Artykuły

Seriale czyli wariacka robota

- Jesteśmy ludźmi do kupienia, ale nie do końca na sprzedaż - mówi łódzki aktor Ireneusz Czop w rozmowie z Krzysztofem Kowalewiczem.

- Oglądasz "Samo życie"?

- Pewnie, że tak, i nie jest to nakaz producenta (śmiech). Sprawdzam, jak wypadłem. Wyłapuję błędy warsztatowe. Serial powstaje w dużym tempie, pracują przy nim dwie ekipy filmowe. Z wieloma aktorami mijamy się na planie. Dlatego dopiero przed telewizorem mogę obserwować, co się komu udało. I uczyć się od najlepszych.

- Według części widzów "Samo życie" - to najbardziej brazylijski z polskich seriali.

- Mnie to nie przeszkadza. Byłem w Brazylii. Piękny kraj. Oglądałem nawet jakiś serial z udziałem znanych teatralnych brazylijskich aktorów. Wypadli bez zarzutu. Tak samo jest z naszym serialem. "Samo życie", to uczciwa zawodowa produkcja. Niektórych może denerwować, że jeden wątek ciągnie się przez kilka odcinków, ale takie jest założenie. Widać producentom chodzi o spokojne tempo i danie oddechu widzom. Czasem mam ochotę skrócić swoją kwestię do kilku zdań, ale telenowela ma swoje prawa. Tylko w teatrze każde słowo coś znaczy.

- Zaczynałeś od epizodu taksówkarza. Teraz Twój bohater jest już wymieniany w czołówce serialu.

- Mam nadzieję, że postać rozwija się przede wszystkim dzięki mojej grze i wiarygodności na ekranie, a nie jest tylko wynikiem pomysłu scenarzysty.

- Grasz też w "Sprawie na dziś". Jak wytrzymujesz krążenie z planu na plan?

- To poważny kłopot, nie tylko jeśli chodzi o zgranie terminów. W "Samym życiu" gram człowieka młodszego niż jestem, bardzo żywiołowego, który spotkał ukochaną kobietę. Natomiast w "Sprawie" kreuję faceta dość poukładanego, w przeszłości pokaleczonego przez los. Obie postacie mają ten sam wygląd. Zatem mogę je zróżnicować tylko emocjonalnie, wewnętrznym rytmem. To trudne zadanie, któremu staram się sprostać.

- Nie przesadzaj. Dla utalentowanego zawodowego aktora serial to łatwizna.

- Nie zgadzam się. Już się przekonałem, jak trudny jest serial. W "Samym życiu" musimy nakręcić w ciągu jednego dnia sceny z dziesięciu stron scenariusza. Na dodatek trzeba myśleć "do przodu". Sceny nie są kręcone chronologicznie. Jedno ujęcie jest na jutro, inne na za dwa tygodnie. Do tego na planie filmują nas dwie kamery. Ledwo się zorientuję, skąd wchodzę i jak mam stać, a już kręcimy. Wariacka robota, ale to mi odpowiada. Granie w serialu nie jest dys-honorem. Nie biorę każdej roli. Aktorzy są ludźmi do kupienia, ale nie do końca na sprzedaż. Dzięki serialom chciałbym zarobić trochę pieniędzy, ale nie po to, by pojechać na Kubę czy Seszele, jak mają w zwyczaju gwiazdy. Marzy mi się wyjazd do Rosji na seminaria aktorskie i zajęcia pomagające rozwijać osobowość.

- Żałujesz, że nie starasz się zmieniać świata na deskach teatralnych?

- Bardzo, ale los podsuwa nam różne drogi. Trochę przymusowo odszedłem z teatru. Przyznam, że brakuje mi poczucia pracy zespołowej. W serialu aktor w zasadzie jest zdany wyłącznie na siebie. Niemal wszystko zależy od jego dorobku i umiejętności. Nie ma czasu na błędy. Na planie nie ma takiej zażyłości z koJegami i reżyserem, jaka jest w teatrze. Na scenie wszyscy pracują na ostateczny efekt. W teatrze wada wymowy czy drętwe ciało może dyskwalifikować, a w serialu udaje się zrobić z tego nawet atut.

- Odczuwasz popularność?

- Małą i to mi wystarcza, chociaż i ona bywa czasami natarczywa. Nie wiem jak, ale dziennikarki z plotkarskich magazynów już zdobyły mój numer domowego telefonu. Dzwonią i podpytują żonę o różne rzeczy. Niczego się nie dowiedzą, bo prywatne życie mojej rodziny nie jest na sprzedaż.

Ireneusz Czop ukończył w 1993 r. wydział aktorski PWSFTViT w Łodzi. Grał w teatrach: Nowym (1994-96 i znów od 2001 r.) oraz Powszechnym (1996-2001). Za podwójną rolę bliźniaków Antyfolusów w "Komedii omyłek" Szekspira w reżyserii Macieja Prusa dostał Złotą Maskę, nagrodę przyznawaną przez łódzkich recenzentów. Jesienią ubiegłego roku odszedł z Teatru Nowego. Emitowane w Polsacie "Samo życie" ogląda średnio ponad 3,5 mln widzów. "Sprawę na dziś" pokazuje regionalna TVP.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji