Artykuły

Konfrontacja i uzupełnienie

-Chciałam skonfrontować się nie tylko ze swoim autorskim teatrem ale i z innymi twórcami. Jestem aktorką i muszę się rozwijać zawodowo - mówi MONIKA KUFEL, aktorka Teatru im. Solskiego w Krakowie i współzałożycielka Teatru BARAKAH w Krakowie.

Rocznik 1979. Absolwentka PWST we Wrocławiu. Współzałożycielka, wraz z Aną Nowicką, Teatru BARAKAH w Krakowie. Prezes Fundacji Dziesięciu Talentów na rzecz Teatru BARAKAH. Od obecnego sezonu teatralnego aktorka Tarnowskiego Teatru im. L. Solskiego w Tarnowie.

W 2005 roku występowała pani gościnnie na deskach tarnowskiego teatru. Jak pani wspomina tamten okres?

- W Tarnowie, rok wcześniej, zrobiłam dyplom. Potem graliśmy tutaj moją sztukę "Szafa" w reżyserii Any Nowickiej. Dramat ten zdobył wiele nagród na festiwalach teatralnych i gramy go z wielkim powodzeniem do dzisiaj w Teatrze BARAKAH. Jak wspominam?

Był to początek mojej kariery, a jednocześnie koniec pewnego etapu dojrzewania artystycznego. To jest jak inicjacja, która, pozostaje w pamięci na całe życie.

Co panią skłoniło do powrotu? Patrząc na pani dorobek artystyczny trudno uwierzyć, że ktoś taki jak pani wraca na prowincję. Oczywiście, dla tarnowskich miłośników teatru to wielki zaszczyt, ale to pytanie nie może pozostać bez odpowiedzi.

- W marcu w trakcie rozmów sezonowych otrzymałam od obecnego dyrektora teatru pana Edwarda Żentary propozycję angażu i przyjęłam ją. Nigdy nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki, ale Tarnowski Teatr, to obecnie zupełnie inna rzeka niż ta za czasów dyrektury pana Wojciecha Markiewicza i nie mówię tu tylko o budynku i nowym zespole. Życiowa prawda jest taka, że chciałam skonfrontować się nie tylko ze swoim autorskim teatrem ale i z innymi twórcami. Jestem aktorką i muszę się rozwijać zawodowo. Teatr BARAKAH, to moja największa miłość, to nieinstytucjonalny teatr, ze swoją sceną na krakowskim Kazimierzu, który poprzez swoje realizacje stał się głośny w Polsce i za granicą. To właśnie ten teatr był głównym producentem spektaklu SZYC w reżyserii Any Nowickiej, którego prapremiera polska odbyła się 19 czerwca w moim Teatrze w Krakowie. Cieszy mnie, że w Tarnowie też mogę prezentować ten spektakl, gdyż Tarnowski Teatr był współproducentem tej realizacji.

No, właśnie. Co się zmieniło w ciągu pięciu lat w tarnowskim teatrze? Co takiego dzisiaj pływa w tej rzece, że stała się zupełnie inna?

- W Tarnowskim Teatrze jest coś z czekania na wielkie wydarzenie, które pojawi się z enigmatycznego miejsca i zrobi coś dobrego. Nie mam pojęcia skąd się to bierze, ale to właśnie wywołuje we mnie twórczy niepokój, zmusza do wychodzenia naprzeciw oczekiwaniom.

A czego brakuje?

- Pomijając remonty i wszystkie problemy z tym związane, moim zdaniem brakuje tutaj głębokiej motywacji. Trzeba walnąć pięścią w stół i powiedzieć: jesteśmy dobrzy w tym co chcemy robić i uwierzyć w siebie! Drażnią mnie ludzie sfrustrowani, niezadowoleni i wiecznie szukający wrogów. To jest demotywujące jak ciepłe piwo, które tylko ogłupia i zniechęca do pracy.

Czy BARAKAH będzie przeszkadzał Solskiemu, czy odwrotnie?

- Myślę, że te dwa teatry mogą ze sobą wspaniale współpracować, czego dowodem jest ostatnia premiera sztuki Hanocha Levina "SZYC", o której wspominałam wcześniej. Nie wszyscy o tym wiedzą, ale BARAKAH powstał dzięki jednemu zdarzeniu, które miało miejsce w Solskim. Pamiętam ten dzień. Pan dyrektor Markiewicz wziął mnie na bok i powiedział bardzo dosadnie, że muszę szukać swojej ścieżki artystycznej. To było nasze rozstanie, a jednocześnie mocny kopniak w plecy na drogę. Dzisiaj, mogę śmiało powiedzieć, że moja droga zawróciła do Tarnowa i niekoniecznie tutaj się kończy, bo nadal mieszkam w Krakowie i tworzę swój Teatr. Czy Pan Markiewicz wiedział co robi? Ja jestem mu wdzięczna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji