Artykuły

Małgorzata Sikorska-Miszczuk: Dramat wigilijny

Więc znów śledź, sałatka, bigos, wódka, a gdzie boginie w kobiecie, bogowie w mężczyznach? - pyta w felietonie dla e-teatru Małgorzata Sikorska-Miszczuk.

Śledź, pierogi, wódka, wino, bigos, sałatka jarzynowa. Wigilia. I tak codziennie, i tak już będzie. Rano rekonstrukcja, reinkarnacja, wieczorem wigilia i tak do końca świata. W wigilijny życia strumień wstąp Gosia.

A co wigilia to i weselej, i dłużej, i później, i nowa rekonstrukcja przechodząca w reinkarnację, ale zarazem i smutniej, i zadumcziwiej, i okruchożyciowo. Jakoś-jakoś. W TR Warszawa antycznie, płyną ze sceny przypominajki na okoliczność, że zawsze niech będzie słońce, zawsze niech będzie niebo, zawsze niech będzie mama, zawsze niech będę ja, a gdy tak nie jest to źle jest. Np. Edyp obywatel wydłubał sobie oczy, zabił tatę, spał z mamą i powinno się o tym pamiętać przy pisaniu dramatów.

Czyli fenkju za przypominajkę.tr i dobrze jest, ale nie wiedzieć też czemu w noc śnieżną źle jest i marudnie. A dnia następnego śledź, ale bez antyku i bez opuszczania czarnych żagli/zakładania białych, co jak ktoś zapominalski antycznie zapomniał, to potem z tego kłopoty, ale to nie o mnie, bo ja mam zwyczaj listy na lodówce ze sprawami przywieszać i o żaglach pamiętałabym bez kiciora.

Bigos, sałatka, żołądkowa i że Seweryn wisi na rondzie jazdy polskiej na sześć pięter wielki przy wigilijnym stole przykładowo pada i co z tego będzie, jakie zmiany, i kto-co słyszał, i rozmowa toczy się dobrze, a potem znowu niedobrze. Rekonstrukcja, reinkarnacja w postać przepiękną, ale z większym wysiłkiem, i znów Wigilia. W Laboratorium D. Śledź, śmietana, sałatka, wódka i nagle smęty-odmęty, powrót i myśl: "Nie, Walczak, nie!" Może i bogini w kobiecie i bogowie w mężczyźnie, może ten trop się tuptać i snuć, ale wybawienie gdzie indziej... Pomoc w smutku niesie tapir! Tak, tapir, medytacja z tapirem, bo tapir zwierzę wesołe, a jeśli nawet niewesołe, to przynajmniej z łobuzerskim błyskiem w oku (opisanym przez wielu zoologów oraz przyuważonym przez Angelę Merkel, wielką fankę tapirów i Polaków). Tapir zwierzę przyjazne, do medytacji pomocne. Tapirowa medytacja stawia na nogi. Tapir z jego błyskiem figlarnym zaprasza cię do swojego domku w dżungli.

I oto cisza rozbrzmiewa w nocy w przestrzeni obszernej mojego wielofunkcyjnego kombo sypialnia/pracownia/komputerownia/książkownia/twórczowna. W tej ciszy niesie się głos nie tapira wprawdzie, lecz jego przyjaciółki znającej język figlarnych tych zwierząt. Głos zaprasza do wejścia w świat pełen tapirzej wesołości życia i związku bliskiego ze wszystkim na świecie, a nie tylko ze śledziem, bigosem, wódką i sałatką.

Podążam za głosem, kopytka tapira depczą storczyki i orchidee, prężnie przeskakują przez liany, wyją wyjce, lecz ja nagle odpadam gdzieś, odlatuję, i gdzie byłam z tapirem - nie wiem. Głos przyjaciółki tapira mówi "pożegnaj się z nim", a ja zgubiłam go dawno za czwartą lianą, siódmą rzeką, nic mi nie powiedział, nie wsparta jestem po dawnemu. Więc znów śledź, sałatka, bigos, wódka, a gdzie boginie w kobiecie, bogowie w mężczyznach? Dramat wigilijny bez końca.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji