Artykuły

Tylko dla znawców

Są przedstawienia, które można polecać każdemu, są też takie, których nie należy polecać nikomu, ale bywają i te szczególne, jakie można polecić tylko niektórym. Wybranym. Znawcom, koneserom i miłośnikom sztuki teatru, szczególnie wrażliwym na jej uroki, zdolnym do smakowania dzieł o niebanalnej strukturze, treści i formie, odbiegających od powszednich doświadczeń. Właśnie taką sztukę i taka inscenizację można obejrzeć na scenie teatru Dramatycznego - dzieło wybitnego krakowskiego reżysera Krystiana Lupy zatytułowane "Wymazywanie". Jest to adaptacja sceniczna powieści austriackiego pisarza Thomasa Bernharda pt. "Ausloschung" dokonana przez reżysera przedstawienia.

"Punktem wyjścia - jak pisze lupa - staje się nagła śmierć rodziców bohatera (a właściwie autora tej fikcyjnej autobiografii) - śmierć w wypadku samochodowym. Czas od otrzymania wiadomości do pogrzebu jest czasem "Ausloschung", czasem gigantycznego, pełnego sprzeczności monologu, rozpiętego między pokusą generalnej przemiany dotychczasowego życia, w której wszystko negatywne, wszystko, co zafałszuje i deformuje człowieka i jego obraz świata, zostanie unicestwione, a presją powrotu na łono rodziny i podjęcia obowiązków i przywilejów spadkobiercy... Staje się to okazją do rozrachunku ze współczesną (ogólną i rodzimą - austriacką) filozofia życia, z jej systemem norm i wartości,a również rozrachunku z tradycjami literackiej twórczości. Wszystko to zdaniem Bernharda jest fałszywe i prowadzi do dalszych nieodwracalnych zafałszowań..."Ausloschung" to propozycja oczyszczenia, uratowania ludzkiej godności i prawdy przez "wymazanie" - bezkompromisową i bezwarunkową redukcję, najradykalniejszą amputację chorej duchowej tkanki... Dla twórców teatralnej adaptacji to wielkie wyzwanie do możliwie najdalej posuniętej refleksji o prawdzie i kłamstwie teatru..."

Przedstawienie składa się z dwu części: I - "Rzym" i II - "Wolfsegg". Każda z nich trwa dobre 3 godziny, wobec czego cały spektakl został rozłożony na dwa kolejne wieczory (ale bilety, które niestety nie są tanie, trzeba wykupić na każdą część z osobna). "rzym" jest trochę mglistą, jakby przeżywaną we śnie, wewnętrzną retrospekcją głównego bohatera, tj. Franza Josefa Muraua. "Wolfegg" to jego bezpośrednie przeżycia w trakcie pogrzebu rodziców. O ile część pierwsza rozgrywa się w świecie onirycznym, mglistym, rządzącym się własną logiką zdarzeń i własnym czasem (Lupa jest mistrzem w swobodnym operowaniu czasem scenicznym)jakże różnym od naszego, widzów, to część druga należy całkowicie to świata realnego, codziennego, wpisanego w potoczne doświadczenie każdego widza. By tę różnicę między częściami podkreślić, inscenizator (zarazem scenograf spektaklu) zupełnie odmiennie ukazuje nam świat w części pierwszej, gdzie jest on nieostry, jakby rozpływający się raz po raz, świat snu, wspomnień i marzeń, niźli świat części drugiej dosadnie werystyczny, rzeczywisty, jakby wprost z życia przeniesiony na scenę.

I jeszcze jedno: adaptacja tekstu (i jego inscenizacja) jest ta pomyślana, że dopiero oglądając część drugą zaczynamy dobrze rozumieć część pierwszą. Twarde realia rzeczywistości stają się kluczem do pomrocznych, onirycznych retrospekcji. Niezła to łamigłówka dla widza, jak świetnie jednak zrobiona i jak fascynująca.Wszystko co dotyczyło inscenizacji ma odniesienie i do gry aktorskiej z kreacją Piotra Skiby, jako młodego intelektualisty austriackiego - Franza Josefa Muraua - na czele. Należy też podkreślić popisową rolę Marka Walczewskiego w dowcipnie przerysowanej postaci Kardynała Spadoliniego, bardzo interesującego Zygmunta Malanowicza (Wujek Georg), świetną, pełną ironii Aleksandrę Konieczną (Kucharka), interesującą Jolantę Fraszyńską (Cecylia, siostra Franza), przezabawną pantomimę Krzysztofa Szekalskiego (Fotograf) i całą resztę zgranego, zdyscyplinowanego i sprawnego zespołu. Nieczęsty to przykład gry prawdziwie zespołowej, cały czas utrzymanej w jednym stylu i poddanej żelaznemu rygorowi nadrzędnej myśli inscenizatora. Ogromna praca, wielka kultura i mistrzowskie opanowanie rzemiosła, obok wrażliwości i bogactwa wyobraźni, konsekwencji i mądrości znaczą to przedstawienie Krystiana Lupy. Reżysera niełatwych, ale wspaniałych i głębokich inscenizacji dla publiczności złożonej ze znawców. Widowni "Wymazywania". Tych, którzy szukają w teatrze czegoś więcej niż rozrywki gotowi poświęcić mu baczniejszą uwagę niźli telewizyjnym serialom.

A więc: Panie i panowie, Znawczynie i Znawcy, Teatromani, Intelektualiści, Poszukiwacze awangardowych nowości i zapiekli w akademiźmie Tradycjonaliści - załączając ten mój "bryk" do "Wymazywania" - zapraszam do Teatru Dramatycznego na dwa popołudnia. Nie pożałujecie Państwo. Zapewniam.

Data publikacji artykułu nieznana.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji