Artykuły

Widziane ze stolicy

"32 omdlenia" w reż. Andrzeja Domalika w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Marek Stremecki w Temi.

W ostatni piątek w prywatnym teatrze Krystyny Jandy w Warszawie odbyła się premiera z udziałem Jerzego Stuhra. W tym wypadku rzeczą absolutnie drugorzędną jest, jaką sztukę wystawiano, kto reżyserował i wystąpił poza wspomnianym aktorem. Robienie spektaklu "pod" konkretnego aktora ma swoja tradycję, i tak jest właśnie w tym przypadku.

Jerzy Stuhr jest już legendarnym aktorem. W Europie środkowo-wschodniej nie ma takiego kinomana, który nie widziałby "Seksmisji" oczywiście z Panem Jerzym w roli głównej. Wizerunek Artysty ugruntowały dziesiątki innych ról w kinie ("Wodzirej"), w teatrze (od Belzebuba w "Dziadach" po Czechowowskiego ziemianina), na estradzie ("Śpiewać każdy może..."). Jakby tego było mało, Jerzy Stuhr stał się bardzo rozpoznawalnym reżyserem filmowym (przepyszny "Tydzień z życia mężczyzny" i inne), w których także występuje. Nadto odcisnął, ba, wciąż odciska, pedagogiczne piętno na setkach studentów w krakowskiej PWST, wreszcie podłożył głos (i to jak!) w megahitowym "Shreku". Dwa lata temu czytelnicy zachwycali się przeciekawą książką opisującą historię rodziny Stuhrów, bo Stuhr to też pisarz. Pisarz - polonista, bo przed szkołą teatralną zaliczył polonistykę na UJ. Jeżeli jakimś cudem ani jedna pozycja z powyższej wyliczanki nie byłaby komuś znana, to na pewno wiadomo, że Jerzy Stuhr jest ojcem znanego aktora Macieja Stuhra.

Premiera w teatrze Polonia ma być rodzajem benefisu, ukoronowaniem 40-letniej kariery znakomitego aktora, którego dwa lata temu okrzyknięto największym polskim komikiem wszech czasów. Z tym byciem komikiem to ciekawa sprawa. Otóż we Włoszech, w których Pan Jerzy jest bardzo lubiany i popularny (gra, uczy oraz reżyseruje), nieznana jest komiczna twarz krakowskiego aktora. W Italii Stuhr grał role tylko poważne i dramatyczne. Stary Teatr pokazywał we Włoszech spektakle, w których aktor był Hamletem lub prokuratorem z Dostojewskiego. Niedawno aktor opowiadał, że nawet jakiś włoski krytyk zastanawiał się, czy Stuhr uciągnąłby role komiczną i zakładał hipotetycznie, że raczej nie. 64-letni Stuhr jest tak niewiarygodnie zdolnym człowiekiem, że umie zwieść włoską publikę, że do komedii się... nie nadaje. On, Maks z "Seksmisji", on, komik wszech czasów!

O zdolnościach młodego jeszcze wtedy aktora przekonywał mnie, wówczas studenta teatrologii, gwiazdor Starego Teatru Jan Nowicki. Aktor troszkę jakby zaniepokojony (zazdrosny) wschodzącą popularnością Jerzego Stuhra mówił mi wtedy tak: Stuhr, bracie to bestia aktorska. On potrafi zagrać wszystko: komedię, tragedię, wodewil. On udaje Pszoniaka, Walczewskiego, że nie poznasz, że to nie oni. On zagra mnie i ciebie. I ten pasek od spodni. On wykreuje Szekspirowskiego Antoniusza i Kleopatrę, obydwie postacie: babę i chłopa a nawet to środkowe "i".

W Teatrze Polonia w Warszawie Jerzy Stuhr występuje obok Krystyny Jandy i Ignacego Gogolewskiego w przedstawieniu pt. "32 omdlenia" wg. Antoniego Czechowa. Reżyseruje Andrzej Domalik, któremu Czechow nie jest pierwszyzną. W tym wypadku jednak istotny jest tylko J.S. I nawet wielcy partnerzy tego nie ukrywają, robiąc mu miejsce na scenie podczas końcowych ukłonów. Jeśli ktoś z Państwa byłby w Warszawie, kiedy akurat grany jest ten spektakl, warto spróbować choćby zapytać o bilet. Stuhr gra tam siebie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji