Artykuły

Wszyscy moi synowie

Po Komedii Hennequina widzowie opuszczali teatr na Szwedzkiej rozbawieni jak nigdy, dramat Millera "Wszyscy moi synowie" zmuszał do długich jeszcze rozmyślań, refleksji, nawet analogii, ileż bowiem nieprawości tego rodzaju dzieje się jeszcze w niektórych krajach. Akcja sztuki ukazuje nam rodzinę przeciętnego fabrykanta amerykańskiego, właściciela małej fabryczki, która w czasie wojny produkowała głowice silników samolotowych. Jedna z partii głowic została wyprodukowana z defektem, świadomie zatartym przez współwłaścicieli przedsiębiorstwa. 21 pilotów roztrzaskuje się. Wspólnicy zostają aresztowani. Jeden z nich skazany na więzienie, drugi uniewinniony. Jego syn był pilotem i także zginął.

W tej to rodzinie rozgrywa się dramat z udziałem drugiego syna, żony i dzieci wspólnika, którzy przyjechali wyjaśnić szczegóły, dotąd zatajone. Świetnie napisany dramat psychologiczny o zwykłych, przeciętnych ludziach zaplątanych w zawiłe problemy moralne i społeczne. A także wspaniale przedstawiony problem odpowiedzialności człowieka wobec siebie, rodziny i społeczeństwa.

Sztuka Millera, wystawiona po raz pierwszy z górą dwadzieścia lat temu przez Leona Schillera, napisana przez autora w 1947 r., jest ciągle aktualna, trzyma w napięciu, zmusza do uważnego śledzenia akcji, przysłuchiwania się dialogom, każe myśleć. Wyrównana gra aktorów, zwarta, oszczędna reżyseria Teresy Żukowskiej dobrze zakomponowana scenografia Ryszarda Strzembały stworzyły interesujący spektakl.

W roli właściciela fabryczki, Joe Kellera wystąpił Aleksander Sewruk, centralna postać dramatu, doskonale wycieniowana przez tego znakomitego aktora prosta przekonywająca prawdziwa. Stefania Iwińska zagrała rolę Kate Keller, jego żony, matki, która nie może pogodzić się ze śmiercią syna lotnika, oczekującej na jego powrót i podporządkowującej tej nadziei wszystko i wszystkich wokół siebie w sposób, który jeszcze raz ukazał wysoki, sugestywny kunszt jej gry aktorskiej. Ciekawą kreację Annie Deever, córki przebywającego w więzieniu wspólnika stworzyła Alicja Zalewska. Krzysztof Kumor zagrał rolę Chrisa Kellera, Jarema Drwęski wystapił w doskonale zagranej roli młodego prawnika George Deevera walczącego o swego ojca. Dwa małżeństwa amerykańskie, sąsiadów państwa Keller przedstawili Daniela Makulska i Bronisław Surmlak jako dr Jim Bayliss i Susie Bayliss oraz Barbara Kołodziejska i Jacek Brick jako Lidia Lubey i Frank Lubey. Dobre, interesujące przedstawienie teatralne, o którym długo będzie się mówiło i pamiętało.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji