Warszawa. Aktor bronił pasażerów
Henryk Talar ujął w WKD bandytę, który bił pasażera na stacji w Opaczy. Nikt w pociągu nie ruszył mu z pomocą i napastnik uciekł.
Znany aktor Teatru Narodowego jechał kolejką WKD w niedzielę późnym wieczorem. Pociąg w kierunku Pruszkowa ze stacji Śródmieście odjeżdżał o godz. 22.35.
Przez kwadrans podróż upływała spokojnie. - Gdy kolejka dojeżdżała do Opaczy, zobaczyliśmy, jak na peronie dwóch bandytów bije mężczyznę. Jeden z nich wskoczył do naszego wagonu, drugi został na stacji - opowiada Maksym Gołoś, jeden z pasażerów.
Zareagował tylko Henryk Talar. Poderwał się z miejsca i pobiegł do drzwi. Złapał młodego, śniadego mężczyznę, choć ten przy pasku miał nóż. Bandyta próbował się wyrwać. Szarpał się z aktorem.
- Musiałem zareagować. Komuś działa się krzywda. Pamiętam, że po śmierci policjanta Andrzeja Struja miałem taką refleksję, co ja bym w takiej sytuacji zrobił? Czy bym stchórzył? - opowiada aktor. Poprosił jednego z pasażerów, by połączył się z numerem 112. Mężczyzna zadzwonił, reszta podróżnych tylko się przyglądała. Na najbliższej stacji w Michałowicach napastnik wyrwał się Talarowi i uciekł.
Policja przyznaje, że odebrała wieczorem telefon z prośbą o interwencję w Opaczy. - Ale dzwoniący prosił o przysłanie karetki. Od nas nie chciał pomocy - zapewnia Maciej Karczyński z Komendy Stołecznej Policji. Dodaje, że poszkodowany w każdej chwili może złożyć zawiadomienie, wówczas policjanci zajmą się sprawą.
W ubiegłym roku na stacjach i w pociągach WKD do podobnych zdarzeń dochodziło średnio co trzeci dzień.
- Bezpieczeństwa pasażerów pilnuje wynajęta przez nas agencja ochrony. Ochroniarze są na każdej stacji naszej kolei - wyjaśnia Krzysztof Kulesza, rzecznik WKD.
Straż ochrony kolei w 2010 roku zatrzymała 111 bandytów. Wśród nich byli złodzieje, sprawcy rozbojów czy uczestnicy bójek. - Możemy tylko wylegitymować osoby, które łamią prawo, i doprowadzić je na policję. Albo nałożyć grzywnę w wysokości od 20 zł do 500 zł. A jeśli ktoś nie chce przyjąć mandatu, kierujemy wniosek do sądu - tłumaczy st. insp. Paweł Boczek, rzecznik straży ochrony kolei.