Artykuły

Taniec to główny bohater

- Zwolennicy Piny Bausch uważają taniec za przestarzałą formę. Ja uważam taniec za bardzo nowoczesny, tylko trzeba go umiejętnie pokazać. Bo nowoczesny teatr można zbudować zaawansowanym technicznie tańcem - choreograf Izadora Weiss o Bałtyckich Spotkaniach Teatrów Tańca.

Mirosław Baran: Skąd pomysł na taki festiwal jak Bałtyckie Spotkania Teatrów Tańca?

Izadora Weiss: Zawsze jest tak, że teatr tańca, który chce się liczyć w środowisku, prędzej czy później przygotowuje taki festiwal. Myślę, że Bałtycki Teatr Tańca jest na taki krok już gotowy. Trzy lata pracy nad zespołem to dobry moment, by otworzyć się na wymianę z innymi grupami, zmierzyć się z nimi na scenie.

Według jakiego klucza był dobierany program BSTT?

- Zależało mi na pokazaniu dużych, w pełni profesjonalnych zespołów tańca współczesnego. Praktycznie wszystkie te grupy to zespoły "stacjonarne", które nieustannie kształcą się i szkolą, mają normalne próby rano i wieczorem. A dzięki własnemu zapleczu są dość liczne. Uważam, że to ciekawe, aby pokazać trójmiejskiej publiczności, że taniec współczesny to nie tylko sola i duety, ale również naprawdę duże grupy.

Wszystkie spektakle BSTT to duże formy, bardzo różnorodne, ale dobrane z naciskiem na profesjonalny i "gęsty" taniec. Chcę pokazać, że taniec współczesny ma bardzo bogatą formę i strukturę; że może w tych spektaklach być bardzo wysoko postawiona poprzeczka techniczna. Na pewno na ten temat będziemy rozmawiać w panelu "Od Kyliána do Piny Bauch". Jiri Kylián prezentuje zazwyczaj gęste, doskonałe technicznie i wysmakowane teatralnie choreografie. A Pina Bausch jest drogowskazem dla wielu grup, które poszły w stronę ruchu i teatru, symbolicznego traktowania ciała. To właśnie od tych dwóch postaci rozpoczął się swoisty rozdział w teatrze tańca.

Do którego z tych choreografów pani jest bliżej?

- Jestem przywiązana do teatru Kyliána. W ten sposób pracuję z zespołem BTT, który ma ogromne możliwości techniczne, tancerze potrafią wykonać niesamowicie skomplikowane układy. Taniec jest tu głównym bohaterem, podstawową formą wyrazu teatralnego. Staram się pokazać, co można ciałem - poprzez taniec - przekazać.

Te dwa różne podejścia do teatru tańca czasem przybierają wręcz swoisty rodzaj wojny. Zwolennicy Piny Bausch uważają taniec za przestarzałą formę. Ja uważam taniec za bardzo nowoczesny, tylko trzeba go umiejętnie pokazać. Bo nowoczesny teatr można zbudować zaawansowanym technicznie tańcem. I to wcale nie jest passe, przestarzałe, czy przesłodzone. Nie można tego zbywać lekceważącym terminem "balet".

Na BSTT pokazujemy dwa przedstawienia Wojtka Misiuro, od którego właściwie wszystko się zaczęło. Bo gdańska scena taneczna ma przecież bardzo długą historię. Na festiwalu będą też dwie moje choreografie. Nie mogło też zabraknąć Leszka Bzdyla. Zapowiada się naprawdę fajne spotkanie. Choć robimy coś innego, to Leszek jest ciekawą postacią, wiele już dokonał, pokazał, jak można inaczej widzieć taniec współczesny. A mamy jeszcze przede wszystkim Kyliána czy Ohada Naharina. Chcemy na BSTT zaprezentować szerokie spektrum teatru tańca; pokazać, że dla każdego starczy miejsca. Bo taniec to nie tylko balet, klasyka, pierdoły, wianki, cuda na kiju. Nie lekceważymy historii, ale zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy już w innym punkcie. I BSTT to pokazują. Można taniec przygotować na wysokim poziomie technicznym - bo nie każdy, kto się fajnie rusza, może to zatańczyć - i będzie to jednocześnie teatr. Wartość tkwi tu w różnicach. I nie trzeba ze sobą wojować. Nie ma nic gorszego niż festiwale, gdzie wszystko jest identyczne.

Miała pani okazję pracować z Kyliánem. Jak to wyglądało?

- Miałam to szczęście, że Jiri Kylián pozwolił mi parę razy odbyć staż choreograficzny w Nederlands Dans Theatre. Ćwiczyłam tam z głównym zespołem, miałam okazję obserwować mistrza przy pracy. Pamiętam, jak siedziałam w garderobie i bałam się wyjść. W końcu miałam pracować z najlepszym zespołem na świecie! Sam Kylián jest cudownym, łagodnym człowiekiem, ale ma tak ogromy autorytet, że tancerze na każdej próbie wychodzili ze skóry. Jego spektakle wyróżnia niezwykła jakość, precyzja ruchu, perfekcyjne wykończenie. Staram się te wzorce realizować w Gdańsku, w BTT.

Na BSTT odbędzie się gdańska premiera pani nowej choreografii "Czekając na...". O czym jest to przedstawienie?

- Przedpremierowo - jeszcze bez scenografii - pokazaliśmy spektakl na warszawskim festiwalu Zawirowania, premiera odbyła się kilkanaście dni temu w Poznaniu. To kompletnie inny spektakl niż moje "Święto wiosny". Pomimo tytułu nie jest to opowieść o Godocie. Dziś każdy z nas na coś czeka, jest wiele możliwości, mamy wrażenie, że coś więcej może się wydarzyć. Komplikacja i nowe wyzwanie jest dla nas właściwie czymś pięknym i ciekawym. Staram się opowiedzieć o człowieku, który ciągle czegoś poszukuje: nowych bodźców, satysfakcji seksualnej, pobudzenia, próbuje się we współczesnym świecie odnaleźć.

BSTT są drugą dużą trójmiejską imprezą teatru tańca. Czym różnią się Spotkania od Gdańskiego Festiwalu Tańca w klubie Żak?

- Przyświecają nam zupełnie inne założenia. Żak dysponuje inną przestrzenią, w efekcie dominują tam odmienne przedstawienia: zwykle małoobsadowe, kameralne, grane tak blisko widza, że tancerzy można dosłownie dotknąć, poczuć ich oddech. W efekcie uważam, że jeden festiwal drugiemu kompletnie nie zagraża. Wręcz odwrotnie: im więcej takich imprez w Trójmieście, tym lepiej. Myślę, że w przyszłości można by te festiwale spróbować połączyć, stworzyć dużą imprezę, prawdziwe święto tańca, z prezentacjami na dwóch scenach, multimedialnymi projektami plenerowymi, koncertami... Aby to się stało, musimy się lepiej poznać, zauważyć, że sobie nawzajem nie zagrażamy. Takie duże imprezy mogą być w przyszłości wspierane chociażby przez ministerialny Instytut Tańca. Zrobienie czegoś wspólnie pokazałoby dopiero, jak ważnym miejscem w Polsce i Europie dla teatru tańca jest Trójmiasto.

Izadora Weiss (rocznik 1972) - choreograf, dyrektor artystyczny Bałtyckiego Teatru Tańca, powstałego w miejsce baletu Opery Bałtyckiej. Absolwentka dwóch warszawskich uczelni: Szkoły Baletowej i Akademii Muzycznej im. Chopina. Przygotowała choreografię do kilkudziesięciu oper, ostatnio tworzy przedstawienia taneczne, m.in. "Eurazja", "Out", Romeo i Julia", "Święto wiosny".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji