Artykuły

Nie tylko anioły w głowie

Klasycy nasi to nie wzorowi mężowie i tatusiowie, a ich dzieła to nie "Harry Potter". I nie chodzi tu o obrzucanie ich błotem, chodzi o prawdziwe i tragiczne ich portrety. Tylko one mogą nam tych wielkich przybliżyć, możemy ich nawet pokochać. Jeszcze żyję i zapraszam na spotkanie z moim Mickiewiczem - pisze Adam Hanuszkiewicz przed swoim wykładem w Wyższej Szkole Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa w Poznaniu.

Poloniści nie są winni temu, że każdy polski inteligent, na hasło "klasyka polska", ma odruch wymiotny. Winni są ci, którzy od przeszło stu lat składają na ich barki polskie arcydzieła i każąc im nimi wydusić z małolatów zachwyt. "A mnie Słowacki nie zachwyca" - krzyczy represjonowany nimi w szkole małolat w Gombrowiczu. Nikogo nie zachwyca, nikt ich nie czyta ludzie inteligentni też nie czytają!

Ich zachwyca "Harry Potter" i do tego mają prawo, i Sapkowski też ich zachwyca! Co ich obchodzi rozpacz starej panny, Prusowskiej Izabeli i jej sny o nagim Apollinie. Co mają we łbie te małolaty, gdy parę dni po "Lalce" każą im ślęczeć w domu nad "Weselem"?! A czytają je oczywiście tak, jak czytają powieści. Nikt ich nie uprzedza, że "Wesele" to nie powieść, tylko tragikomedia polska napisana w żywym języku przeznaczona do realizacji teatralnej, jak scenariusz do filmu. To przecież zupełnie inne czytanie. Kto powie im w szkole, że to nie dramat, tylko tragikomedia i Wyspiański sam powiedział głośno, że tym "Weselem" dał w pysk Polakom, że to jest pamflet polityczny. Kto im powie, że Mickiewicz, Słowacki byli przeciw powstaniu listopadowemu? Że III część "Dziadów" jest pisana jako obrona w procesie, że są Bogu ducha winni. A przecież naprawdę przygotowywali powstanie bez Mickiewicza, który ich, mówiąc językiem małolatów, "olał". Mickiewicz nagle, niespodziewanie dla siebie został z nimi aresztowany. A już takie herezje, które w wysokich sferach mówione są głośno, nie wchodzą w ogóle w rachubę. Jakie herezje? A to, że nam Mickiewicza uratował Nowosilcow i że nasz Mickiewicz lojalki w Petersburgu i w Moskwie pisał. Oczywiście pisał potem "jak wąż łudziłem despotę!". Albo to, że miał dwoje nieślubnych dzieci.

Albowiem klasycy nasi to nie wzorowi mężowie i tatusiowie, a ich dzieła to nie "Harry Potter". I nie chodzi tu o obrzucanie ich błotem, chodzi o prawdziwe i tragiczne ich portrety. Tylko one mogą nam tych wielkich przybliżyć, możemy ich nawet pokochać, bo im i diabły i anioły po głowie łatały.

Podjął kiedyś tę pracę Tadeusz Boy-Żeleński w "Polonistyce od pana Zagłoby". Został odsądzony od czci i wiary. Kolejnym byłem ja w Teatrze Narodowym. Jeszcze żyję i zapraszam na spotkanie z moim Mickiewiczem.

* * *

Adam Hanuszkiewicz [na zdjęciu]

Aktor, jeden z najwybitniejszych, także jeden z najbardziej kontrowersyjnych współczesnych reżyserów i aktorów teatralnych. Urodził się 16 czerwca 1924 we Lwowie. W 1945 był adeptem w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, w latach 1945-1946 występował w Teatrze Dolnośląskim w Jeleniej Górze. Debiutował rolą Wacława w "Zemście" Aleksandra Fredry w reżyserii Stefanii Domańskiej (1945). Egzamin aktorski zdał w 1946 w Łodzi, otrzymując dyplom z wyróżnieniem. W latach 1946-1949 występował w Teatrach Dramatycznych w Krakowie w zespole Juliusza Osterwy. W latach 1949-1950 występował w Teatrze Rozmaitości w Warszawie, w latach 1950-1955 w Teatrze Polskim w Poznaniu. Zagrał wiele znaczących ról, m. in,: Kajetana w "Fantazym" Juliusza Słowackiego, postać Amfitriona w dramacie Jeana Giraudoux, Hamleta w głośnej inscenizacji Wilama Horzycy (1950). Adam Hanuszkiewicz zadebiutował jako reżyser w 1951, wystawiając sztukę Leonida Rachmanowa "Niespokojna Starość" na deskach poznańskiego Teatru Polskiego.

Od 1955 pracuje w Warszawie. Początkowo występował w Teatrze Polskim. Był współtwórcą Teatru TV. W 1955 roku wyreżyserował swoją pierwszą sztukę telewizyjną - "Złotego Lisa" Jerzego Andrzejewskiego. W latach 1956-63 był dyrektorem artystycznym Telewizji Polskiej. Realizował w tym czasie, jako jedyny W Europie, klasyków wielkiej literatury europejskiej, między innymi Moliera, Shakespeare'a, Dostojewskiego, Czechowa, Twaina, Eliota, Sartre'a oraz klasykę narodową od Mickiewicza po Mrożka i Gombrowicza. W latach 1956-1968 był związany z Teatrem Powszechnym, najpierw jako reżyser, później, od 1963, jako dyrektor. Przez czternaście lat (od 1968 do 1982 raku) grat, reżyserował i był dyrektorem w Teatrze Narodowym w Warszawie. Prowadził tam dwie sceny. Jego przedstawienia klasyki grane były latami, osiągając liczbę pięciuset ("Wesele" Wyspiańskiego, "Balladyna" Słowackiego i "Miesiąc na wsi" Turgieniewa). W latach 80. reżyserował w teatrach warszawskich: Ateneum i Studio, na scenach łódzkich i za granicą. Od 1989 jest dyrektorem Teatru Nowego w Warszawie.

Cykl wykładów otwartych "powtórz z najlepszymi" kierowany jest do tegorocznych maturzystów oraz do wszystkich, którzy w niebanalny sposób chcą poszerzyć swoją wiedzę z historii, wiedzy o społeczeństwie i języka polskiego. To oferta, po raz kolejny już przygotowana przez Wyższą Szkołę Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa. Dwa wykłady wieńczące tegoroczny cykl spotkań wygłosi Adam Hanuszkiewicz. Najbliższy (do którego zaproszenie zamieszczamy powyżej) rozpocznie się już 6 kwietnia o godzinie 17. Wykłady odbywają się zawsze w środy, w siedzibie Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa - Poznań, ul. Kutrzeby 10. Wstęp na wykłady jest wolny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji