Artykuły

Kulturalne Odloty: wydarzenie, miejsce, artysta...

Nie chodzi jednak o miejsce ani pojedynczy spektakl, ale artystyczną postawę. Po pierwsze, doceniam upór, determinację i konsekwencję, bo jestem przekonany, że właśnie te cechy połączone ze skromnością robienia tego, w co się wierzy, stanowią dużą wartość, zwłaszcza w czasach, gdzie najłatwiej się przebić, głośno krzycząc, stając się wyznawcą własnego geniuszu - o Teatrze Barakha mówi Bartosz Szydłowski - dyrektor Teatru Łaźnia Nowa w Krakowie.

Uwaga, uwaga! Jeśli waszym zdaniem jakieś krakowskie zjawisko zasługuje na wyróżnienie w naszym plebiscycie Kulturalne Odloty, koniecznie zgłoście nam jego kandydaturę.

Piszcie na adres odloty@krakow.agora.pl. Przypominamy, że nagrody przyznajemy w kategoriach: artysta, wydarzenie i miejsce roku 2010. Do loży podpowiadaczy zaprosiliśmy m.in. laureatów z ubiegłych lat. Oto kolejne typy.

Tomasz Jurecki i Kornelia Binicewicz - twórcy festiwalu Muzyka i Świat, który w ubiegłym roku zwyciężył w odlotowym plebiscycie czytelników w kategorii "wydarzenie"

Wydarzenie: Cykl imprez Radiofonia Receive. Za organizację oryginalnych, poszerzających horyzonty imprez muzycznych. W ciągu jednego roku Radiofonia stała się znaną marką, oferując alternatywne spojrzenie na kulturę i sztukę.

Miejsce: klub Fabryka. Za odwagę, za nowe myślenie o przestrzeni klubowej w Krakowie, za otwarcie nowej przestrzeni dla kultury (pracownie i studia artystyczne), no i w końcu jest miejsce na duże koncerty w Krakowie.

Artysta: Antoni Bartosz - dyrektor Muzeum Etnograficznego w Krakowie. Za zrewolucjonizowanie myślenia o tym, czym jest muzeum - prezentacje nowych kontekstów kultury ludowej i popularnej, za wiele nowatorskich wydarzeń i wystaw (m.in "Etnodizajn").

Bartosz Szydłowski - dyrektor Teatru Łaźnia Nowa, dwukrotnie nominowanego do Odlotów w kategorii "miejsce"

Wydarzenie: Dla mnie największym wydarzeniem kulturalnym minionego roku było wydanie pierwszego tomu "Dzienników" Sławomira Mrożka. Mrożkowski brak złudzeń w obserwacji świata, człowieka, Polaków zawsze mi imponował, ale i wzbudzał lęk. Po spotkaniach z pisarzem zawsze czułem, że żyję w jakiejś iluzji. Uśmiech. Jedno, dwa zdania i moje misternie budowane gmachy sypały się w pył. W "Dziennikach" Mrożek stosuje tę metodę do samego siebie. To jest chyba najtrudniejsze - obnażyć mit aktu kreacji, poddać w wątpliwość to, co stwarza nas w oczach innych. A właśnie taki proces erozji wyobrażeń czytam w tych dziennikach. Poza mnóstwem informacji, kontekstów właśnie ten filozoficzny wymiar myślenia przeciwko sobie doceniam szczególnie. To takie rzadkie w naszym kraju.

Miejsce: Nigdy bym nie przypuszczał, że uznam muzeum za miejsce roku, ale Fabryka Schindlera ma kilka rzadko spotykanych wartości. Muszę powiedzieć, że trudno znaleźć muzeum, gdzie smak, wyczucie estetyczne nie zabijają emocji, a nawet je potęgują i w dodatku sensownie wspierają merytoryczny przekaz. To duży sukces całego zespołu przygotowującego koncepcję i realizującego ekspozycję. To nie jest montaż atrakcji, to nie jest nachalna ideologizacja przeszłości. Czujesz się tam jak kilkadziesiąt lat temu, czujesz się poruszony. Długo pamiętasz. Nowoczesne i bardzo ludzkie.

Artysta: Chętnie przedefiniowałbym trochę tę kategorię, bo nie tyle chcę wskazać jednego artystę, ale raczej wyróżnić pewną teatralną inicjatywę. Teatr Barakha pod przewodnictwem Any Nowickiej od paru lat już w Krakowie istnieje, artyści wielokrotnie zmieniali miejsca swoich przedstawień, byli właściwie bezdomni. Wydaje się, że zakotwiczyli w bardziej niż skromnej piwnicy przy ul. Szerokiej 6, realizując groteskowy i ciepły zarazem spektakl wg dramatu Levina, bardzo zaskakujący jak na dominujący w tej części Kazimierza cepeliowy styl. Nie chodzi jednak o miejsce ani pojedynczy spektakl, ale artystyczną postawę. Po pierwsze, doceniam upór, determinację i konsekwencję, bo jestem przekonany, że właśnie te cechy połączone ze skromnością robienia tego, w co się wierzy, stanowią dużą wartość, zwłaszcza w czasach, gdzie najłatwiej się przebić, głośno krzycząc, stając się wyznawcą własnego geniuszu. Po drugie, uważam, że właśnie taka postawa jest jednym z gwarantów teatralnej czujności i wrażliwości, które w zupełnie magiczny sposób wiążą aktora i widza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji