Artykuły

Mickiewicz mówi współczesnym językiem

"Mickiewicz. Dziady. Performance" w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze Polskim w Bydgoszczy. Pisze Anna Tarnowska w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Paweł Wodziński zrobił z "Dziadów" spektakl, stawiający współczesnym ważne pytania. Przy okazji pokazał Polaków jako naród, który chce żyć przeterminowanym mitem. Premiera ostatniej części tryptyku romantycznego odbyła się w piątek w Teatrze Polskim.

Namioty rozstawione na scenie, porozrzucane garnki i wiadra, a w głębi drewniana latryna. Obozowisko bezdomnych albo na szybko sklecone miasteczko dla uchodźców - tak wygląda współczesne miejsce kultu, w którym rozpoczyna się prasłowiański obrzęd przywoływania duchów - dziady.

Zamysł reżysera widoczny jest od pierwszych słów padających ze sceny: nie będzie rozdzierania szat, szerokich gestów czy patosu. Zeskrobujemy patynę z mickiewiczowskiego języka, a dzięki temu zabiegowi w starciu z klasyczną frazą współczesny aktor nie jest bezradny. Wypowiadane kwestie brzmią w uszach widza niemalże jak proza, zaś same gusła przypominają bardziej zabawę niż próbę kontaktu z zaświatami. Zresztą trudno ten obrzęd traktować poważnie, skoro sam Guślarz (świetnie zagrany przez Mateusza Łasowskiego) zaklęcia musi czytać z kartki.

Sceny zbiorowe to majstersztyki sztuki aktorskiej. Ale nie da się też zapomnieć Konrada z Wielkiej Improwizacji (w tej roli Michał Czachor), u którego poczucie misji, miłość i cierpienie "za miliony" ustępuje miejsca nienawistnej żądzy władzy na granicy obłędu.

Tak samo dobra (jeśli nie lepsza) jest scena rozmowy Księdza Piotra z Konradem. Duchowny staje się katem; używa tortur jako środka prowadzącego do przemiany duchowej młodzieńca. Ksiądz jest dewotem, który w gruncie rzeczy nie dba o prawdę i zadowala się formułką wyklepaną pod presją. Ale to nie znaczy, że w Boga nie wierzy - inaczej nie umierałby przykuty do stołu jak do krzyża. Widz pozostaje z pytaniem: na co taka wiara, która na siłę robi z nas męczenników?

Dobry efekt psuje trochę trzecia cześć spektaklu - chaotyczna, zagrana bez spójnej wizji. Jakby trafne pomysły na Mickiewicza wyczerpały się reżyserowi w dwóch poprzednich częściach. Ostatnią godzinę przedstawienia ratuje scena wspomnienia Cichowskiego, opowiedziana z nabożnym skupieniem przez Piotra Żurawskiego nad zdjęciem zaginionego. Ma się nieodparte wrażenie że reżyser zabiera głos w aktualnych kwestiach, mówiąc: martwym łatwiej niż żywym wbić się w grono bohaterów narodowych.

Finisz jest niedopracowany, ale aktorzy stają na wysokości zadania. Nie można przemilczeć kreacji Beaty Bandurskiej (Pani Rollison), Karoliny Adamczyk, grającej Zosię czy Michała Jarmickiego w roli Józia. Nie da się też zapomnieć genialnego Michała Czachora grającego na gitarze "Smoke on the water" Deep Purple, czy Michała Jarmickiego, wyśpiewującego Mickiewiczowskie frazy w manierze Jacka Kaczmarskiego.

Reasumując: Wodziński uwspółcześnił Mickiewicza, co wyszło spektaklowi na dobre. Pokazał Polaków jako naród, który chce żyć mitem mocno już przeterminowanym. Próbuje zmieniać rzeczywistość, zaklinając ją zaklęciami, ale te nie działają. Wciąż przecież chętnie wracamy do narodowej martyrologii wyartykułowanej w dramacie romantycznego wieszcza. Na hasło "patriotyzm" stajemy na baczność, a miłość do ojczyzny kojarzy nam się z przymusową, masochistyczną ofiarą z samych siebie. Ale Wodziński nie oskarża poety o zaszczepienie nam tej - wyróżniającej nas z innych narodów - cechy. Wręcz usprawiedliwia autora, wyświetlając na projektorze opinie obcokrajowców sprzed lat, czasem sprzed wieków, mówiące o Polsce jako kraju zacofanym, biednym, niewolniczym. Tym samym pokazuje kontekst, w jakim powstały Mickiewiczowskie "Dziady". I zrozumiałym się staje, że wieszcz miał więc dobre powody, aby wyzwoliciela narodu szukać w tajemniczym mesjaszu o imieniu "czterdzieści i cztery". A najważniejsze pytanie, z jakim zostawia nas spektakl, brzmi: dlaczego i my dzisiaj wciąż mamy taką samą potrzebę?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji