Artykuły

Yerma

Dużej odwagi wymagało wystawienie przez poniedziałkowy Teatr Telewizji spektaklu, opartego na sztuce wielkiego poety Hiszpanii, Federico Garcja Lorki, pt. "Yerma".

Lorca osnuł swój dramat wokół przeżyć kobiety, która nie może mieć dziecka. Przedstawił jej rozterki w tonacji rozlewnej i tragicznej, budując sztukę w konwencji teatru poetyckiego, w którym słowo wychodzi ponad akcję, a akcja daleka jest od reguł teatru realistycznego. Wszystko to sprawia kłopoty w odbiorze sztuki i, być może, "Yerma" poszłaby do lamusa jako jeszcze jedna ponura, a ekshibicjonistyczna drama, tonąca w oparach poezji. Jest jednak w tej sztuce coś, co nie pozwala zamknąć telewizora i odrzucić po prostu przedstawienia jako zbędnego balastu. To całkiem współczesna i aktualna sprawa - koncepcji kobiety. Bo czyniąc swoją tragiczną bohaterkę istotą bezpłodną, Lorca daje jakiś obraz idealnej kobiecości. W czasach wzmożonej emancypacji, pozbawiona swych cech naturalnych, osoba płci żeńskiej, zdaje się wycofywać ze zdobytych z takim trudem pozycji. I walczy o to, aby być matką. I dlatego zapewne tragedia "Yermy" może spotkać się z odzewem u niejednej współczesnej kobiety, dla której dramat niespełnionego macierzyństwa jest tragedią samotności.

Przedstawienie telewizyjne reżyserował i adaptował Aleksander Bardini. I może wbrew tradycji teatralnej, lecz za to w zgodzie z duchem nowego przekładu Jarosława Marka Rymkiewicza, przesycił tę ponurą dramę atmosferą erotyzmu, w której pobrzmiewa chwała radosnej cielesności. Cielesności takiej, jaka triumfowała w starożytnych misteriach, w obrzędach ku czci matki bogów, dobrej bogini wielu imion - Asztarte, Izydy, wielopierśnej Kybele, bogini wszelkiej płodności, patronki macierzyństwa. Jest to pochwała życia, którego bujnemu bezwstydowi przeciwstawiona została tragiczna bezpłodność Yermy i jej męża.

W roli tytułowej wystąpiła Lidia Korsakówna, sprawiając swym wielbicielom dużą niespodziankę. Bo Korsakówna okazała się obiecującą aktorką dramatyczną. Jej Yerma, może trochę zbyt cierpiętnicza i ekshibicjonistyczna, była jednak przejmująca i pełna wyrazu. Znalazło się w jej grze miejsce i na miłość do męża, i nieuświadomione uczucie do młodego pasterza. Świetna była Wanda Łuczycka - starucha, która wie wszystko o kobiecie i mężczyźnie, o życiu. Hanna Skarżanka była pełna tajemniczości jako budząca grozę wróżbiarka, a w roli jej trzpiotowatej, skontrastowanej z Yermą córki, zadebiutowała z powodzeniem w stołecznej telewizji zdolna aktorka wrocławska, Antonina Girycz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji