Artykuły

Telenowela na deskach Wybrzeża

"Per procura" w reż. Adama Orzechowskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Łukasz Rudziński na portalu Trójmiasto.pl.

Na reprezentacyjnej Dużej Scenie Teatru Wybrzeże po raz kolejny zagościła komedia z kategorii "lekko, łatwo i przyjemnie". Realizatorzy spektaklu "Per procura" zawierzyli sile dowcipu Neila Simona, która w niezbornej inscenizacji Adama Orzechowskiego pozostaje głównym atutem tego niemal dwugodzinnego spektaklu.

"Per procura" w reżyserii dyrektora Teatru Wybrzeże Adama Orzechowskiego przenosi widzów do świata groteski, kreślonego grubą kreską komizmu sytuacyjnego i rozmyślnego pastiszu autorstwa dramatopisarza Neila Simona (tłumaczenie Małgorzaty Semil). Na kanwie pseudo kryminalnych intryg, w samym sercu Nowego Jorku, rozgrywa się bowiem komedia salonowa, upozowana na telewizyjne tasiemce w stylu "Dynastii", czy "Mody na sukces".

Bujne, krzykliwe kreacje pań i nienaganne marynarki panów dobrze komponują się tutaj w połyskującą podłogą i wystylizowanymi meblami. W takiej "kryształowej" scenerii (autorstwa Magdaleny Gajewskiej) rozgrywa się telenowelowe piekiełko. Bowiem na przyjęciu z okazji jubileuszu 10-lecia Charliego i Myry nie ma... obojga jubilatów. Kolejni goście wpadają w wir absurdalnych zdarzeń a brak gospodarzy tłumaczą w coraz bardziej absurdalny sposób...

Reżyser Orzechowski umieszcza widzów swojego przedstawienia w roli publiczności sit comu, która ogląda kilka scen, celowo przez autora "Per procura" wyjętych z jakieś większej układanki. Chociaż tytułowa wstawka (aluzja do czołowych aktorów Hollywoodu) przypomina pamiętny motyw z "Dynastii", oglądamy nie całą operę mydlaną w pigułce, a raczej jeden jej odcinek, z dość surowym montażem, ukrywającym reżyserskie niedoróbki. I tak przerwa między aktami kończy się po prostu zatrzymaniem akcji i zmianą miejsc aktorów, a wejście policjantów odbywa się przy niespodziewanym, zupełnie oderwanym od reszty układzie choreograficznym z "Can't Get You Out Of My Head" Kylie Minogue (aktorzy naśladują tancerzy z teledysku australijskiej wokalistki).

Na wysokości zadania stanęli wszyscy aktorzy, ale też reżyser był dla nich tym razem wyjątkowo pobłażliwy. Działanie aktorów w "Per procura" sprowadza się szybkiego podawania partii tekstów, popartych odpowiednim afektem, przerysowaną pozą i gestem oraz bezwładną bieganiną z jednego końca sceny na drugi (aż dziw, że ruch sceniczny układała świetna tancerka i współzałożycielka Teatru Dada von Bzdülöw, Katarzyna Chmielewska). Każdy z aktorów ma za to sporo miejsca na aktorskie szarże, które - jak w przypadku kulminacyjnego monologu Lenny'ego, granego przez Grzegorza Gzyla - zbierały na premierowym pokazie obfite oklaski uradowanej publiczności.

Recenzję "Per procura" można by zamknąć stwierdzeniem wypowiadanym przez jednego z bohaterów - "w tej historii nie ma logiki, nic nie jest prawdopodobne". Bo też Adam Orzechowski robi wszystko, aby to, co lekkie i brawurowe w komedii Simona (nie należącej do czołowych jego osiągnięć artystycznych), uczynić lżejszym i jeszcze bardziej brawurowym. Niestety, przeważnie z przeciwnym skutkiem. Parodia telenoweli staje się więc hiperparodią, popartą przerysowaną grą aktorską. Zwłaszcza aktorki usiłują przekonać widzów (co czynią z dużym wdziękiem), że grane przez nie postaci to puste, nadęte, sztuczne lalki.

Wszechobecna sztuczność i absurdalność świata "Per procura" służyć ma jednak przede wszystkim dobrej zabawie. Dlatego najnowszy spektakl Wybrzeża spodobać się powinien tym, którzy od teatru oczekują solidnej porcji rozrywki. Bo poza mało wyrafinowanym, często farsowym humorem i solidną grą aktorską, nie znajdą w tym spektaklu nic więcej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji