Artykuły

Tańcem o totalitaryzmie

- To będzie odmiana. Na scenie widzowie zobaczą pracę nowego choreografa, który zrezygnował z klasycznego repertuaru na rzecz autorskiego przedstawienia, i to na podstawie niełatwej literatury - zapowiada ROBERT BONDARA, choreograf "Zniewolonego umysłu" przed premierą w Operze Nova w Bydgoszczy.

Marta Krygier: Esej filozoficzny to dobry temat dla baletu?

Robert Bondara [na zdjęciu pośrodku]: A dlaczego nie? Za dużo tu politykowania, nawiązań historycznych i literackich oraz metafor, a za mało baśniowości i romantyzmu, jak np. w "Jeziorze Łabędzim" czy "Don Kichocie"?

Choćby dlatego. To zresztą niełatwa lektura.

- Rzeczywiście, niewyobrażalne wydaje się również całkowite jej przełożenie na język baletu. Dlatego tekst Miłosza nazwałbym tu bardziej inspiracją. Ci, którzy spodziewają się na scenie wiernego odtworzenia kontekstu historycznego powojennej Polski doby stalinizmu, mogą być zaskoczeni. Trudno będzie się też doszukać nawiązań do życiorysów pisarzy: Jerzego Andrzejewskiego, Tadeusza Borowskiego, Jerzego Putramenta i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, czyli Miłoszowskiej Alfy, Bety, Gammy i Delty.

Dlaczego?

- Utwór Miłosza to tylko punkt wyjścia do bardziej uniwersalnych rozważań na temat totalitaryzmu. Mniej mnie tu jednak interesują uwarunkowania polityczne, a bardziej reakcje ludzi wobec ustroju. Ma to być więc spektakl o ludzkiej duszy, o namiętnościach i ambicjach, o zakłamaniu i prawdzie, o okrucieństwie człowieka i historii, o manipulacji cynicznie dokonywanej na pojęciach, uczuciach, wartościach, a wreszcie na ludziach. Byłaby to historia o uciemiężeniu i strachu oraz pragnieniu wolności.

Uogólniając opowieść uniwersalizujesz ją.

- Obserwacje pisarza dotyczą najlepiej znanego mu środowiska artystów - grupy odgrywającej duże znaczenie w ówczesnej Warszawie. Ja w moim przedstawieniu całkowicie rezygnuję z tak wyraźnie zaznaczonego kontekstu polityczno-historycznego. Staram się unikać jakichkolwiek nawiązań do losów konkretnych narodów czy specyfiki ustrojów. Uważam po prostu, że bez względu na czas czy miejsce na ziemi pewne schematy dotyczące ludzkich zachowań są takie same.

Szukając inspiracji, nie ograniczałeś się jedynie do lektury "Zniewolonego umysłu".

- O nie! Przestudiowałem sporo historii. Zainteresowała mnie zwłaszcza polityka Czerwonych Khmerów, znana jako "Rok Zerowy". Zamknięto wówczas szkoły, szpitale i fabryki, zlikwidowano banki i pieniądz, zdelegalizowano religię, zlikwidowano własność prywatną, przesiedlano ludność, co sprawiło, że zacierała się tożsamość narodu. W podobny sposób zainspirował mnie film "Equilibrium" - typowa Orwellowska wizja przyszłości.

Jak chcesz połączyć te wszystkie inspiracje w zrozumiałą dla widza, spójną całość?

- To dla mnie niezwykle ważne, bo uważam, że udane przedstawienie to takie, które publiczność ogląda z zainteresowaniem i bez potrzeby wertowania programu w poszukiwaniu zamysłu twórców. Zależy mi na harmonii tego, co pojawi się na scenie. Uniwersalność przekazu odzwierciedlić mają scenografia i kostiumy - bardzo ascetyczne, utrzymane w szarościach, wręcz surowe. Całości dopełnić ma sugestywna muzyka Philipa Glassa i Wojciecha Kilara.

A choreografia?

- Na niej ciąży przekazanie głównej treści. Brak możliwości użycia słowa może wydawać się tu dużym utrudnieniem. Gestem da się czasem przekazać więcej niż całymi akapitami tekstu. Na scenie będzie można zobaczyć różne techniki. Będzie dużo tańca współczesnego, ktoś dopatrzyć się może także elementów improwizacji. Nic tu nie dzieje się jak w klasycznym balecie, gdzie każdy ruch przebiega praktycznie wedle z góry ustalonego schematu. W ten sposób każdy gest, każdą interakcję między tancerzami można dopracować tak, by przekazywały maksimum treści i przede wszystkim emocji, które są dla mnie niezwykle istotne.

Jak radzi sobie z tym zespół?

- Nigdy wcześniej ze sobą nie pracowaliśmy i już to jest dla nas wyzwaniem. Każdy choreograf ma swój charakterystyczny styl. Ja lubię łączyć techniki, nie skupiam się tylko na klasyce. Dla tancerzy Opery Nova, przyzwyczajonych do bardziej tradycyjnego repertuaru, to coś nowego. Jest w nich jednak dużo pasji i zaangażowania. Nie martwię się o wynik naszej pracy.

A o reakcję publiczności?

- No cóż, na scenie zobaczą pracę nowego choreografa, który zrezygnował z klasycznego repertuaru na rzecz autorskiego przedstawienia, i to w dodatku na podstawie niełatwej literatury. Dla publiczności to z pewnością będzie odmiana. Czy się spodoba, okaże się po premierze.

Rozmawiała Marta Krygier

* ROBERT BONDARA - przedstawiciel najmłodszego pokolenia rodzimych choreografów, tancerz i pedagog, absolwent Łódzkiej Szkoły Baletowej i Akademii Muzycznej im. Fryderyka Chopina w Warszawie. Współpracował z Teatrem Muzycznym w Łodzi i Teatrem Wielkim w Poznaniu, a od 2005 r. jest tancerzem Polskiego Baletu Narodowego w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie.

Premiera "Zniewolonego Umysłu" - 19 marca, godz. 19 (Opera Nova). Inscenizacja i choreografia: Robert Bondara, scenografia: Diana Marszałek, kostiumy: Mariusz Napierała, reżyseria świateł: Maciej Igielski, asystent choreografa: Anna Sąsiadek. Bilety w cenie: 90, 70 i 50 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji