Artykuły

Łódź. "Nasza klasa" zaczęła festiwal przyjemny i nieprzyjemny

- Historia jest tematem, który wciąż dotyka nas, Polaków, do żywego. A teatr jest sztuką, która pozwala na bardzo intensywne przeżycie - mówił po pokazie "Naszej klasy" autor sztuki Tadeusz Słobodzianek.

Festiwal Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych rozpoczął acją "Naszej klasy" warszawskiego Teatru na Woli w reżyserii Ondreja Spisaka. Dramat podejmuje temat mordu na Żydach dokonanego przez Polaków w Jedwabnem. Opowiada historię dzieci z jednej klasy szkolnej, które w dzieciństwie razem uczyły się i bawiły, a w dorosłym życiu stały się dla siebie oprawcami. Widzimy, jak życie każdego z nich splata się z losami kolegów z dawnej klasy. Wszyscy mają swoje sprawy, poglądy, problemy, ale ich losy na zawsze nierozerwalnie łączy tragiczne znamię wydarzeń z Jedwabnego.

"Nasza klasa" Tadeusza Słobodzianka została nagrodzona Nike, była literackim wydarzeniem roku. Teatr na Woli ma wyłączność na jej prezentację. Trudno więc dziwić się zainteresowaniu łódzkiej publiczności, która tłumnie przybyła na pierwszy z dwóch festiwalowych pokazów tej sztuki (drugi był w niedzielę) i nagrodziła go długimi brawami.

Tradycją festiwalu są spotkania z twórcami i wykonawcami po pokazie. W pierwszym wzięli udział Tadeusz Słobodzianek, Aldona Figura, drugi reżyser spektaklu i wszyscy aktorzy, a poprowadził je krytyk teatralny Łukasz Drewniak. Nie dało się jednak nie zauważyć, że po długim, podejmującym trudny i angażujący emocjonalnie temat spektaklu ani aktorzy, ani widzowie nie mają siły rozmawiać i analizować go. To było zapewne przyczyną niskiej frekwencji, w spotkaniu wzięło udział tylko około 40 osób.

- Historia jest tematem, który wciąż dotyka nas, Polaków, do żywego. A teatr jest sztuką, która pozwala na bardzo intensywne przeżycie - opowiadał Tadeusz Słobodzianek. - To że "Naszą klasę" obejrzało już blisko 10 tys. widzów, oznacza, jak ważny to temat dla wielu ludzi. Pochlebia mi również, że tak wielu ostro i krytycznie zareagowało na tę sztukę. Dla mnie to znak, że "Nasza klasa" ich poruszyła, zmusiła do emocji i myślenia.

Artyści opowiadali o emocjonalnej trudności pracy nad "Naszą klasą". Aktorka Izabela Dąbrowska przyznała: - Bardzo trudno jest wyzwolić się z emocji, które towarzyszą aktorowi po odegraniu takiego spektaklu. Po każdym przedstawieniu mam trudności ze snem. W przypadku "Naszej klasy" nie potrafię zdobyć się na ten rodzaj profesjonalizmu, który pozwala odciąć się od historii, która wydarza się na scenie. Traktuję ten spektakl bardzo osobiście. Wiem, że moi koledzy przeżywają to podobnie. Inni aktorzy kiwali potakująco głowami.

W przyszły weekend po dwa pokazy dwóch festiwalowych spektakli. W Powszechnym zobaczymy "Migrenę" Antoniny Grzegorzewskiej Teatru Współczesnego ze Szczecina w reżyserii Anny Augustynowicz. To spektakl o kobietach i macierzyństwie inspirowany opowiadaniem norweskiej noblistki Sigrid Undset. Bilety kosztują 80 i 100 zł. A w Wytwórni - "Woyzeck" Georga Büchnera, jedna z najważniejszych sztuk niemieckiego teatru. W Łodzi zobaczymy ją w reżyserii Roberta Wilsona i wykonaniu artystów berlińskiego Deutsches Theater, urozmaiconą songami Toma Waitsa. Bilety kosztują 80 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji