Artykuły

Diagnoza i manifest

- Uważam, że wysoki ton jest fałszywą obroną przed lekkością, że chorujemy na rzeczy głębokie, poważne i nabzdyczamy się, bardzo nieładne słowo. Przenoszenie myśli za pomocą formy jest istotne. Silne, mordercze treści, należy wstrzykiwać w cukierki, mówić do odbiorcy zmiękczonego i zaskakiwać, zmieniać rejestry - mówi poeta i performer Marcin Cecko.

Z Marcinem Cecką rozmawia Przemysław Witkowski.

Od 2006 roku nie wyszła żadna twoja książka poetycka. Przebranżowiłeś się? Złamałeś klawiaturę? Popadłeś w nałogi? Emerytura poetycka przed trzydziestką?

- Główne moje nałogi to przebranżawianie się, łamanie bądź zalewanie klawiatur, ale nie życie na emeryturze. Do tej pory nie zapłaciłem ani jednej składki... Zawsze interesowały mnie działania interdyscyplinarne, a w obiegu literackim nie umiałem się znaleźć. Przestałem myśleć o poezji jako o książce czy publikacji w piśmie, przestawiłem się na dźwięk, słowo mówione. Zapis jest tylko ułomną formą pośrednią. Ale brak książki jest chwilowy, chcę wydać teksty pisane do teatru, które są moim zdaniem bardzo poetyckie. Można je więc spokojnie opublikować w równie małym nakładzie.

Jak oceniasz aktualnie kondycję neolingwizmu? To kierunek żywy, martwy, hibernujący w oczekiwaniu na lepsze czasy?

- Myślę o neolingwizmie jako diagnozie i manifeście. Mimo że zapis jest liryczny, giętki i płynny, jeśli chodzi o konkluzje. Jednak dosyć sprawnie opisuje przemiany literackich narzędzi, od kiedy posługujemy się mediami elektronicznymi cyfrowymi, i dosyć intensywnie wskazuje kierunek copyleftowy, który staje coraz bardziej popularny i oczywisty. Ostatnio często wracałem do manifestu podczas pracy nad adaptacjami "Odysei" Homera czy "Gwiezdnych Wojen". Nie miałem dzięki temu oporów przed radykalnymi ingerencjami w te "teksty", przepisywaniem ich, dołączaniem tekstów innych, dopisywaniem itd. Neolingwizm nigdy nie miał być nurtem, tylko postawieniem słupka informacyjnego w określonym momencie w czasie. I wyrażeniem opinii w mocnej, nasyconej formie.

Na początku lat dwutysięcznych byłeś ulubieńcem mediów: młody, przystojny, modnie odziany i uczesany, twoim życiem prywatnym zajmowały się media, no może nie mainstreamu, ale prawie, i generalnie zajmowałeś niszę "młody zdolny". Jak to się stało, że dziś inni "młodzi zdolni" mają sesje w pismach kolorowych, a nie ty?

- No cóż, mimo młodego wieku nie dało się mnie przerobić. Rzeczywiście zgadzałem się na to na początku, ponieważ myślałem, że w ten sposób popularyzuję niszowe działania poetyckie, miałem tę myśl już od liceum, gdzie do gazetki, którą robiłem, wpuszczałem jak najwięcej poezji. Ale to był czas, kiedy mówienie w mediach o tym, co się robi, było odbierane jak zdrada. Patrzono na to nieprzychylnie. A projekty twórcze, który były osobiste, traktowano z nienawiścią i atakowano. Przynajmniej taka była moja przygoda. Na szczęście dobiegła końca, a ja zmieniłem strategię.

Jak znajdowałeś się w tej medialno-środowiskowej wrzawie wokół siebie?

- Najlepiej funkcjonuję w dialogu, zresztą tak zacząłem regularnie pisać, publikując na pl.hum.poezja, dyskutując tam o tekstach. Jednak ta wrzawa, o której mówisz, nie jest dialogiem i w niczym nie pomaga. Może prócz szansy dotarcia do ciekawych indywiduów, z którymi można wymyślać i kreować nowe działania.

Zaangażowałeś się w projekty teatralne, parateatralne, performatywne. Może coś więcej o formacji "3 Boys Move" i tej sferze twojej działalności?

- Trafiłem na grupę bardzo interesujących aktorów z mojego pokolenia. Mówię o Piotrku Głowackim, Romie Gąsiorowskiej, Janku Darvnelu, Krzyśku Skoniecznym i innych. Połączyły nas poszukiwania na gruncie form działania scenicznego. "3 Boys Move" pomyślane było jako ironiczny koncert piosenki poetyckiej, bardzo humorystyczny, ale oparty na poezji, która jest serio. Oczywiście nikt z nas nie był profesjonalnym muzykiem, ale założeniem było, by jak najbardziej starać się, i to właśnie działało. Uważam, że wysoki ton jest fałszywą obroną przed lekkością, że chorujemy na rzeczy głębokie, poważne i nabzdyczamy się, bardzo nieładne słowo. Przenoszenie myśli za pomocą formy jest istotne. Silne, mordercze treści, należy wstrzykiwać w cukierki, mówić do odbiorcy zmiękczonego i zaskakiwać, zmieniać rejestry. Chyba najciekawszy dla nas koncert "3BM" to wydarzenie w formie walki bokserskiej. Chłopcy sparringowali, ja sędziowałem, a w przerwach rozchodziliśmy się do narożników i śpiewaliśmy piosenki. Często wykonywane na zabawkach, przedmiotach niemuzycznych, a kolorowych. W tej grupie robiliśmy też sesje zdjęciowe do magazynu "Machina", spektakle teatralne, i w końcu założyliśmy STSW (Stowarzyszenie Twórców Sztuk Wszelkich im. S.I. Witkiewicza). STSW działo intensywnie przez mniej więcej rok, zdobyliśmy siedzibę - dużą przestrzeń jako pracownię na Pradze-Południe, zorganizowaliśmy przegląd Przestrzeń Otwarta, później wykończyły nas zawyżone opłaty i brak możliwości pracy zarobkowej, ale idea STSW wciąż żyje i często spotykamy się w różnych projektach.

14 kwietnia miałeś premierę sztuki, której byłeś dramaturgiem i scenarzystą. Może przybliżysz nieco ten projekt.

- "Życie seksualne dzikich" [na zdjęciu] w Nowym Teatrze w Warszawie w reżyserii Krzyśka Garbaczewskiego to trochę ukłon w kierunku moich nieskończonych studiów kulturoznawczych w IKP na UW, które przeformatowały i zrelatywizowały moje myślenie o rzeczywistości kulturowej, w której się poruszamy. Do tej pory nie wiem, czy to dobrze, czy źle. W każdym razie zainteresowaliśmy się figurą Bronisława Malinowskiego jako badacza terenowego i wysłaliśmy go w przyszłość, którą oparliśmy na myśli trans- i posthumanistycznej. Jest to traktat o możliwościach poznania i przekroczenia Obcego, także w sobie. Rzecz karkołomna, ryzykowna, ale bardzo inspirująca, czyli dokładnie taka, jakiej trzeba, by spędzić nad czymś rok. Tekst jest prawie całkowicie oryginalny, zawiera ze trzy cytaty z Malinowskiego, jestem ciekaw, czy może zafunkcjonować samodzielnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji