Pontederą. Jeden ze studentów zapytał Richardsa, czy Workcenter jeszcze istnieje, wzbudzając konsternację wśród lepiej zorientowanych uczestników konferencji. Pytanie to jednak uzmysławia nam, że - poza wąskim gronem miłośników, polskich kontynuatorów oraz badaczy pracy Grotowskiego - nie wiemy, jak potoczyły się losy ostatniego założonego przezeń ośrodka.

Między sztuką a rytuałem

Workcenter powstało z inicjatywy Roberto Bacciego i Carli Pollastrelli z teatru w Pontederze. Polski twórca przyjął ich zaproszenie do podjęcia pracy we Włoszech. Opuścił Stany Zjednoczone - miejsce emigracji - w asyście współpracowników, z Thomas Richardsem na czele, i w sierpniu 1986 r. działalność zainicjowało Workcenter of Jerzy Grotowski. Siedzibą ośrodka, którego oficjalny adres to Pontedera, jest zabudowanie gospodarcze, służące niegdyś do przechowywania wina, mieszczące się we wsi Vallicelle 20 km od Pizy. Wkrótce do zespołu dołączył Mario Biagini, dziś drugi - obok Richardsa - filar laboratorium.

Pierwsze lata istnienia Workcenter upłynęły na intensywnej, zamkniętej pracy rozwijającej aktorskie i para-aktorskie umiejętności działających. Pierwszym kompletnym "opus" powstałym w ośrodku była tzw. "Downstair Action", która swoją nazwę zaczerpnęła z przestrzeni na parterze jednopiętrowego budynku Workcenter, w której trwało jej opracowywanie. "Downstairs" Action możemy oglądać dzięki rejestracji zrobionej w 1989 roku za zgodą Grotowskiego przez Mercedes Gregory. Film znany jako "Art as vehicle" ukazuje pełny przebieg "opus" oraz wywiad z polskim artystą, w którym wyjaśnia on tajemnice śpiewu wibracyjnego, sposób podejścia do pieśni tradycji i zagadnienia związane z kwestiami relacji między sztuką a rytuałem, które były podstawą ówczesnej działalności ośrodka.

Pod koniec lat 80. Workcenter - zakończywszy wstępny etap prac - zaczęło prezentować kolejne działania w obecności świadków zaproszonych do Vallicelle. Wśród nich był m.in. Zbigniew Osiński, którego sprawozdanie znamy z wywiadu, jakiego badacz udzielił "Życiu Warszawy" w 1988 roku, będącego pierwszym w Polsce świadectwem ówczesnego etapu pracy Grotowskiego, który za Peterem Brookiem przyjął nazwę "Sztuki jako wehikułu".

Uniwersalni spadkobiercy

Na połowę lat 90. przypada bardzo intensywny okres rozwoju Workcenter. Zarówno pod względem artystycznym, jak i instytucjonalnym. Powstaje główne "opus" pt. "Action", będące najważniejszym osiągnięciem Sztuki jako wehikułu, któremu zdążył jeszcze patronować Grotowski. Zarazem głównym działającym w "Action", autorem jej montażu i prowadzącym partnerów jest tu Thomas Richards i to jemu przypisuje się jej "reżyserię" - jeśli można użyć takiego określenia. Tym samym "Action" uznawana jest za pierwsze samodzielne dzieło Richardsa oraz "opus", które nadało mu miano kontynuatora dziedzictwa Grotowskiego. O podkreślenie tego faktu zadbał sam polski twórca, nazywając Richardsa swoim "esencjonalnym współpracownikiem", zmieniając nazwę ośrodka na Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards, wreszcie - w ostatniej woli - czyniąc Richardsa i Biaginiego swoimi "uniwersalnymi spadkobiercami". To oni, po śmierci mistrza w roku 1999, zabrali jego prochy do Indii i rozsypali na świętej górze Arunaczala.

"Action", składająca się z pieśni tradycji, opartych na nich działań fizycznych oraz fragmentów monologów spotkała się z ogromnym zainteresowaniem środowiska sztuk performatywnych. Była pokazywana również w Polsce, w roku 1997, gdy Jerzy Grotowski wraz ze współpracownikami przyjechał do Wrocławia, by przedstawić rodzimemu środowisku artystycznemu Richardsa jako swego następcę. Przegląd prasy, dotyczącej tego wydarzenia pokazuje wrażenie, jakie na polskich widzach i badaczach zrobiło to "opus". Dziś-możemy przeczytać szczegółowy opis przebiegu "Action", opublikowany przez Lisę Wolford w amerykańskim magazynie "The Drama Review" w 1996 roku, lub obejrzeć jedną z jej trzech rejestracji wykonanych w latach 2000, 2003 oraz 2006 odpowiednio w Vallicelle, Istambule i ponownie w siedzibie Workcenter.

Oba końce łańcucha

Po śmierci Jerzego Grotowskiego ośrodek rozpoczął nowy etap działalności. Powstały kolejne "opus" w domenie Sztuki jako wehikułu, rzadko prezentowane publicznie. Zarazem Thomas Richards i Mario Biagini zainicjowali badania, które przyjęły nazwę "The Bridge: Developing Theatre Arts", gdzie "opus" tworzone były z myślą nie tylko o działających, ale również o publiczności, łącząc w sobie - by zacytować Grotowskiego - "oba końce łańcucha (Sztuka jako wehikuł i Sztuka jako prezentacja)". Najbardziej znanym działaniem z omawianego okresu, jest spektakl "Dies Irae" z udziałem i we współreżyserii Mario Biaginiego (drugim reżyserem był Richards). Dynamiczna struktura-oparta m.in. na tekstach Kafki i Eliota - opowiada historię duszy, przemierzającej świat. Spektakl, którego premiera odbyła się w 2004 roku w teatrze w Pontederze, prezentowany na całym świecie, ukazał szerokiej widowni niezwykłe osiągnięcia w dziedzinie pracy nad głosem i działaniami fizycznymi aktorów i aktorek skupionych wokół Workcenter, dowodząc, że praca laboratoryjna wciąż pozostaje żywą tradycją, która znajdować może swoje zastosowanie także w domenie teatru instytucjonalnego.

Krytycznie i wspólnotowo

W roku 2007 odbyła się w Vallicelle ostatnia "selekcja". Spośród setek chętnych-po trwających trzy miesiące pracach-wyłoniono grupę kilkunastu osób, które, podzielone na dwa zespoły, rozpoczęły pracę nad najnowszymi "strukturami dramatycznymi". W wyniku kilkunastomiesięcznych prób z opracowywanych materiałów wyłoniło się pięć "struktur dramatycznych"- "I Am America", "Electric Party", E"lectric Party Songs" i "Not History's Bones" wykonywane przez zespół Open Program prowadzony przez Biaginiego, oraz "The Living Room" - pod przewodnictwem i z udziałem Thomasa Richardsa. Trzy z nich-wyłączając "Electric Party" oraz "Electric Party Songs" - będziemy mieli okazję obejrzeć w krakowskiej Łaźni Nowej, w dn. 9 - 12 grudnia.

Grupa Mario Biaginiego sięgnęła po poezję Allena Ginsberga-bitnika, pacyfisty, buddysty, geja, jednej z ikon zaangażowania w ruch przeciw konserwatywnemu społeczeństwu amerykańskiemu drugiej połowy XX w. Spektakl "I Am America", na który składają się pieśni niewolników, pochodzące z południa Stanów Zjednoczonych, kompozycje do tekstów Ginsberga, działania fizyczne oparte na ich ożywczej mocy i monologi, budujące logiczną linię narracyjną, dotyka badań nad mocą poetyckiego słowa oraz - poprzez jego eksploatację - nad możliwościami wyrażenia naszego miejsca w społecznej, ekonomicznej i kulturowej rzeczywistości XXI w. "Opus" zbudowane na dialogu między główną działającą, symbolizującą Amerykę oraz innymi członkami i członkiniami grupy, stara się oddać proces poznawania świata w jego różnorodności etnicznej, religijnej, seksualnej i politycznej oraz samopoznania naszych możliwości wpływania na jego kształt, nie lękając się sięgać po kody z kultury masowej oraz estetyki music-hallu. Zarazem-jest to dojmująca próba zbudowania wspólnoty działających, którzy w opozycji do świata, jaki opisują za pomocą wierszy Ginsberga, konstruują zbiorowość ludzką o niezwykle wysokiej jakości wzajemności i empatii. Obcowanie z "I am America" daje poczucie więzi, jakie z trudem odnajdziemy nie tylko w społecznej rzeczywistości, ale także w sztuce, dotykającej problemów wspólnotowych.

Koncert poezji - "Not History's Bones" - korzystając również z tekstów Ginsberga podejmuje się omówienia podobnych zagadnień, z tym że, tu-dokonana zostaje próba wywołania ducha wspólnoty z szeroką publicznością za pomocą wysokoenergetycznych wykonań wierszy w kompozycjach muzycznych, odwołujących się do iście rockowych motywów. "Not History's Bones" daje poczucie koncertowego haju, będąc jednocześnie mądrą opowieścią o problemach współczesnego świata.

Obok pracy grupy Mario Biaginiego, we włoskim ośrodku nie ustaje ta prowadzona przez Thomasa Richardsa z zespołem skupionym na nieustającym eksplorowaniu możliwości Sztuki jako wehikułu. Pierwsze "opus", będące wynikiem kontynuacji badań nad jej możliwościami nosi tytuł "The Living Room" i zostało po raz pierwszy udostępnione publiczności na początku tego roku.

"The Living Room", którego partytura opiera się m.in. na tradycyjnych pieśniach afrykańskich, kreolskich, fragmentach Ewangelii Tomasza i autorskich monologach, które wyłoniły się w czasie pracy, koncentruje się na badaniu możliwości wejrzenia w głąb siebie, budowania bezpośrednich relacji międzyludzkich oraz relacji ze światem zewnętrznym. "Opus", zbliżone swoim charakterem do Akcji odpowiada raczej "poezji niż prozie narracyjnej", jak głosił wstęp do tej ostatniej. Możemy wprawdzie przeprowadzić linię opowieści, w której dostrzeżemy motyw podróży, budowanie związku między mężczyzną i kobietą, będącymi protagonistami "opus", lub konfliktu między aktorami oddającymi napięcie walki wręcz, ale istotą "The Living Room" jest próba dotarcia do pokładów wzajemności, które są w stanie wytworzyć szczególną więź między działającymi oraz publicznością. Służy temu nie tylko sama "akcja", którą obserwujemy, będąc w dużej bliskości z artystami, ale również atmosfera uczty-widzowie są serdecznie witani, częstowani posiłkiem i traktowani jak goście w domowym mirze. "The Living Room", co przetłumaczyć można jako pokój dzienny, lub gościnny, staje się zarazem pokojem ożywionym niezwykłą energią wspólnego biesiadowania.

***

Trudno jest udzielić jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, w jakim kierunku zmierzają prace aktualnego etapu rozwoju Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards. Delikatna materia Sztuki jako wehikułu nakłania każdego z osobna do indywidualnego przeżywania i obcowania z powstałymi ostatnio "opus". Mnie osobiście imponuje odwaga z jaką grupa Mario Biaginiego sięga po współczesne teksty, inspiracje muzyczne i interpretacje niepozbawione krytycznego zacięcia, wystawiające negatywną ocenę współczesności. W pracy Thomasa Richardsa zaś podziwiam niezwykłą konsekwencję artystyczną oraz czujność w eksplorowaniu tego, co ponadjednostkowe, wspólne, a tym samym dotyczące i dotykające najbardziej ambitnego pytania współczesności - jak zrekonstruować rozpadającą się na naszych oczach ludzką wspólnotę?

Tymczasem Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards-bo tak brzmi pełna nazwa-nie tylko istnieje, ale skupieni w nim twórcy prowadzą badania teatralne, kreują kolejne "opus performatywne", a efekty ich pracy dowodzą, że odpowiednio podejmowana tradycja Grotowskiego, w której żywotność w Polsce zdarza się nam wątpić, może być jednym z najbardziej fascynujących tropów we współczesnych poszukiwaniach teatralnych.

Na zdjęciu: Action, fot. Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richards (www.theworkcenter.org)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji