Artykuły

Kit

"Generał" w reż. Aleksandry Popławskiej i Marka Kality w Teatrze Imka w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej - Wysokich Obcasach.

WYROK W SPRAWIE GENERAŁA (Marek Kalita) ma zapaść o poranku. Generał spędza ostatnie godziny zabarykadowany we własnym mieszkaniu. Siedzi żonę (Małgorzata Maślanka) zza ciemnych okularów. Pilnuje, by mundur był odświeżony, okna zasłonięte, obiad podany na czas. Blady, nieruchomy charczy i poci się jak zdychająca bestia. Jego proces jeszcze się nie zakończył, ale twórcy spektaklu już go osądzili. Postać wzorowana na Wojciechu Jaruzelskim to potwór, którego do zbrodni popychał przez lata jakiś biologiczny instynkt. Nie mógł powstrzymać się przed likwidacją wrogów politycznych i dążeniem do utrzymania władzy za wszelką cenę. W dramacie Jarosława Jakubowskiego Generał żąda krwi - dosłownie i w przenośni. Nie może sobie wyobrazić świata bez przemocy i posiłku bez "mięsnej wkładki". Wegetarianizm córki jest dla niego absurdem i obelgą, a rozliczanie go z dawnych posunięć politycznych - wyrazem głupoty. Uwięziony w półmroku dyktator pielęgnuje swoją paranoję, podsyca poczucie osaczenia. Czasem wydaje się, że zamiast człowieka na scenie wystarczyłoby postawić złachaną kukłę do bicia. I tylko napawać się dobrym samopoczuciem, że on taki zły, a my tacy fajni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji