Artykuły

W sumie jestem szczęściarą

Nie wygląda na swój wiek. Może dlatego że umie cieszyć się drobiazgami i lubi swoją pracę. KATARZYNA GNIEWKOWSKA, krakowska aktorka, której największą popularność przyniosły role w serialach, opowiada o rodzinie, fascynacji teatrem oraz pracy w Krakowie i w Warszawie.

Żyjmy dłużej: Studiowała Pani w Krakowie i teraz występuje w Teatrze Starym, ale często pracuje w Warszawie. Jakie są różnice między tymi miastami?

Katarzyna Gniewkowska: Pochodzę z Katowic. Po studiach wiele lat jeździłam do Krakowa na spektakle teatralne, a teraz od lat mieszkam tam z rodziną - mężem i dwojgiem dzieci. Czujemy się tam o wiele lepiej. A co do kariery...W Krakowie był kiedyś prężny ośrodek telewizyjny, w którym realizowano wiele wspaniałych sztuk. Niestety, to już się skończyło. Dlatego ucieszyłam się, gdy zaczęłam dostawać interesujące propozycje z Warszawy. Początki w stolicy były trudne. Pośpiech, hałas... Kraków jest bardziej wyciszony, ale przyzwyczaiłam się do stolicy. Odnalazłam tu swój rytm. Nie udzielam się specjalnie towarzysko. Pracuję, a potem wsiadam w pociąg i po trzech godzinach jestem w Krakowie. Poza tym w Warszawie jest dużo przestrzeni, a w Krakowie często boli mnie głowa, bo miasto leży w niecce i nie ma dobrego przepływu powietrza. Trochę się tam "kitłasimy" w takim krakowskim zawodowym sosie.

Czego uczy się aktor na deskach, a czego na planie?

- Praca w teatrze to wielomiesięczne przygotowania, żmudne analizowanie postaci, ścisła współpraca z reżyserem i scenografem, cyzelowanie detali. Dlatego właśnie scena jest bazą dla każdego aktora, także filmowego. W filmie aktor rzadko może długo pracować z reżyserem nad budowaniem postaci - ze względów finansowych jest to proces mocno przyspieszony. Inny jest też tryb pracy, bo sceny są realizowane przypadkowo, w zależności od pogody, pory dnia, miejsca akcji. Wymaga to skupienia, podzielnej uwagi i umiejętności szybkiego dostosowania się do zmiennych warunków. Pierwsze role filmowe były dla mnie trudnym doświadczeniem, bo za moich czasów w krakowskiej szkole teatralnej w ogóle nie było zajęć z kamerą. Teraz już są - dzięki profesorowi Jerzemu Stuhrowi.

Woli Pani pracować w teatrze czy w filmie?

- Teatr to moja największa pasja. Ale też widzę, że się zmienia. Zbliża się do filmu i jest coraz bardziej naturalistyczny. Nie mogę się z tym pogodzić. Mnie najbardziej pociąga teatr czysty, zmysłowy, psychologiczny, czyli w sumie klasyczny. Na szczęście udało mi się zagrać wiele ról w takim tradycyjnym teatrze.

Grała Pani m.in. u Krystiana Lupy i Jerzego Jarockiego. To trudny teatr, odległy od seriali. Jak wybiera Pani role?

- Wolałabym grać w teatrze u mistrzów, ale i w serialach miałam szczęście. Grałam np. w ciekawym serialu "Ekipa" Agnieszki Holland, przydarzył mi się też interesujący "Czas honoru". Popełniłam jednak parę grzechów, jeśli chodzi o wybór roli, ale nie będę o tym mówić... (śmiech). Zawsze szukam postaci innych od tych, które już zagrałam. Ważny jest też reżyser oraz koledzy. Może to dziwnie zabrzmi, ale pracę w serialu również traktuję jak działanie artystyczne. Teraz mam ciekawe propozycje teatralne - gram w sympatycznej farsie "Weekend z R." w warszawskim Och-Teatrze. Bardzo się z tego cieszę, bo farsa to trudny gatunek. A do tego nie grałam w komediach, bo obsadzano mnie w rolach dramatycznych. W teatrze Krystyny Jandy atmosfera jest wspaniała. Zachowano tam rytuał, który zanikł już w Teatrze Starym: aktorzy zostają po przedstawieniu, żeby podzielić się wrażeniami. Teraz młodych aktorów chyba śmieszy, kiedy starsi nazywają swój teatr drugim domem.

No właśnie. Jak ocenia Pani młodych aktorów?

- Nie chcę powiedzieć, że są niewrażliwi, bo ludzie uprawiający sztukę muszą być wrażliwi. Jednak cechuje ich jakiś rodzaj egoizmu. Są bardziej asertywni, mają większy pęd do robienia kariery. Jest w nich coś chłodnego i obcego. Dawniej młodzi aktorzy mieli więcej pokory wobec zawodu oraz szacunek dla mistrzów, na których się wzorowali, albo chociaż im się przyglądali.

Z wiekiem dostaje Pani ciekawsze role?

- Teraz pracuję więcej, niż kiedy byłam młodą aktorką. W czasie studiów miałam dużo propozycji filmowych, ale wtedy urodziłam córeczkę. Czas mijał i propozycji było coraz mniej... Na początku 2000 r. zaczęłam grać w serialach. Jednak cały czas czekam na życiową rolę w dobrym filmie fabularnym. Marzę, żeby ktoś wykorzystał wszystkie moje zawodowe umiejętności.

A co robią Pani dzieci? Syn, Maciej Kępka, zagrał 6 lat temu w filmie "Jan Paweł II" rolę 12-letniego Karola Wojtyły. Jak wspomina Pani ten czas?

- Filmowa przygoda Maćka była dla niego ogromnym przeżyciem. Syn ma zamiłowania artystyczne, ale jeszcze nie wie, co będzie robił. Natomiast Paula kończy socjologię na UJ. Nie ciągnie jej do aktorstwa.

A mąż jest aktorem?

- Na szczęście nie. Jesteśmy już 26 lat. Na studiach martwiłam się, że nie będzie mnie wspierał w aktorskiej karierze, ale Anna Polony powiedziała: "To się ciesz! Przynajmniej będziesz miała normalny dom". I rzeczywiście. Mąż stawia mnie do pionu, ale jest niezwykle troskliwy i bardzo mi pomaga.

Ma Pani 49 lat, ale wygląda na znacznie młodszą. Czego potrzebuje dojrzała kobieta, by tak wyglądać?

- Po prostu lubię i akceptuję swój wiek. Mimo różnych problemów mam pasję - chcę pięknie żyć, chwytać każdą chwilę i cieszyć się drobiazgami. Czasem różne zdarzenia powodują spadek energii, ale ogólnie widzę świat w jasnych barwach. Cieszę się dziećmi i domem. W sumie wydaje mi się, że jestem szczęściarą.

A propos młodości. Jest Pani twarzą krakowskiej firmy kosmetycznej Miraculum...

- To jeszcze przedwojenna firma. Pamiętam, że na stoliczku przy łóżku babci stał flakonik perfum tej firmy - "Pani Walewska". Teraz oferuje kremy dla różnych rodzajów skóry, toniki, płyny do demakijażu i micelarne, balsamy, peelingi do ciała - m.in. na bazie róży - i oczywiście... perfumy "Pani Walewska". Cieszę się, że jako krakowska aktorka, jestem twarzą krakowskiej firmy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji