Artykuły

Zdradliwa farsa

Dla każdego teatru angielska farsa to przepis na repertuarowy sukces. Wystarczy sprawna reżyseria i dobre aktorstwo. A tego zabrakło w "Stosunkach na szczycie" sosnowieckiego Teatru Zagłębia.

Dzieła Edwarda Tylora są skończone - z matematycznie wyliczonymi trzaśnięciami drzwi i z takim spiętrzeniem pomyłek, że gwarancja lawiny śmiechu powinna być dołączana do tekstu. Diabeł tkwi tylko w żelaznej dyscyplinie aktorskiej i pełnym zaufaniu do autora, którego nie trzeba poprawiać. "Stosunkom na szczycie" Teatru Zagłębia zabrakło tymczasem wigoru i zawrotnego tempa. Tym razem Tylor wybrał na bohaterów urzędników Komisji Europejskiej. Mamy więc powody do śmiechu nie tylko z omyłkowych spotkań żon, mężów i kochanek, ale i z międzynarodowych stosunków między Anglikami i Francuzami, a przede wszystkim z absurdów unijnej biurokracji. Niestety, w spektaklu wiele niewykorzystanych sytuacji pozostawiają aktorki(Agnieszka Bieńkowska - kochanka, Ryszarda Celińska - żona-poetka, Ewa Kopczyńska - właścicielka apartamentu). W żywiole farsy doskonale odnalazł się natomiast Przemysław Kania, który od początku grubą kreską rysuje swoją postać młodego karierowicza europarlamentu. Gdyby cały wieczór był jak sekwencja, w której polityk Sir Clive (Zbigniew Leraczyk) i Simon (Kania) pozbywają się kolejnych części garderoby na rzecz mundurów, widowisko byłoby bez zarzutu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji