Artykuły

Bona Sforza z satelity

- Wymiana kultur, otwarcie na inne narody wcale nie jest nowością naszych czasów. Wiele lat temu Bona zmieniła miasto Kraków na tyle, że zawsze już było europejskie, pomimo żelaznych kurtyn. Architektonicznie i kulturowo Kraków był bardziej europejski niż Warszawa. Operą chciałbym zwrócić uwagę na to, że zjednoczona Europa wcale nie jest nowością - mówi Michał Znaniecki pomysłodawca i reżyser opery multimedialnej "3 x Bona Sforza"

"3 x Bona Sforza" - co kryje się pod tym hasłem?

- Projekt, który zrodził się kilka lat temu, gdy odbierałem medal za osiągnięcia artystyczne od marszałka regionu Puli we Włoszech. Wówczas wszyscy żartowali, że jestem niczym Bona Sforza, że łączę Włochy i Polskę. Bonę ciągle tam cytowano, a ja pomyślałem, że moglibyśmy przygotować projekt, w którym wspólnie opowiemy o tej niezwykłej postaci. W Polsce jesteśmy wychowani na opowieści o Bonie...

...pamiętamy serial telewizyjny i film.

- Pani Aleksandra Śląska, która w nim grała tytułową rolę, była genialna. Bona to jest nasz mit, nasza legenda. Włosi jednak nie wiedzą, jaka Bona była w Polsce. Wiedzą, jaka była, gdy wraz z matką jako dziewczynka przyjechała z Mediolanu do Bari i jak się tam wychowywała; i wiedzą, jak umierała w Bari, prawdopodobnie otruta. Kiedy zastanawiałem się nad tym projektem, teatr Petruzzelli, najsłynniejszy teatr operowy południowych Włoch, właśnie się spalił i nie mógł być odbudowany, bo w historię tę była zamieszana mafia. Natomiast w Krakowie Opera nie miała jeszcze swojej sceny. Były jednak dwa miasta i ich dwa zamki przez Bonę przebudowane. Dlaczego zatem nie wykorzystać tych dwóch naturalnych scenerii, nie połączyć satelitą i nie pokazać trzech okresów z życia Bony: małej dziewczynki w Bari, królowej Polski w Krakowie oraz umierającej znów w Bari.

Opowiedzieć o tym ma opera.

- Będzie pokazywała trzy różne Bony, w którą wcielą się trzy różne śpiewaczki. Artystki będzie dzielić nie tylko kilkadziesiąt lat, ale także i odległość, ponieważ wszystkie trzy części chciałbym pokazać równolegle. Publiczność na Wawelu przez telebim obejrzy I akt, czyli młodość Bony, dziejący się w zamku w Bari, potem rozegra się II akt na Wawelu i będzie go przez telebim oglądać publiczność zamku w Bari, po czym III akt odbędzie się ponownie w Bari, co publiczność Krakowa obejrzy dzięki satelicie. Chciałbym także, aby opera była transmitowana w Wiedniu, gdzie Bona się zatrzymała, jadąc do Polski, i w Mediolanie, gdzie się urodziła. Do projektu dodaliśmy jeszcze Litwę, bo nie wyobrażaliśmy sobie koronacji bez chórów litewskich. Tym bardziej że Bona była królową Polski i Litwy. Projekt, jak widać, jest międzynarodowy i - choć nie lubię tego słowa - multimedialny.

Muzykę napisze Jan A. P. Kaczmarek.

- Zależało nam na tym, aby kompozytor był znany w Polsce i we Włoszech. Szukaliśmy także wśród młodych twórców, bo chciałem początkowo zrobić operę eksperymentalną, ale zdecydowaliśmy się na utwór "dla ludzi". Magia Oscara jest tak wielka, że do projektu zaprosiłem Jana A.P. Kaczmarka, który jest rozpoznawalny jako gwiazda i u nas, i we Włoszech. Pracujemy nad tym projektem już od kilku lat, rozmawialiśmy wiele na ten temat i pan Kaczmarek jest do tej idei bardzo zapalony.

Będzie to tradycyjna opera - z uwerturą, z ariami, duetami itd.?

- Nalegam, aby tak było, bo już sam projekt jest nieklasyczny. Chcemy wyłonić młodą Bonę z konkursu dla śpiewaków, a do roli najstarszej Bony pragniemy wziąć wielką gwiazdę z odchodzących wspaniałych sopranów. Za wcześnie jeszcze na szczegóły. Gdy rozmawiam z wielkimi artystami, są zachwyceni. Chciałbym, aby śpiewaczka grająca Bonę w Polsce była Włoszką, aby w ten sposób odmalować konflikt kultur. Okazało się, że "3 x Bona Sforza" stała się już marką rozpoznawalną. Projekt zaczyna żyć własnym życiem. Czasem nazywamy tę produkcję żartobliwie "3 x Oscar". Zaprosiliśmy do współpracy dwóch kostiumologów: Gabrielę Pescucci, która dostała Oscara za "Wiek niewinności", i Barbarę Ptak, która robiła kostiumy do naszej serialowej Bony i która była nominowana do Oscara za "Ziemię obiecaną". Libretto części włoskich pisze już Włoch, polskiego librecisty jeszcze szukamy.

Dziś w Krakowie gości delegacja z Bari.

- Przyjeżdżają przedstawiciele regionu, teatru i burmistrza Bari, by podpisać listy intencyjne o współpracy między miastami, regionami i teatrami. Projekt będzie finansowany z budżetów regionów, miast oraz z Unii Europejskiej. Planujemy, że opera będzie wystawiona w roku 2013.

Co chciałby Pan przekazać tą operą?

- Że wymiana kultur, otwarcie na inne narody wcale nie jest nowością naszych czasów. Wiele lat temu Bona zmieniła miasto Kraków na tyle, że zawsze już było europejskie, pomimo żelaznych kurtyn. Architektonicznie i kulturowo Kraków był bardziej europejski niż Warszawa. Operą chciałbym zwrócić uwagę na to, że zjednoczona Europa wcale nie jest nowością. Już dawno temu, przez międzynarodowe małżeństwa możnych, następowało mieszanie monarchii, kultur i ludzi. Chciałbym też pokazać, jak Bona zmieniła się po pobycie w Polsce. Ona narzuciła nam pewną kulturę, ale też z Krakowa do Włoch coś wywiozła, nie tylko skarby, o których się mówi, ale także kulturowe uwarunkowania. Pewnie się czegoś od nas i od Litwinów nauczyła. I o tym też opowie ten spektakl.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji