Artykuły

Niepokojący urok zła

Miłośnicy teatru Janusza Wiśniewskiego po obejrzeniu jego "Fausta" mogą czuć się usatysfakcjonowani.

Arcydramat Goethego o najsłynniejszym alchemiku, magu i filozofie jest tylko jednym z elementów spektaklu. Równie silną inspiracją stał się cykl tzw. czarnych obrazów Francesca Goi. Znakomity malarz, cierpiący na głuchotę i tracący wzrok, zamknięty w ciemnym pomieszczeniu postanowił zareagować na okrucieństwo otaczającego świata, malując czternaście porażających obrazów. Ta wizja walki człowieka ze złem i poszukiwanie dobra odbierana często bywa jako bardzo osobiste odczytanie drogi krzyżowej.

Reżyser poznańskiego "Fausta" sytuuje go podczas nocy po złożeniu do grobu ciała Chrystusa, a przed świtem zmartwychwstania. Wtedy właśnie - jak przypomina - "budzą się wszystkie złe moce, wzrasta niebezpieczeństwo i rośnie nadzieja". W tej opowieści jest wiele odniesień malarskich, choćby do Rembrandta, myślę, że także do Schulza, Kantora, ale przede wszystkim do samego Wiśniewskiego.

Postać określana w dramacie Goethego jako Dyrektor Teatru tu staje się Mistrzem Ołtarzy. To on Właśnie grany przez Witolda Dębickiego jest kreatorem przedstawionego świata. Zaprasza nas do swojej nieco zagraconej pracowni, by uruchomić maszynerię spektaklu.

Pierwszą spotkaną postacią jest Mefistofeles. Poznajemy go jako odtrąconego Anioła, istotę pełną bólu i żalu do Boga. Ten żal wkrótce zmieni się we wściekłość i określi naturę Mefista jako istoty, która z pełną premedytacją i w bardzo przemyślny sposób odwołuje się do najciemniejszych stron duszy człowieka. On wie, że w tym "pędzie ku ciemności" zawsze znajdzie wielu Sojuszników. Postać Mefista to rola Mirosława Kropielnickiego zasługująca na miano kreacji. Kropielnicki jest Mefistem przebiegłym, cynicznym, bardzo często przypomina drapieżnego pokracznego ptaka, który bacznie obserwuje swą ofiarę, by w najbardziej nieoczekiwanej chwili zaatakować ją z całą siłą. Jest złem, które czai się wszędzie.

Przeciwieństwem jest Faust w interpretacji Mariusza Puchalskiego. Ostoja spokoju, prostoduszności. Podpisuje pakt z diabłem nie z pychy i chęci panowania nad światem. On chce wyjść wreszcie ze swej pracowni, porzucić dotychczasowe życie i zdążyć przeżyć prawdziwą miłość. Faust Puchalskiego wydaje się człowiekiem bardzo współczesnym, brakuje mu łaski wiary. Kiedy podejmuje desperacką próbę zmiany dotychczasowego życia; nie wie, jak szybko staje się bezwolnym narzędziem w ręku zła.

W spektaklu Janusza Wiśniewskiego wysmakowanym plastycznie także dzięki kostiumom Ireny Biegańskiej z niepokojącą muzyką Jerzego Satanowskiego jest wiele odniesień do otaczającej rzeczywistości. W tłumie, pełnym dewotek, nieudaczników, szarlatanów, karierowiczów, który wbiega na scenę, łatwo dostrzec... nas samych.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji