"Śmierć komiwojażera"
Najbardziej znana sztuka Artura Millera - męża Marylin Monroe, ma swoją długoletnią i chlubną tradycję na międzynarodowych scenach i ekranach. Liczne wznowienia na Broadwayu, off-Broadwayu, w Pekinie, słynny film Eli Kazana z Lee J. Cobbem, kreacja Dustina Hoffmana... Rozrachunek podstarzałego, zmęczonego zmarnowanym życiem przedstawiciela handlowego brzmi nadzwyczaj aktualnie także dziś w Polsce.
Willy Loman (Janusz Gajos) tuż przed emeryturą traci pracę, nie znajduje w niczym i w nikim oparcia. Nie pomogą mu ani dorośli synowie (Zbigniew Zamachowski i Wojciech Malajkat), bo okazują się niedojrzali, ani opiekuńcza żona (Anna Seniuk), bardzo w tej opiekuńczości nieporadna. Kutz wydobył z tekstu to, co dziś najbardziej bolesne: nędzę, upadek moralności, walkę żałosnej starości z bezwzględną niedojrzałością, powolny rozpad rodziny.
Kapitalizm, u którego zarania powstawał tekst Millera widać tu ze wszystkimi jego destrukcyjnymi konsekwencjami. Dzięki umowności (w tle panorama Nowego Jorku z czwartej dekady XX wieku wyświetlana dzięki najnowszej technice w trójwymiarze, stare tematy podawane współczesnym, dosadnym językiem) jesteśmy jednocześnie tu i tam, teraz i dawniej. I stwierdzamy z żalem, że niewiele ten fakt zmienia...