Artykuły

Jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa

Jeśli prawdziwe jest powiedzenie, że miarą naszego sukcesu jest liczba posiadanych wrogów, to JANUSZ JÓZEFOWICZ (51) może spać spokojnie. Odniósł sukces! Jednak zastanawia, dlaczego tyle osób ze środowiska wyraża się o nim negatywnie. Nie mogą mu przecież odmówić talentu, tym bardziej pracowitości. Ani wizjonerstwa.

Był też charyzmatyczny - porwał za sobą dziesiątki ludzi. Wiele osób, które z nim pracowały, zyskały sławę. Nikt też nie odbierze mu tego, że jako jedyny polski twórca wystawił musical na Broadwayu! Przy pełnej widowni na 1600 miejsc zagrano 38 przedstawień, były owacje na stojąco. To, że krytycy amerykańscy bezlitośnie sztukę schlastali, to już zupełnie inna historia. Wierzyli mu bez zastrzeżeń.

Razem śnili wielki sen

Przez rok Janusz Józefowicz szukał wykonawców. Przesłuchania odbywały się w całej Polsce i krajach sąsiednich. Z wybraną grupą wykonawców wykonał katorżniczą wręcz robotę. Próby trwały po kilkanaście godzin. Wybrańcy "Józka", jak go nazywali, nie pytali o pieniądze ani o to, czy spektakl w ogóle dojdzie do skutku. Realizowali wizję swojego guru. Wierzyli jemu i w niego bez zastrzeżeń. Potem krążyły legendy, że jest apodyktycznym katem. A jednak ćwiczyli. Gdy puszczały nerwy i mieli wszystkiego dość, słyszeli: - W teatrze nie ma demokracji. Nikt sam nie odszedł. Wtedy. On realizował swój sen o musicalu, oni realizowali swoje marzenia.

Prapremiera "Metra" odbyła się 30 stycznia 1991 roku w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Weszli tylko wybrańcy. Po premierze krytycy pisali same peany. Zgodnie uznano, że był to spektakl na miarę XXI wieku. Chwalono taniec, śpiew, choreografię, muzykę, efekty specjalne. Józefowicz stał się Bogiem. Można było zgłupieć albo pracować jeszcze więcej.

W pewnym momencie przestało im być po drodze

Wybrał drugie rozwiązanie: "Mein Kampf", "Kubuś Fatalista", "Molier", "Pożegnanie Jesieni", "Dybuk", "Halka", "Otello", "Martwe dusze", "Tango" - długo można wymieniać spektakle, do których stworzył choreografie w teatrach całej Polski, ale też w Wiedniu, Berlinie, Tel Awiwie...

Jeszcze dłuższa jest lista spektakli w Teatrze Studio Buffo, który stworzył wraz z Januszem Stokłosą. Przez wiele lat pracowali z nim Robert Janowski, Katarzyna Groniec, Barbara Melzer, którzy płynnie przeszli z "Metra" do Buffo. Zgodnie potem twierdzili, że wiele mu zawdzięczają, ale w pewnym momencie przestało im być po drodze.

Artyści, z którymi pracował, są wobec niego lojalni, cenią jego talent i pomysły, ale też dziś mówią: - Gdyby tylko potrafił uwierzyć, że inni też mają coś do zaproponowania... Gdyby nie był zazdrosny o talent, dopuścił do głosu innych reżyserów i choreografów. Gdyby nie był despotą, nie łamał ludziom charakterów, pozwolił aktorom brać udział w innych projektach, nie odchodzilibyśmy. A Buffo nie zamieniałoby się w teatr dalszego szeregu.

Do "Metra" trzeba przyjść w odpowiednim momencie

"Metro" miało też niebagatelny wpływ na stan jego uczuć. Właściwie można zaryzykować zdanie, że spowodowało niezłe trzęsienie ziemi w życiu dwóch kobiet. Krótko mówiąc, "zabrało" mu żonę i dało mu żonę. A wyglądało to mniej więcej tak. Gdy zaczął się nabór do drugiej obsady "Metra", pojawiła się 13-letnia wówczas Natasza Urbańska i oznajmiła: "Chcę tu tańczyć". Józefowicz miał jej oświadczyć, że może wrócić, jak będzie pełnoletnia. Wróciła. Jego żona Danuta od dawna była pełnoletnia. Mieli dwójkę dzieci: Kamilę i Kubę.

Zawsze powtarzał, że nie można łączyć życia uczuciowego z zawodowym. Natasza Urbańska została jego asystentką. Z tancerki stała się też aktorką śpiewającą. Pierwszą aktorką Teatru Buffo. Po jakimś czasie przestali udawać, że nic ich nie łączy. Trochę Józefowiczowi zajęło uporządkowanie spraw rodzinnych. Pobrali się 16 sierpnia 2008 roku. Uroczystość odbyła się w bajkowej scenerii pięknego pałacyku w Jajkowicach koło podwarszawskiego Grójca, który, jak fama głosi, Pan Młody kupił w prezencie ukochanej żonie. Dworek z 1875 roku, plus rozległy park, plus stajnia... W sumie 9 hektarów. 12 grudnia 2008 roku przyszła na świat ich córka Kalina. Córka Józefowicza z pierwszego małżeństwa, Kamila, ma dziś 27 lat, syn Jakub - 17. Dogadują się ze starą-nową rodziną. Happy end. 30 stycznia minie 20 lat od prapremiery. W Buffo zagrają "Metro" po raz 1500! Będzie wielka feta.

Na zdjęciu: Janusz Józefowicz, Natasza Urbańska, Janusz Stokłosa

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji