Artykuły

Wrocław. Reprint "Kartoteki" Różewicza

Błękitnym piórem, na kartkach bloku w kratkę - tak Tadeusz Różewicz pisał "Kartotekę". Reprint jej rękopisu ukazał się właśnie nakładem Biura Literackiego. Tak jak oryginał mieści się w pomarańczowej teczce z napisem "Skoroszyt. Kartoteka". Dla czytelnika będzie pretekstem do całego szeregu zabaw.

"Tych, którzy oglądają w tym roku Kartotekę w Lublinie, Warszawie... nie było jeszcze na świecie, kiedy napisałem ostatnią stronę i po ostatnim słowie postawiłem kropkę (nie pamiętam zresztą, czy kropkę postawiłem, rękopis ma mój przyjaciel J.K., więc On może to sprawdzić)" - pisał Tadeusz Różewicz w 1985 roku, 25 lat po premierze dramatu. Dziś w wydanym właśnie reprincie rękopisu utworu każdy może sprawdzić, na której stronie i po jakim słowie znajduje się rzeczona kropka.

Wyjaśnienie tej zagadki, którą zadał czytelnikom Różewicz, nie należy do łatwych. Problemu nie powinno być z rozszyfrowaniem inicjału owego przyjaciela, który na całe lata stał się depozytariuszem "Kartoteki" - jest nim wrocławski teatrolog prof. Józef Kelera. Dalej sprawa się komplikuje - rękopis zawiera bowiem dwa warianty sztuki, pochodzące z 1957 i 1958 roku, różniące się znacznie zarówno od tej, którą znajdziemy w pierwodruku z 1960 roku, jak i z późniejszego wydania, czy "Kartoteki rozrzuconej" z 1994 roku. Wersja z 1958 to blok 34 kartek, szczelnie zapisany ręką Różewicza - ten kończy się pytaniem "Nikogo niewinnego?". Ostatnia kropka znajduje się kilka linijek wcześniej i kończy frazę "byle nie zasnąć, bo się prześpi życie".

Wcześniejsza o rok wersja została zapisana na 16 luźnych kartkach. Kończy ją dialog między Dziewczyną a Bohaterem, który mówi: "Pani nie widzi człowieka, co? Nie widzi pani, że tu obok umiera człowiek". "Pan?" - odpowiada pytaniem Dziewczyna. "Pewnie, że nie pani" - rzuca Bohater. Kropka, która kończy to zdanie jest ostatnią w rękopisie. Ale słowa Bohatera nie są wcale ostatnie - poniżej pojawiają się jeszcze notatki Różewicza do wcześniejszej sceny, z dopisaną kwestią Matki: "Ach jakie to piękne nigdy mi o tym nie opowiadałeś". Wieńczy ją dwukropek i myślnik, więc poszukiwacz tej ostatniej kropki znowu będzie w kropce. Jest to czasochłonne zajęcie i trudne wyzwanie - zajął się nim (i nie tylko tym) w posłowiu do wydanego przez Biuro rękopisu Zbigniew Władysław Solski, za co poeta odwdzięczył mu się dedykacją z kropką (a właściwie trzema kropkami) w tomiku poetyckim.

Na szczęście rozwiązanie tej zagadki to nie jedyna przyjemność, jaką oferuje czytelnikom - poza samą lekturą - reprint rękopisu "Kartoteki". Numerolodzy będą poszukiwać ukrytego znaczenia adnotacji na dołączonej do rękopisu luźnej kartce "14, 15, 28, 30" z dopiskiem "brak" (z pewnością nie przemówi do nich argument, że chodzi tu o brakujące strony). Dla literaturoznawców nie lada gratką będzie wyłapywanie różnić między obiema wersjami a tymi, które krążą w oficjalnym wydawniczym obiegu.

Dla wszystkich, zwłaszcza tych piszących - śledzenie procesu powstawania dramatu Różewicza na podstawie podkreśleń, notatek, skreśleń i dopisków to okazja do porównań z własnymi mękami twórczymi. Z rękopisu późniejszej wersji, tej z 1958 roku, wynika wyraźnie, że najtrudniejszy jest początek - na pierwszej stronie roi się od zmian, całe fragmenty są wykreślane, piórem i czerwoną kredką, a dopiski pojawiają się zarówno nad linijkami tekstu, jak i na marginesach. Tytuł "Kartoteka" został kilkakrotnie obramowany - na niebiesko, zielono i czerwono. Ten ostatni kolor pojawia się na kolejnych stronach w funkcji zdecydowanego redaktora - to z jego pomocą dokonuje Różewicz ostrych cięć, to czerwienią numeruje stronice, a także szkicuje na marginesie królewsko-ptasi profil z wysuniętym wężowym językiem.

Ale ważne są nie tylko zapisane tekstem dramatu strony, ale także ich rewersy. W większości puste, na jednym z nich jednak znajdziemy niespodziankę dla teatrologów - szkic planu sceny, na której miała być wystawiana "Kartoteka", z dokładnymi wymiarami (6x8), gdzie indziej - notatki do utworu albo (tu już zagadka arcytrudna do rozstrzygnięcia) obwiedzione ramką dwa hasła: "Przymiarka" i "Przyrost naturalny".

Z kupnem tej wersji "Kartoteki" trzeba się pospieszyć - do kilku wybranych księgarń trafi zaledwie 600 egzemplarzy tego wydawnictwa (informacje na stronie www.biuroliterackie.pl). Dla tych, u których reprint rękopisu wzbudził apetyt na więcej, Biuro Literackie ma kolejną niespodziankę - 4 kwietnia ukaże się "Historia pięciu wierszy" Różewicza, gdzie ostateczne wersje tytułowych utworów poprzedzą rękopisy ich poprzednich wersji. To drugie wydanie - pierwsze ukazało się w 1993 roku nakładem Kłodzkiego Ośrodka Kultury i nigdy nie trafiło do szerokiej dystrybucji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji